Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 48635.61 kilometrów w tym 8056.16 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2017

Dystans całkowity:313.13 km (w terenie 46.00 km; 14.69%)
Czas w ruchu:19:00
Średnia prędkość:16.48 km/h
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:17.40 km i 1h 03m
Więcej statystyk
  • DST 21.60km
  • Teren 7.20km
  • Czas 01:28
  • VAVG 14.73km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Leśne powietrze zaostrza apetyt (2)

Czwartek, 31 sierpnia 2017 · dodano: 31.08.2017 | Komentarze 6

Drugi dzień biwakowy. Tym razem tradycyjne śniadanie, czyli dożeranie nędznych resztek dnia wczorajszego. Czyli kanapek i kawy zbożowej. Tomi wskutek drastycznego obniżenia poziomu zapasów chciał wracać do domu, ale go namówiłam na zakupy w Biedronce. Wcześniej jednak spędziliśmy całe przedpołudnie w lesie. Kluska się super bawiła, a nam się nie chciało nigdzie ruszać w ten upał. No ale trzeba dziecku Wielką Sztukę pokazać. Czyli Arkę Wilkonia. Przy okazji nocowania w namiocie postanowiłam upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu i odbębnić "zwierzątka". W końcu zapakowaliśmy się do sakw i ruszyliśmy do sklepu, a potem do parku w Radziejowicach. Tam zalegliśmy nad stawem i nieco odpoczęliśmy w cieniu. 

Po jakimś czasie namówiłam Kluskę na przejście do Arki, a Tomi zaległ na kocyku (trochę słabo spał w nocy, bo go Kluska kopała, albo wsadzała przez sen ręce do oczu). Podczas wycieczki obejrzeliśmy mnóstwo posągów (mama psecytaj co tu pise) i architektury. Zgodnie z Kluską ustaliłyśmy, że chcemy mieszkać w drewnianym dworku krytym gontem. :)

Obejrzałyśmy też Bramę Teatru Narodowego (mama a dlacego to dwa tak?), Arka nie budziła żadnych wątpliwości. Za to znalazłyśmy skrzynkę i nawet udało się zrobić wpis patykiem. Odwiedziłyśmy też studnię, a po drodze Kluska znalazła w trawie szpatułkę do obrabiania rzeźb z gliny. Czymś takim pracowałam nieudolnie w pracowni rzeźby na moim wydziale przez chwilę, więc mi się wryło w pamięć. Można też jej używać do malowania farbami (takimi bardziej strukturalnymi).

Powrót do domu jak najwięcej lasem, żeby było w cieniu, ale i tak się przegrzaliśmy. Było na pewno więcej niż 32 stopnie.







Tomi przez chwilę stracił głowę. ;)

















Pora do domu. Padamy z nóg.



  • DST 9.54km
  • Teren 0.50km
  • Czas 00:35
  • VAVG 16.35km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Leśne powietrze zaostrza apetyt (1)

Środa, 30 sierpnia 2017 · dodano: 31.08.2017 | Komentarze 7

Kluska od dawna wierci nam dziurę w brzuchu o spanie pod namiotem, ale jakoś tak nigdy się nie udaje. A to pogoda (leje, wieje, za gorąco, lodówka), a to ona wyjeżdża, a to my. Machnęliśmy w końcu spontanicznie i trochę na wariata. "Teraz albo nigdy" - zanocowaliśmy "gdzieś w lesie" i wysłaliśmy kordy Werronie, żeby mogła odebrać resztki skrzynki podgryzionej przez zwierzaki. 
Moim zdaniem wyszło całkiem fajnie, Kluska bardziej pomagała niż przeszkadzała, a poza tym już nie wskakiwała na namiot (kiedy miała dwa lata, była nieco bardziej zwariowana niż obecnie). 
Za to żarła za trzy Kluski. Zanim zasnęła, zjadła prócz kolacji jeszcze dwa śniadania. A przyjechaliśmy tuż po obiedzie!
Powietrze morskie zaostrza apetyt. A nie. Powietrze leśne zaostrza apetyt.



Była mała lekcja o epoce lodowcowej przy okazji oglądania głazu narzutowego. ;)

No dobra, czas rozbić namiot.




Gotowe. Można wypróbować.

Tak się spodobało, że w zasadzie od razu w nim zamieszkała, tylko nie chciała siedzieć sama, więc albo ja, albo Tomi byliśmy uziemieni. :)
No i hamak wisiał wieczorem pusty.

Potem były jeszcze wycieczki po zmroku z latarką, wizyta Werrony z mężem, nocne czytanie i żarcie. Do snu kołysała nas cywilizacja. Przelatujące samoloty, przejeżdżająca szybka kolej i szum dalekiej gierkówki. Jak to w lesie! ;)

  • DST 3.03km
  • Czas 00:13
  • VAVG 13.98km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po mieście

Wtorek, 29 sierpnia 2017 · dodano: 29.08.2017 | Komentarze 0



  • DST 7.30km
  • Teren 0.20km
  • Czas 00:27
  • VAVG 16.22km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Po mieście i na dworzec

Poniedziałek, 28 sierpnia 2017 · dodano: 29.08.2017 | Komentarze 0



  • DST 8.51km
  • Teren 0.10km
  • Czas 00:34
  • VAVG 15.02km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do parku i kółko po Żyrku

Niedziela, 27 sierpnia 2017 · dodano: 27.08.2017 | Komentarze 8

W parku pojawiło się więcej rękodzieła na drzewach, to po przeczekaniu przelotnych opadów i mniej przelotnych podmuchów udaliśmy się z Meteorem na rekonesans. Trochę tego było. Mieliśmy w planach focenie w cieniu, ale niestety wyszło słońce i zrobił się upał. No szlag. Ale trudno. Część zdjęć wyszła mi nieostra, przez bliki słońca nie widziałam dokładnie, na co ustawiam ostrość (już dawno muszę ręcznie, bo automat nie działa przy niektórych obiektywach, albo się zacina).

