Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 48635.61 kilometrów w tym 8056.16 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2017

Dystans całkowity:424.22 km (w terenie 42.32 km; 9.98%)
Czas w ruchu:27:37
Średnia prędkość:15.36 km/h
Maksymalna prędkość:36.00 km/h
Liczba aktywności:21
Średnio na aktywność:20.20 km i 1h 18m
Więcej statystyk
  • DST 82.38km
  • Teren 5.26km
  • Czas 05:26
  • VAVG 15.16km/h
  • VMAX 36.00km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Majówka 2017 - dzień 1 - Z Kleebergiem przez świat

Niedziela, 30 kwietnia 2017 · dodano: 05.05.2017 | Komentarze 11

Majówka co prawda zaczęta w kwietniu, ale taki urok długich weekendów. I tak ruszyliśmy w niedzielę, zamiast w sobotę, z powodu prognoz deszczowych. Potem wyszło, że w zasadzie można było pojechać w sobotę, słońce było i nawet mało padało. Ale nie wiem, czy bym zdołała się spakować w piątek. :)

Długi weekend miał być raczej zimny niż ciepły, ja po chorobie, Tomi uznał, że będzie lepiej wybrać się na trasę w pobliżu kolei, w razie gdybym się rozłożyła lub pogoda popsuła dokumentnie. Dlatego wypadło na okolicę między Łukowem i Garwolinem (dojechaliśmy z przesiadkami w Warszawie i Siedlcach jadąc do Łukowa). Okolica bogata w atrakcje historyczne niższego szczebla czyli pomniki, kopce pamiątkowe i cmentarze lub pojedyncze groby i mogiły (w sensie: dla przeciętnego turysty), trafiło się też kilka przyjemnych kościołów, ale przeważały klimaty raczej smutne, związane z kapitulacją w 39. 


Wisienką na torcie okazał się zupełnie nieznany, a przepięknie położony Pałac w Kocku, w którym mieści się Dom Pomocy Społecznej, dzięki czemu wraz z parkiem jest zupełnie dostępny o każdej porze dnia i w długie weekendy. Zamykają chyba tylko na noc. Jest to budynek główny z podłączonymi po bokach galeriami dwiema oficynami. Prawdopodobnie w jednej z nich kiedyś mieściła się kuchnia, a w drugiej pokoje dla gości, w budynku głównym pokoje paradne i biblioteka. Schyłek XVIII wieku, ale po drodze odbywały się przebudowy. Pierwotne założenie powstało za poprzednich właścicieli tj. imć państwa Firleyów, które było bardziej renesansowe, zaprojektowane przez Szymona Bogumiła Zuga. Przebudowa na wersję klasycystyczną odbyła się w 1832 roku na zlecenie baronowej Aleksandry z Meissnerów d’ Austett przez Marconiego. O ile czegoś nie pokręciłam, bo różne źródła różnie o tym piszą.

Firley, Firley, skąd znamy to nazwisko? Internet prawdę Ci powie.  Mikołaj Firley, pierwszy właściciel Kocka z przyległościami to marszałek wielki koronny żyjący na przełomie XV-XVI wieku (majątek otrzymuje z rąk Jagiellonów w 1518 roku). Szycha jakich mało Przechodząc z rąk do rąk, w tym przez ręce hrabiego Wielopolskiego, męża Marii, siostrzenicy królowej Marysieńki (tej od Sobieskiego), majątek trafia wreszcie w ręce Jabłonowskich jako część posagu księżny Anny z domu Sapieha (do Sapiehów majątek trafia w połowie XVIII wieku, czyste wariactwo z tymi własnościami). To wówczas okolica ponownie rozkwitła kulturowo i architektonicznie (firlejowska biblioteka i inne budynki zostały zniszczone podczas Powstania Chmielnickiego). Księżna Anna to polityczna przeciwniczka króla Stanisława Augusta Poniatowskiego (historia przyznała jej rację), z czasem pogodzona z królem i losem poświęciła się życiu społecznemu. Kock, taka niby wiocha, nie? Mieściła się tu ogromna biblioteka, spraszano ludzi nauki i kultury, to było naprawdę znane i ważne dla Rzeczypospolitej miejsce, dziś nieco zapomniane, wielka szkoda. Chyba najlepiej jest to opisane tutaj. No a potem, jak to zwykle bywa, jako że księżna Anna umarła bezpotomnie, majątek przeszedł z powrotem na rzecz rodziny Sapiehów i z czasem zlicytowano go za długi. Kupił go bankier Meissner i oddał w posagu córce, baronowej d'Austett. Najwyraźniej kobiety lubiły to miejsce. Ostatnimi właścicielami byli Żółtowscy, w tym hrabia Józef Żółtowski. Zdaje się TENTEN. Majątek "upaństwowiono" jeszcze za jego życia.

Z historii współczesnej - tu właśnie generał Kleeberg podpisał akt kapitulacji po ostatniej bitwie kampanii wrześniowej (6 października 1939). No cóż. Smutna data, ale taką mamy historię. Trzeba miejsce odwiedzić ponownie cieplejszą porą, lub jesienią, kiedy zacznie się kolorowo w parku. Byliśmy tu późnym wieczorem, zimno, przelotne opady deszczu - miejsce podobne klimatem do parków w Arkadii i Nieborowie, zdecydowanie na więcej niż jeden raz. W Kocku jest też rynek z kościołem i plebanią niewątpliwej urody. Są też echa społeczności żydowskiej, to jest sypiąca się nieco drewniana "Rabinówka".

