Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 48635.61 kilometrów w tym 8056.16 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2014

Dystans całkowity:609.78 km (w terenie 123.75 km; 20.29%)
Czas w ruchu:36:49
Średnia prędkość:16.56 km/h
Maksymalna prędkość:37.00 km/h
Suma kalorii:14395 kcal
Liczba aktywności:30
Średnio na aktywność:20.33 km i 1h 13m
Więcej statystyk
  • DST 3.70km
  • Teren 0.20km
  • Czas 00:15
  • VAVG 14.80km/h
  • VMAX 18.00km/h
  • Kalorie 80kcal
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

180/365

Poniedziałek, 30 czerwca 2014 · dodano: 30.06.2014 | Komentarze 3

Pół roku 2014 pękło. Udało się przejechać ponad 3000 kilometrów. Przyznaję, że nie zakładałam tak dużego dystansu. Liczyłam na jakieś 2,5 może nawet ciut mniej. Wszak chciałam przejechać w tym roku 4567km. Wygląda na to, że mam szansę na 5678 albo może nawet 6666 jeśli się sprężę na jesieni. Zobaczymy :)

Dziś krótko, bo cały dzień lało, kałuże i błeh.

  • DST 108.85km
  • Teren 14.50km
  • Czas 06:09
  • VAVG 17.70km/h
  • VMAX 28.50km/h
  • Kalorie 3618kcal
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

179/365 Wycieczka przez naleśniki

Niedziela, 29 czerwca 2014 · dodano: 29.06.2014 | Komentarze 5

Żeby dwa naleśniki miały popsuć mi dzień? Na dodatek naleśniki nieistniejące? To się w głowie nie mieści. Olałam zatem skutki nieistniejących naleśników, ukradłam Tomiemu lodówkę z żarciem, mapę, wodę, mleko czekoladowe oraz kawę i pojechałam nad Wisłę. Tak mi jakoś wpadło do głowy. Chciałam wypróbować trasę, którą wymyśliłam za pomocą gugli mapsów, tę co Tomi ją wyśmiewał, do Czerwińska (nie tyle do Czerwińska, co do miejsca skąd widać klasztor zza Wisły). Icm zapowiadał zlewę o 17tej, więc musiałam się śpieszyć. Szło dobrze, bo wiatr częściowo wiał w plecy i słońce było najczęściej za chmurami, a jak świeciło, to dokładnie w plecy.

Pojechałam przez wiadukt najbliższy Wiskitkom z prawej strony i musiałam kawałek objechac serwisówką, by dostać się do orygnalnej drogi (skrót do mostku przed Oryszewem). A tam świeżo wylany asfalt, gładki jak lustro. Na moje oko nie ma więcej niż tydzień. Szkoda, że tylko do mostku i dalej jest stary. A już za Oryszewem, to mordęga, na szczęście w tym kierunku mniej łat i dziur. Dalej do Szymanowa, Mikołajew i do stacji w Nowej Piasecznicy. Tam spotkałam pociąg kolei mazowieckich. Niestety wylazło mocne słońce, więc uciekłam stamtąd czym prędzej. Byłam już trochę zmęczona, bo jakoś nie było okazji zatrzymać się na dłużej niż sprawdzanie mapy. Szczytno wydawało się blisko. "Blisko" wg nomenklatury Tomiego, czyli w diabły daleko. Ale w końcu się doń dobiłam i odpaliłam kawę. Od razu lepiej. W Szczytnie nowina - kapliczka, która wyglądała tak upiornie wiosną - poszła do remontu. Teraz jest tylko nowy fundament pod postument, reszta nie wiadomo gdzie.

Za Szczytnem mnie trochę wywiało, bo skręciłam w lewo zamiast w prawo, ale szybko się połapałam i wróciłam na trasę na północ. Jakoś dojechałam do Kampinosu i tu się zaczęły schody. Co chciałam na północ, to się okazywało, że droga prywatna do domku. W końcu okazało się, że jedyna przejezdna jest ze szlakiem. Zielonym. Nie ufam zielonym szlakom w Kampinosie. Zazwyczaj robi się je na peryskopowej. Miło się zdziwiłam na początku. Nie dało się jechać przez wysoką trawę, ale o dziwo dało się prowadzić. Znalazłam nawet ławeczkę z daszkiem przy mostku (mostku!). Co prawda trawa wokół niej sięgała daszku, ale dało się do niej dojść suchą stopą. Potem był jeszcze drugi mostek... a potem okazało się, że dalej jest tylko błocko i ślady zwierząt. Był też jeden bieżnik rowerowy - znak, że rowerem da się przebić. No to idę. Trochę mi się nowe sandałki w błocku utopiły za kostkę, ale to szczegół. A potem trzecia rzeczka i brak mostku. Ale nawet było płytko. Tylko suport się zamoczył. W końcu jakoś się dobiłam do drogi, a tam resztki starego gospodarstwa i ochronka dla nietoperzy w piwniczce. Dalej postanowiłam się nie wbijać w leśne dukty i objechałam dookoła asfaltem, co trzeba. I już miałam blisko, gdy mi strzeliło do głowy pojechać skrótem przez las. No i oczywiście nie mogłam znaleźć drogi, która wychodziła wprost na pomnik. Ale w końcu znalazłam. Szosą byłoby 3x szybciej, ale ja nie chciałam jechać z pędzącymi samochodami. Dzięki temu znalazłam jeden magnetyczny mostek nad kanałkiem i kolejny zarośnięty szlak na wale. Chyba nawet rowerowy, ihaha.

