Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 48635.61 kilometrów w tym 8056.16 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2016

Dystans całkowity:911.49 km (w terenie 119.70 km; 13.13%)
Czas w ruchu:56:09
Średnia prędkość:16.23 km/h
Maksymalna prędkość:33.40 km/h
Liczba aktywności:24
Średnio na aktywność:37.98 km i 2h 20m
Więcej statystyk
  • DST 48.94km
  • Czas 03:10
  • VAVG 15.45km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Wyprawa do Jamborka - dzień 4

Poniedziałek, 30 maja 2016 · dodano: 01.06.2016 | Komentarze 10

Ostatni dzień rowerowania podłódzkiego, dla odmiany szybka, z wiatrem i po asfaltowych dedeerach głównie (milusio), z Olechowa na lotnisko, gdzie Huannowi mieliśmy oddać klucze. Przy okazji przejechałam się chwilunię na łódzkim rowerze miejskim, obejrzałam nową pętelkę tramwajową przy Pietrynie, która jest bardzo śliczna, tylko do niczego nie pasuje (ale w tym wypadku aż się prosi o zmianę otoczenia, by pasowało do cudownej konstrukcji stalowej).

W międzyczasie koszenie skrzynek, tu i tam. U Huanna zeszło się chwilę, dostałam ładną mapkę i pojechaliśmy dalej. Znów nie starczyło czasu na poligon (inna sprawa, że było za gorąco), pojechaliśmy przez parki i dedeerami nie zawsze już asfaltowymi na Arturówek i tam wsiedliśmy po kwadransie oczekiwania do ŁKA do Skierniewic. Z zachodu szły burze, więc postanowiłam podjechać ze Skierniewic pociągiem do Żyrka, ale było mało czasu, więc bilet kupiłam u konduktora. W końcu deszcze do Żyrka tego dnia nie dotarły, ale za to ja nieco wypoczęłam przed odebraniem kluski z dworca (doliczone do dziennego dystansu). 

A wszystkie zdjęcia w albumie na picasie.


Rybki


  • DST 63.50km
  • Teren 15.50km
  • Czas 04:00
  • VAVG 15.88km/h
  • VMAX 28.90km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Wyprawa do Jamborka - dzień 3

Niedziela, 29 maja 2016 · dodano: 01.06.2016 | Komentarze 0

Tym razem jedziemy nocować w Łodzi korzystając z uprzejmości Huanna i Moniki po raz kolejny. Staramy się omijać łódzkie wylotówki i lecimy opłotkami po cmentarzach, znów piochy. Parno i duszno, ale za to mniej słońca. Zaczynamy od zwiedzania starej szkoły. Tym razem jedziemy we dwójkę, a Huann do nas dołącza później po drodze. Odwiedzamy też miejsce po leśniczówce (miła łączka i krótki spacer, bo piach nas tak odstraszył, że przystaliśmy na propozycję Huanna i zostawiliśmy nasze rumaki mu pod opieką).

Wreszcie późniejszym popołudniem docieramy do majątku Grohmana, gdzie kiedyś w pałacu założyłam skrzynkę, ale nie z braku czasu nie zdążyliśmy pozwiedzać. Dziś gruntownie przeczesaliśmy co się dało. Oj, chyba kiedyś założymy coś dodatkowego w szklarni. Z oddali hałasowała burza, więc postanowiliśmy się zmyć wcześniej, zahaczywszy o kolejny cmentarz po drodze (za to największy chyba w tym rejonie).


Mogiłka po drodze do miejsca po leśniczówce

I polanka

Inne cmentarze i kapliczka


Grohman




  • DST 76.09km
  • Teren 11.50km
  • Czas 04:50
  • VAVG 15.74km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Wyprawa do Jamborka - dzień 2

Sobota, 28 maja 2016 · dodano: 01.06.2016 | Komentarze 4

Potworny upał, parno, duszno, a na koniec burze. Gdyby nie bunkry odwiedzane raz po raz, chyba bym padła. Początkowo nic nie zapowiadało nieszczęścia, poranek był za ciepły, ale znośny... do leżenia w leżaku, a nie rypaniu w piochach. Ale w leżaku bym dzień zmarnowała, a tak się pozwiedzało to i owo.

Cmentarze, w tym jeden ewangelickich Czechów, ruiny cegielni, jakiś dworek, bunkrów co niemiara (z 10, choć malutkich, a jeden to nawet bez dachu był, nie dobudowali albo ukradli, hi hi). Po drodze spotkaliśmy grupę ze 20 rowerzystów i istek, zdaje się z łódzkiego rowerowego odłamu PTTK (kilka osób miało koszulki z napisami).

