Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 48635.61 kilometrów w tym 8056.16 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2015

Dystans całkowity:138.73 km (w terenie 4.80 km; 3.46%)
Czas w ruchu:08:06
Średnia prędkość:17.11 km/h
Maksymalna prędkość:32.00 km/h
Liczba aktywności:8
Średnio na aktywność:17.34 km i 1h 09m
Więcej statystyk
  • DST 0.12km
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

60 metrów do śmietnika

Czwartek, 31 grudnia 2015 · dodano: 31.12.2015 | Komentarze 14

I z powrotem. Tak naprawdę mi się nie chciało, ale jako że trzeba było się i tak pozbyć z domu "bomby biologicznej", a do śmietnika i z powrotem jest akurat 120 metrów, czyli dokładnie tyle, ile trzeba by dorównać roczny dystans do bardzo ładnej cyferki 4321 kilometrów - to się poświęciłam znosząc i wnosząc rower po schodach. Niebezpieczny ładunek przejechał na bagażniku ;)

  • DST 5.10km
  • Czas 00:21
  • VAVG 14.57km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do biblioteki z Klu i M

Środa, 30 grudnia 2015 · dodano: 31.12.2015 | Komentarze 4

Miało być dłużej, bo po bibliotece planowaliśmy pojechać do parku lub Jordanka, ale  Kluska miała inny pomysł. Coś związanego z babcią i Peppą, ale nie do końca wiemy co. Tak czy siak wizyta w bibliotece udana połowicznie. Wypożyczyliśmy książkę Klusce, ale w końcu nie założyliśmy jej konta, bo od Nowego Roku w bibliotece reorganizacja i tak by musiała mieć od nowa zakładaną kartę. Więc pojedziemy jeszcze raz w styczniu, a póki co książeczka o lokomotywie i kolorowych wagonach poszła na konto taty.


Tylko wracając przez park nakarmiliśmy kaczki i gołębie. Połowa dla gołębi, reszta dla kaczek i Kluski.



  • DST 15.71km
  • Teren 0.80km
  • Czas 01:01
  • VAVG 15.45km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na kawę i herbatę do Wiskitek

Środa, 23 grudnia 2015 · dodano: 23.12.2015 | Komentarze 3

Pogoda tak piękna, a my tak rozleniwieni... w efekcie tylko szybki myk do sąsiedniej wioski, żeby dnia w łóżku nie zmarnować. Glinianki jak na wiosnę. Tylko szum obwodnicy zza pleców psuł klimat. Ruch ogromny.


  • DST 32.52km
  • Teren 3.00km
  • Czas 01:58
  • VAVG 16.54km/h
  • VMAX 32.00km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Obiekty cmk północ

Niedziela, 20 grudnia 2015 · dodano: 20.12.2015 | Komentarze 7

Pierwsza po dłuższej rozkaszlanej przerwie wycieczka w celu sprawdzenia formy i możliwości. Pierwsza połowa ciepła, aż tak, że zdjęłam kurtkę, ale po dłuższym postoju kanapkowym dalej jechałam już w kurtce. Znów mnie trochę kaszel złapał, ale dużo lżejszy i szybko minął. Czyli jeździć mogę, tylko nie mogę doprowadzać się do wyziębienia. Szlaban na długie rozwałki!

Zaczęło się trochę pechowo, bo co prawda wzięłam aparat i baterie, ale za to nie wzięłam karty, która została na obudowie komputera. Komórki też nie wzięłam. Trochę fotek porobiłam aparatem Tomiego, a resztę dziennego światła poświęciłam eksploracjom betonowych przepustów i podpór wiaduktu. Umysł miałam zajęty rozważaniami duchowymi na temat mentalnego kopa. Wypróbowałam go na Tomim, ale nie poczuł. Najwyraźniej jest podobnie oświecony jak ja. To działa wyłącznie na osoby zamknięte energetycznie i mentalny kop dość szybko eliminuje je z naszego otoczenia (na tej samej zasadzie, na jakiej krytyka jest formą agresji). Nie, nie próbowała wyeliminowac Tomiego, na to są prostsze sposoby, np. utopienie w płytkim strumyku. ;)

Wróciliśmy w ostatniej chwili, w świetle zachodzącej pomarańczy. Na wycieczce było zdecydowanie za mało kotletów i drożdżówek. To znaczy w ogóle. Na taki ziąb kanapki i herbatniki popijane kawą z mlekiem i herbatą to ciut przymało. Na szczęście po powrocie do domu Tomi usmażył przepyszne placki ziemniaczane bez cebuli, więc udało się dożyć wieczoru i nie zdechnąć.