Do Wisły dobiłam się więc nieco ubłocona i sterana. Pradziadka upchnęłam za pomnikiem, a sama poszłam nad Wisłę. Zamoczyłam nogi, ale się trochę zawstydziłam, bo obok była mama z córką. No to wróciłam się nieco wyżej i podjadłam małe co nie co. Kiedy one poszły na górę, ja jeszcze raz zeszłam niżej się umyć. Oj nie było łatwo zmyć czarny szlam z nóg.

Postanowiłam wracać inną trasą. Trochę się przemęczę szosą na Sochaczew. Tuż przed Tułowicami odkryłam odremontowany dworzec kolejki wąskotorowej. Ale jak! Jaki hostel tam robią? Normalnie mi szczęka opadła. Że to zrobili ładnie! Za Tułowicami odbiłam w prawo na Brochów. Nareszcie byłam tu za dnia i mogłam sfocić porządnie kościół. Znów się zrobiło gorąco (a miało padać!) i zrobiłam sobie nad starorzeczem dłuższy popas. Dopiłam też resztki kawy na czarną godzinę i pognałam dalej, dobijając w pewnym momencie do trasy wyjściowej.

Wszystkie fotki w albumieMazowsze - lato
Trasa:
http://online.kreckm.pl/trasa/76421-Aktywnosc_z_dn...



  • DST 101.56km
  • Teren 6.80km
  • Czas 05:44
  • VAVG 17.71km/h
  • Kalorie 2224kcal
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

178/365 Nareszcie jakaś setka

Sobota, 28 czerwca 2014 · dodano: 28.06.2014 | Komentarze 2

Koniecznie chciałam pojechać dziś gdzies dalej. Padło na skrzynkowe zagłębie Rubeusa nad Jeziorką. Prgnozy przepowiadały nagłe załamanie pogody, ale kto by się tam przejmował prognozami. To pojechaliśmy. Upał i wmordewind trochę psuł szyki, ale kto by się nim przejmował. Skrzynki z jednym wyjątkiem poznajdowane, kapliczki, esełka przecięta w poprzek i łup łup z zagłębia sadowniczego. Była nawet jedna piaskarnia (nieczynna). Wreszcie się zachmurzyło i zrobiło chłodniej. To za chwilę zaczęło kropić. Gdyby tylko tak kropilo, byłoby super. Niestety za chwilę dorwała nas burza z piorunami, a t jak na złość przystanki z blachy. Wreszcie znaleźliśmy jakąc murowaną z dachem z eternitu, ale byliśmy już solidnie przemoczeni. Na szczęście nie lało długo i podeschliśmy w drodze powrotnej (jechaliśmy trochę dookoła przez radziejowice i Międzyborów, żeby dociągnąć do setki i się udało).

Wszystkie fotki w albumie Mazowsze - lato.
Trasa: http://online.kreckm.pl/trasa/76398-Aktywnosc_z_dn...


  • DST 12.05km
  • Czas 00:35
  • VAVG 20.66km/h
  • Kalorie 258kcal
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

177/365

Piątek, 27 czerwca 2014 · dodano: 27.06.2014 | Komentarze 0

Mieliśmy iść z Kluską, ale akurat babcia z wujkiem przyszli i zrobiło się zapóźno. Zresztą tym razem Klu nie spała w ciągu dnia i tym sposobem przed 21 kimała w najlepsze. No to pojechałam sama, ale nie tylko kółko wokół osiedla tylko ciut dalej, jako trening przed jutrzejszą, nieco dalszą jazdą.


  • DST 14.70km
  • Teren 4.00km
  • Czas 00:54
  • VAVG 16.33km/h
  • VMAX 23.00km/h
  • Kalorie 306kcal
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

176/365 z Klu i M.

Czwartek, 26 czerwca 2014 · dodano: 27.06.2014 | Komentarze 4

Tym razem tylko myk po mieście, bez wysadzania Kluski na pobieganie. Co się na nas zemściło, bo latało po domu niemal do północy.