Zdjęcie dnia to płot z nart. :)


A reszta jak leci

No i bunkry, w tym ciekawe zjawisko obok jednego z nich (chrystuski bojowe?). Przeważały pojedyncze, ale trafił się też podwójny, o dziwo niezaśmiecony. Do pierwszego bunkra towarzyszył nam dzielnie kolega Huann, a potem musiał już wracać do Jamborka.

A na koniec bunkrowania złapała nas burza i okropna ulewa, ale w trakcie drogi powrotnej podeschliśmy. Inne ulewy szły bokami i nas nie złapały.

  • DST 109.16km
  • Teren 11.50km
  • Czas 06:30
  • VAVG 16.79km/h
  • VMAX 33.40km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Wyprawa do Jamborka - dzień 1

Piątek, 27 maja 2016 · dodano: 31.05.2016 | Komentarze 8

Żyrardów >>> Skierniewice - Dąbrowice -Godzianów - Byczki - Gzów - Przybyszyce - Jeżów - Popień - Wierzchy - Katarzynów - Koluszki - Różyce - Borowa - Karpin - Kurowice - Dalków - Wola Kutowa - Żeromin - Tuszyn - Rydzynki - Zofiówka - Czyżemin - Tążewy - Dłutów - Dłutówek - Łaziska - Orzk (setka!) - Karczmy - Jamborek

Legenda: >>> - ciapąg (korzystamy ze zniżek i darmowych rowerów przez cały rok)

Dzień rozpoczęty nad wyraz przyjemnie, jeszcze nie było upału, więc od Skierniewic jechało się całkiem przyjemnie. Dopiero potem doszły objazdy dziurdziołami i piochami, na których to ostatnich moje łyse opony nie bardzo dają radę, ale mimo wszystko terenu jest na tyle mało, że przepchnięcie roweru na jakimś tam odcinku nie stanowi wielkiego problemu. Tym bardziej, że lepsze opony nie dają pewności przejazdu przez tę Saharę, jaką mieliśmy po drodze.

Dzień pod patronatem cyklogrobbingu, wokół Koluszek wiele cmentarzy ewangelickich, może kiedyś założy się geościeżkę, póki co parę odwiedzonych po drodze do Tuszyna. W Tuszynie mieliśmy zwiedzać stary szpital, ale się spóźniliśmy, wiele budynków wyburzono. W efekcie gruntownie zwiedziliśmy tylko stołówkę, ale za to włączając piwnice i wylegując się na łóżkach. Pod wieczór zajrzeliśmy też do resztek po ośrodku wczasowym i wisienki na torcie, czyli podobizny "Łosia" - pewnego samolotu, którego model kiedyś pieczołowicie sklejałam w dzieciństwie. Właściwie nawet nie pamiętałam, przypomniało mi się, gdy spojrzałam na niego z profilu. Te szybki pamięta się całe życie, zwłaszcza jak się razem z nimi do korpusu dokleiło palce.

Mimo wszystko byłam zmęczona, bo w trakcie wycieczki zrobiło się naprawdę ciepło. Trochę marudziłam pod koniec, niesłusznie, bo następnego dnia miało być dużo gorzej, ale to już inna historia. Ważne, że "setka" wskoczyła kilka metrów od sławnej miejscowości Orzk, co jak Aaar mówi, aż się chce zakląć. ;)

Wreszcie dotarliśmy do Jamborka, gdzie Huann przywitał nas czym miał, a głównie domem i jedzeniem. :)


Mostek na czymś nasypopodobnym i nad bramą.
Stołówka

Łoś

Orzk!




  • DST 10.70km
  • Czas 00:40
  • VAVG 16.05km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po mieście i na dworzec

Środa, 25 maja 2016 · dodano: 25.05.2016 | Komentarze 2

Dwie wycieczki w jednym, poranne jeżdżenie na pocztę i do urzędu, a wieczorem w lekkiej zlewie na dworzec z Kluską, która się cała schowała w pelerynce i oddała tacie kask. Wyglądała sobie małą dziurką z boku, już nawet nie chcę tego komentować. Jeden pan kierowca z litości nas wpuścił, choć miał pierwszeństwo, bo mokliśmy na środku skrzyżowania jako te trzy kury, a że to było po 17, to sam środek lokalnych godzin szczytu, masakra.


