Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 48635.61 kilometrów w tym 8056.16 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2009

Dystans całkowity:60.26 km (w terenie 3.00 km; 4.98%)
Czas w ruchu:05:10
Średnia prędkość:11.66 km/h
Maksymalna prędkość:20.00 km/h
Liczba aktywności:2
Średnio na aktywność:30.13 km i 2h 35m
Więcej statystyk
  • DST 37.75km
  • Teren 2.00km
  • Czas 03:11
  • VAVG 11.86km/h
  • VMAX 18.00km/h
  • Sprzęt Dziuniek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Podżyrardowski Standarcik

Sobota, 21 marca 2009 · dodano: 23.03.2009 | Komentarze 4

Nieco zmodyfikowany. Najpierw metrem do dworca Śródmieście, tamże w ostatniej chwili nabywszy bilety do Żyrardowa myk-myk, gdzie wujaszek Tomi zza miedzy. Rano jeszcze atrakcyjne zerwanie kabelka od licznika i wymiana na zapasowy. Wysoki pozioom wkurwu zaowocował dodatkową osobą czyli Finiem. Prócz Finia w pociągu Magda, Ania i Mła. Razem z wujkiem pięcioro. Objazd tradycyjny Żyrardowa i myk na Wiskitki. Tu postój z powodu dętki z lewym wentylem a nawet dwóch. Przydała się pompka Finia a rower był Magdy. Wieje. Potężnie i zimno. Mamy dość tej zimy więc jedziem topić Marzannę, w Pisi Gągolinie(taka rzeczka). Grunt,że z mostku nieistniejącej autostrady. A potem trochę naokoło do dworu w Guzowie a po drodze Dom Poprawczy w Oryszewie i brukowy trakt pod wiatr oj bardzo pod wiatr i poszukiwanie krzaczków. W Guzowie pod pałacem tradycyjny piknik z kawą, herbatą i krakersami w porywie do kanapek. W mniędzyczasie cmentarz wojskowy i pomnik. Dalej z wiatrem do Jesionki, gdzie pięć minut wcześniej odjechał pociąg. Coby nie stać jak głupi zwiedzilim samoobsługowy bufet oraz kolejny cmentarz. A do pociągu dalej 30 minut. No to siu do następnej stacji w kierunku Warszawy a tam młodzież. Zignorowalim się nawzajem. Pociąg nadjechał, wsiedlim a wujek pomachał nam z drugiej strony i też pojechał do domu. A w pociągu był skuter. I to cała wycieczka. Metrem do domu nawet nie pamiętam. Kolory z twarzy znikły na następny dzień. O dziwo nie pojawiły się zakwasy.

Na liczniku 1850km.

  • DST 22.51km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:59
  • VAVG 11.35km/h
  • VMAX 20.00km/h
  • Sprzęt Dziuniek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Łażenie po schodkach

Niedziela, 15 marca 2009 · dodano: 15.03.2009 | Komentarze 6

Więcej było łażenia po schodkach niż jazdy,ale zawsze te dwadzieścia stuknęło. Trasa od domu do metra Wawrzyszew>>>metro Świętokrzyska, dobitak do centrum, Chmielna, do Nowego Światu tam focenie czegoś tam, potem Foksal, i focenie najlepiej strzeżonego roweru w Warszawie. Dalej Poniatoszczak i masa schodków, dalej ścieżka rowerowa na dole skarpy i sesja przy schodkach na schodkach i ze schodków. Potem powrót na dół, focenie rzeźby, powrót na ścieżkę, focenie rowerzystów, dalej nad Wisłę a stamtąd wzdłuż kanału Czerniakowskiego do "Herbatnika" (taka barka). Dalej powrót do domu rowerkiem wzdłuż Wisły i mały skok w bok przy lesie Bielańskim i Dewajtisem do Marymonckiej, dalej Lindego do metra (tamże wujek Tomi zrobił papa) i do domku te paręset metrów. Lajcik, dobry na rozruszanie starych kości ;)

Na liczniku 1811