  • DST 4.08km
  • Teren 0.20km
  • Czas 00:18
  • VAVG 13.60km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

175/365

Środa, 25 czerwca 2014 · dodano: 25.06.2014 | Komentarze 2

Przejażdżka po sklepach. Udało się nabyć kieckę dla Kluski (ja naprawdę nie chciałam!) oraz dwie pary butów dla siebie za 35zł każda. Obie wygodne! Sandałki w kwiatki i sandałki zwykłe, model żeński. Nareszcie mam rezerwową parę, bo poprzednia wyzionęła ducha kilka tygodni temu i czuję butowy niedosyt. Wybór był słaby, ale grunt że dostałam coś w swoim rozmiarze, bo z tym bywa cienko. Chciałam jeszcze kupić jakieś spodnie 3/4 ale nie było. Niemodne, więc nie ma. Buu!

Nabyłam jeszcze cappuchino i inną kawę w kapsułkach do eksressu i postanowiłam więcej nie biednieć tego dnia :)




  • DST 15.47km
  • Teren 4.50km
  • Czas 01:01
  • VAVG 15.22km/h
  • VMAX 23.00km/h
  • Kalorie 337kcal
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

174/365

Wtorek, 24 czerwca 2014 · dodano: 24.06.2014 | Komentarze 0

Ostatnio robię tak małe dystanse, że jak przebiję 10km to mi się wydaje - o, nareszcie porządny dystans. Pomyśleć, że jeszcze w zeszłym roku uważałam trasę poniżej 20km jako niegodną wrzucania na bikestasty ;) Ale przy codziennej jeździe i chęci dobicie do 5tysięcy w tym roku, każdy kilometr się liczy. Dzisiaj tradycyjna pętelka z Kluską i Meteorem. Lekka zmiana w połowie, zawlokłam ich w krzaki, bo zobaczyłam tajemniczą ścieżkę w bok. Która już po czterech zakrętach i paru skrzyżowaniach doprowadziła nas do uroczego wrzosowiska. Jesienią będzie tu przepięknie. O dziwo mało śmieci jak na tak bliskie sąsiedztwo zabudowań ludzkich. Może dlatego, że od drogi nie da rady wjechać samochodem, kilka gór z ziemi.

Kluska jak to Kluska, nie byłaby sobą, gdyby nie odnalazła pieńka, nie usiadła na nim a potem nie próbowała nań wejść. Wbiła się też w jeżyny i inne chaszcza. Po mchu i wrzosach chodzi jak po dywanie. Tylko co dziesięć kroków się wywraca. Po takim treningu plac zabaw to dla niej male miki ;)

A na koniec znalazła sobie patyczek i kontunowała z tatusiem kosturwalking ;)





  • DST 3.01km
  • Czas 00:11
  • VAVG 16.42km/h
  • Kalorie 63kcal
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

173/365 Trasa w kształcie salami

Poniedziałek, 23 czerwca 2014 · dodano: 23.06.2014 | Komentarze 6

Takiego niepokrojonego. Krojone z Lidla i tak najlepsze! :)


  • DST 3.42km
  • Czas 00:11
  • VAVG 18.65km/h
  • VMAX 24.00km/h
  • Kalorie 75kcal
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

172/365

Niedziela, 22 czerwca 2014 · dodano: 22.06.2014 | Komentarze 0

Masakra, bo ostatni kilometr jechałm wrzęsistym deszczu. A wyglądało, że zdążę. Dlatego pojechałam na dłuższe kółko zamiast skręcić w lewo przy cemntarzu. No i się przeliczyłam. Deszcz był przelotny, mogłam przeczekać pod lipą, ale było mi trochę zimno, bo miałam bluzę z krótkim rękawkiem. Ale za to z kapturem. Naciągnęłam kaptur, żeby woda nie leciała do oczu i jakoś dojechałam. 10 minut później wyszło słońce. Taki dzień. Na zmianę burze i zlewy. 

  • DST 17.82km
  • Teren 6.90km
  • Czas 01:13
  • VAVG 14.65km/h
  • VMAX 21.50km/h
  • Kalorie 382kcal
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

171a/365

Sobota, 21 czerwca 2014 · dodano: 21.06.2014 | Komentarze 5

Wyszło słońce po obiedzie, spontaniczna akcja rowerowa. W to samo miejsce co ostatnio, żeby wybiegać Kluskę. Mieliśmy nadzieję, że jak się wybiega to pójdzie spać. Taaa, pewno. Nie ma nic za darmo. Ponad 2 godziny spokoju w dzień = oglądanie filmów z Frankiem Bałwankiem, Offcą i mamusią i tatusiem do późnych godzin nocnych.