Po sfoceniu parku podjechaliśmy na Bielnik pod muzeum, by obejrzeć len w skrzynkach i zlokalizować przyszłościowo miejscówkę na skrzynkę w lokomotywie (o ile mnie nikt nie ubiegnie). Dalej w drugą stronę - pod budujący się Park Seniora w rejonie osiedla Żeromskiego. Widać już konstrukcję altan i kilka kęp białych róż. Poza tym kompletna rozpierducha, jak to u nas na budowach. Drzew prawie nie wycięto, plus dla projektantów.















Bielnik




A kuku!

Len

I budowa







  • DST 34.52km
  • Teren 8.60km
  • Czas 02:04
  • VAVG 16.70km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Rundka do Radziejowic

Sobota, 26 sierpnia 2017 · dodano: 26.08.2017 | Komentarze 9

Mieliśmy jechać gdzieś dalej, ale dał o sobie znać "pech dętkowy" Tomiego. Ledwo dotknął moje przednie koło, a umarł wentyl i zeszło powietrze. No szlag. Sytuacja miała miejsce wieczorem dnia poprzedniego. Trudno, rano się wymieni dętkę na nową, pojedziemy gdzie indziej na krótko (niedziela odpadła z racji burz i deszczy). No to lu do Radziejowic, bo tam wisi nam skrzynka Werrony. Ale dookoła przez las, obejrzeć dawno niewidziany głaz narzutowy. Nie od razu go znaleźliśmy, ale się udało. Tam rozpięłam hamak, rozwałka to rozwałka. To mój okoliczny Święty Gaj, jest naprawdę klimatycznie, tylko czasem za plecami Pendolino śmignęło, bo to niedaleko od cmk (ale też nie na tyle blisko, by odgłos pociągu przeszkadzał). 

Kiedy dotarliśmy wreszcie do Radziejowic, okazało się, że w parku sporo ludzi, a poza parkiem jeszcze więcej, bo jakaś impreza na koniec wakacji... uff... na szczęście obok skrzynki Werrony dużo ludzi nie było, ale co jakiś czas przejeżdżało auto i trochę nam to przeszkadzało w szukaniu. A nie było łatwo, bo niby łatwą skrzynkę coś próbowało znów zjeść. Po telefonie do założycielki postanowiliśmy zabrać ze sobą do serwisu.

Powrót też dookoła, zajrzeć do pomnika, który Tomi ma na mapie, ale jakoś rzadko podeń docieramy z racji klasycznego "nie po drodze". Zwiedziliśmy też jeden mostek "na skróty", odkryliśmy jeden plac zabaw i zajrzeliśmy do rozwałkowego miejsca nad Pisią Gągoliną, tego z mostkiem, czy nadal jest ładnie. Trochę pocięli drzew w okolicy, ale nie jest tragicznie. Jednak mogą ciąć więcej, więc na wszelki wypadek zabraliśmy skrzynkę z niebezpiecznego rejonu.

Relacja Tomiego (po raz pierwszy od dawna dodał wcześniej ode mnie) i album letni.


Rozwałka "na kwadrans"


Radziejowice i nowa atrakcja zamiast zdemontowanego, zadaszonego tarasu. Dmuchany łabędź.



Pomnik

Mostek

Pisia






  • DST 4.10km
  • Czas 00:16
  • VAVG 15.37km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Zawieźć Klu na dworzec

Piątek, 25 sierpnia 2017 · dodano: 26.08.2017 | Komentarze 2

Tomiego rower od fotelika nadal w rozsypce, więc póki co Klu u mnie. Raz się omal nie zderzyliśmy, bo Kluska upuściła folder reklamowy statku, a ten trafił w Tomiego, a Tomi odruchowo złapał. Ja zahamowałam, a on omal na mnie nie wpadł. Nie jest przyzwyczajony do jazdy jako "numer dwa". :)

  • DST 4.10km
  • Czas 00:14
  • VAVG 17.57km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Na dworzec

Środa, 23 sierpnia 2017 · dodano: 23.08.2017 | Komentarze 0

Mała niespodzianka 20m od chałupy, Tomi ma flaka. W takich nieplanowanych katastrofach Tomi się zawsze zawiesza, a ja dostaję wiatru w żagle. Szybka zamiana, fotelik do mnie, Tomi bierze moją pustą sakwę i dziurawy rower na górę. Ja jadę po Kluskę, a on ma do nas dołączyć na drugim rowerze (tym bez dziury, ale i bez jednostki mocującej do fotelika). Pociąg się spóźnił dwie minuty, Tomi zdążył na dworzec i przechwycił walizę latorośli. No i pojechaliśmy do domu.

  • DST 4.10km
  • Czas 00:15
  • VAVG 16.40km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Na dworzec

Piątek, 18 sierpnia 2017 · dodano: 19.08.2017 | Komentarze 0



  • DST 4.00km
  • Czas 00:14
  • VAVG 17.14km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Na dworzec po Klu

Wtorek, 15 sierpnia 2017 · dodano: 15.08.2017 | Komentarze 0

Po dziecię ukochane. Na początku nie mogliśmy odjechać, bo uściskom nie było końca. No i walizka Klu nie chciała się zmieścić do sakwy. Ale w końcu się udało. :)