Akcent dnia następnego, grób jednej z żon Sienkiewicza

I groby cyrylicą, oraz pomniki okolicznościowe z Kleebergiem w tle.






Kock














Mostek do parku, którego nie zwiedziliśmy z braku czasu, trza nadrobić przy okazji jakiejś wycieczki na Roztocze.

Kościół

Plebania

WSZYSTKIE zdjęcia z wycieczki - będę sukcesywnie dorzucać, póki co jest tylko 30 kwietnia.


  • DST 5.26km
  • Teren 0.16km
  • Czas 00:25
  • VAVG 12.62km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do przedszkola, na dworzec, do bankomatu i jeszcze raz do przedszkola na zebranie

Czwartek, 27 kwietnia 2017 · dodano: 27.04.2017 | Komentarze 4

Jak w tytule. No może poza podwójną jazdą do bankomatu, bo citybank na rogu w remoncie albo w trakcie ucieczki i musiałam pojechać do Biedronki na tyłach 1 maja, żeby zgarnąć 50zł dla pani w przedszkolu.

  • DST 4.10km
  • Czas 00:15
  • VAVG 16.40km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Na dworzec po Klu

Niedziela, 23 kwietnia 2017 · dodano: 23.04.2017 | Komentarze 0



  • DST 9.20km
  • Teren 0.30km
  • Czas 00:38
  • VAVG 14.53km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do przedszkola i z powrotem 2x i na dworzec

Piątek, 21 kwietnia 2017 · dodano: 23.04.2017 | Komentarze 0

Choru choru ała.

  • DST 5.52km
  • Teren 0.60km
  • Czas 00:25
  • VAVG 13.25km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do przedszkola i z powrotem 2x

Czwartek, 20 kwietnia 2017 · dodano: 20.04.2017 | Komentarze 0

Wracałyśmy z rysunkiem buzi z zębami, który Kluska upuściła, więc zdecydowałam się na jazdę cprami i bezdrożami. Nawet Klusce się nie podobało i mi tłumaczyła, że powinnam jezdnią. Mądre dziecko. W końcu zabłądziłyśmy w rejon placu zabaw z samą piaskownicą, za to mnóstwem wywrotek. W końcu wróciłyśmy do domu. Popołudniu przyjemne słoneczko.

  • DST 5.53km
  • Teren 0.20km
  • Czas 00:24
  • VAVG 13.82km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do przedszkola i z powrotem 2x

Środa, 19 kwietnia 2017 · dodano: 20.04.2017 | Komentarze 0



  • DST 5.83km
  • Teren 0.20km
  • Czas 00:25
  • VAVG 13.99km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do przedszkola i z powrotem 2x

Wtorek, 18 kwietnia 2017 · dodano: 18.04.2017 | Komentarze 0

Trasa kombinowana. Rano malutki kawałek chodnikiem, bo tak pizgało bocznym śniegiem, że się bałam lawirować wśród aut, ale potem wróciłam na jezdnię, bo prawie nic nie jechało. Powrót zygzakiem i dookoła wedle życzeniojęków Klusencji. Już bez śniegu, ale ciut kropiło. Wcześniej jeszcze pobiegała po placu zabaw. :)

  • DST 4.10km
  • Czas 00:16
  • VAVG 15.37km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Po Klu na dworzec

Poniedziałek, 17 kwietnia 2017 · dodano: 17.04.2017 | Komentarze 4

W ostatniej chwili zorientowałam się, że już po 19. Dlatego powiedziałam Tomiemu, by jechał pierwszy, a ja go dogonię. Oczywiście go nie dogoniłam, ale zdążyłam przed pociągiem kluskowym. Kluska zdrowa, za to babcia straciła głos. Mnie rozbierało coś gardłowo rano, dlatego zrezygnowałam z wycieczki z Tomim (i tak bym marudziła, że za zimno), wygrzałam się, wyciućkałam jakieś pastylki na gardło i przeszło. Chyba bakcyla kluskowego mamy z grubsza machniętego. Jutro młoda do przedszkola. Kurczę, coś mi zimno!

  • DST 4.10km
  • Czas 00:15
  • VAVG 16.40km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Zawieźć Klu na dworzec

Sobota, 15 kwietnia 2017 · dodano: 15.04.2017 | Komentarze 2

Po długich rodzinnych naradach, bo Klusię nie do końca zdrowe, a nawet przeciwnie, uznaliśmy, że jednak pojedzie do Wawy z babcią i wujkiem, który dziś dla odmiany przyjechał do nas. Kluska na wyjazd prócz pełnego plecaczka zapakowała "koszycek wielkinocny" i skarb piratów, który się nam po domu wala. :)

  • DST 5.08km
  • Teren 0.30km
  • Czas 00:21
  • VAVG 14.51km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Zusu i przedszkola

Środa, 12 kwietnia 2017 · dodano: 12.04.2017 | Komentarze 0

Papiery zawieźć. W drodze powrotnej podjechałam do przedszkola zapłacić za zdjęcia Kluski. Kluski dziś w przedszkolu niet, bo w nocy wygenerowała gorączkę i kibluje w domu. Może bym ją wzięła na mały spacer, ale cały dzień padał deszcz. Jutro powtórka z rozrywki. Coś czuję, że będą "wesołe" święta, bo raczej idzie jej ku gorszemu. Tylko lekki katar, więc wirusówka, ale kto tam wie, co będzie rano. Dobrze, że zrobiłam zapas nurofenu.