  • DST 4.18km
  • Czas 00:16
  • VAVG 15.67km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Kluskę z dworca

Poniedziałek, 23 maja 2016 · dodano: 24.05.2016 | Komentarze 15

Dziecko wróciło jakby odmienione, pytało nas, czy boli brzuszek i leczyło zabawką. W domu dałam jej stary stetoskop wujka. O ja głupia, do 23 trwała zabawa w nieustanne leczenie, jedzenie na niby, wyliczanie tego, co się zjadło, łykanie lekarstwa i znów leczenie. Bo brzuszek boli od obżarstwa.

  • DST 63.87km
  • Teren 20.50km
  • Czas 03:54
  • VAVG 16.38km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Serwisowanie skrzynek na esełce

Niedziela, 22 maja 2016 · dodano: 22.05.2016 | Komentarze 6

Miało być dziś gorąco, więc wybraliśmy się na krótką wycieczkę reaktywacyjno-serwisową (bo nigdy nie ma czasu, a jak jest czas, to pogoda albo wiatr). Więcej siedzenia i rozwałek, niż jazdy, a i tak dystans wyszedł nie taki mały. Chyba przez to, że się zapędziliśmy za daleko (aż za Wiadukt Popiela). Dużo terenu, ale i dużo przyjemności z czytania (podczas gdy Meteor buszował w krzalu). A to i tak ja złapałam kleszcza, błeh. Oby był zdrowy.

  • DST 69.88km
  • Czas 03:40
  • VAVG 19.06km/h
  • VMAX 30.00km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Złapać Huanna pod Bolimowem

Sobota, 21 maja 2016 · dodano: 22.05.2016 | Komentarze 3

Tak zwana jazda z wywieszonym ozorkiem, bo raz że pierwsze 20 kilometrów ostrym mordewindem w %$^^&& słońcu, to jeszcze potem trza było jechać z prędkością huańską w bocznym wietrze (który miał wiać w plecy, ale wiał w bok). Ja niestety dawałam radę tylko trzecią podhuańską, z rejonu 21-22 km/h, co skutkowało Huannem i Meteorem w pormie dwóch kropek na horyzoncie, żółtej i czerwonej. Ale od początku.

Zgadało się, że Huann będzie stałą trasą jechał do Warszawy, to przy okazji obejrzy odremontowany cmentarz w Wólce Łasieckiej pod Bolimowem i tamże się spotkamy na małe pitu pitu, wymianę żarła i napoju oraz inne przyjemności. W drodze na cmentarz zajrzeliśmy z Meteorem do Miedniewic. Jak zwykle uroczo, nawet tym razem udało się zajrzeć do środka, choć zza kraty, to jednak i tak więcej niż zazwyczaj (na msze nie wchodzimy). Potem jeszcze na krótką chwilkę zajrzeliśmy do cmentarza pod Bolimowem i ominęliśmy różne lokalne drogowe budowy w stadium różnym.

Na miejscu wizyty w krzaczkach po skrzynkę (jedną znalezioną, drugą nie) i ledwośmy zaczęli rozkładać koce do pikniku, nadjechał Huann z masą prezentów i pustym brzuszkiem. W życiu nie widziałam, by ktoś tak szybko jadł meteorowe placki z jabłkiem. No może Kluska. ;)

No a później w trójkę pognaliśmy z powrotem do Bolimowa i dalej na zachód, przez Humin i tak dalej. W praktyce 2+1, bo ja strasznie zostawałam z tyłu. Raz, że obaj z Meteorem mieli duże zębatki, a ja mimo trójki z przodu miałam za mało zębów, by rozwinąć sensowną prędkość, to jeszcze wiatr przeszkadzał i nie chciałam nadwyrężyć stawów. I tak mnie zmęczyło. W końcu podjęliśmy decyzję odłączenia się w Kaskach, żeby krócej jechać bocznym wiatrem i się mniej umordować w drodze powrotnej. Wycieczkę zaliczam do udanych, bo nie miałam siły wnieść roweru na trzecie piętro i tylko wniosłam jedną z sakw. Na szczęście dostałam potem spaghetti, co mnie nieco ocuciło. ;)

Więcej fotek od tego miejsca: LINK



  • DST 6.60km
  • Czas 00:24
  • VAVG 16.50km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Na dworzec z Klu i M

Piątek, 20 maja 2016 · dodano: 20.05.2016 | Komentarze 0

Dziś Kluska wyjątkowo ciapągiem jechała z babcią i wujkiem Bartkiem, ale na dworzec tradycyjnie z nami. Powrót mamy i taty trochę naokoło, bo przyjemna pogoda.

  • DST 4.15km
  • Czas 00:16
  • VAVG 15.56km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Z dworca

Poniedziałek, 16 maja 2016 · dodano: 18.05.2016 | Komentarze 0

Szybki myk pokazać "pjezient". :)