  • DST 4.30km
  • Czas 00:15
  • VAVG 17.20km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na dworzec z Klu i M

Czwartek, 10 grudnia 2015 · dodano: 12.12.2015 | Komentarze 1

W tak zwanej ostatniej chwili.

  • DST 4.26km
  • Czas 00:17
  • VAVG 15.04km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z dworca

Niedziela, 6 grudnia 2015 · dodano: 06.12.2015 | Komentarze 0

Klu tym razem mnie zmyliła i tuż po wyjściu z wagonu i naciśnięciu przycisku... po prostu uciekła w kierunku taty. No rzesz! A potem nie pozwalała sobie robić zdjęć (ostatnio ją próbowałam zdybać na balkonie i też nie chciała pozować, motyla noga).

  • DST 71.12km
  • Teren 1.00km
  • Czas 03:50
  • VAVG 18.55km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Spotkanie z Huannem

Sobota, 5 grudnia 2015 · dodano: 05.12.2015 | Komentarze 16

Pierwszy i pewnie ostatni tak długi dystans w grudniu. Huann akurat jechał z Łodzi do Warszawy, więc zaproponował spotkanie na trasie. Tym razem udało się zgrać w czasie i przestrzeni. Umówiliśmy się w Szymanowie w okolicy godziny 13tej. Wlokłam się niemiłosiernie za Tomim, ale i tak udało się dotrzeć pół godziny przed czasem. To chyba dlatego, że Tomi zaczął mnie dużo wcześniej budzić, więc byłam wcześniej gotowa do drogi.

Jak dojechaliśmy do Szymanowa, Huanna jeszcze nie było, więc po wysłaniu mu smsa rozpoczęliśmy rozwałkę bez niego. Przystanek autobusowy (jeszcze ma szyby!) idealnie chronił od wiatru, słoneczko przyświecało, sielanka. Kawa i placki. Wreszcie na horyzoncie dojrzałam sakwiarza w odblaskowej kamizelce. Spodziewając się Huanna zaczęłam machać, ale pan okazał się być Nie-Huannem. Huann właściwy z wszelkim sakwowym dobrem i w podobnej kolorystyce, choć bez kamizelki, nadjechał dosłownie parę minut później. Po krótkim postoju ruszyliśmy dalej w kierunku parku Bajka w Błoniu, gdzie zaplanowana była rozwałka właściwa. Tu chyba po drodze coś mi się stało z licznikiem, bo zniknęło mi 8km po drodze (co odkryliśmy na moim 50 kilometrze, który okazał się być 58).

W Błoniu oglądanie luster, wioski indiańskiej i innych atrakcji, ale też szamanie prezentów z Czerwonej Niwy, kultowego sklepu z jadłem dla rowerzystów. Dostaliśmy też w prezencie bitewnik, mapy rowerowe i mapę dziecięcą Łodzi (przyda się na pewno). Po zwiedzeniu parku (i odkryciu sezonowego lodowiska) każde pojechało w swoją stronę. Ja i Tomi kesznąć coś po drodze, a Huann dalej do Warszawy. Przy okazji udało mi się wreszcie obejrzeć z bliska figurę Nepomucena z 1761 roku po remoncie (tzn. zdjęciu obleśnej olejnej farby i przesunięciu ze środka pola bliżej drogi).

Wracało się upiornie, bo raz że asfalty różne, raz gorsze, raz jeszcze gorsze, a dwa - wiatr porwisty, miejscami słabnący, za to widoki zachodzącego słońca, kolory w chmurach - przepiękne, co nieco umiliło mordęgę. Reszta zdjęć w albumie jesiennym.


















  • DST 5.60km
  • Czas 00:24
  • VAVG 14.00km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Na dworzec z Klu i M

Czwartek, 3 grudnia 2015 · dodano: 03.12.2015 | Komentarze 0

Jak co tydzień.