Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 48635.61 kilometrów w tym 8056.16 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 41.12km
  • Teren 9.80km
  • Czas 02:40
  • VAVG 15.42km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do ścieżki dydaktycznej w Nadleśnictwie Radziwiłłów (Puszcza Mariańska)

Wtorek, 19 września 2017 · dodano: 20.09.2017 | Komentarze 48

Gdzieś w środku lasu, za górą i rzeką, jest sobie dom. Rezyduje w nim urząd leśniczy, ale i dla zwykłych leśnych szaraków znajdzie się miejsce. Od paru lat istnieje tu ścieżka przyrodniczo dydaktyczna dla dzieci. Mało kto o niej wie i chyba tylko dlatego jeszcze się nie rozpadła. ;)

Od domu mamy do niej około 20 kilometrów, więc zamiast do lasu pod domem na grzyby, wybraliśmy się nieco dalej pozwalając Klusce na jednodniowe wagary (trza korzystać, po pójściu do szkoły już tak różowo nie będzie). To miała być niespodzianka i chyba się udała. Pojechaliśmy bezpieczną trasą z małym ruchem, żeby się rozkoszować wyprawą, a nie bać o swoje życie i zdrowie.

Na miejscu jeszcze dobrze nie ustawiliśmy rowerów, a już Kluska rzuciła się na zagadki. Najbardziej spodobała jej się stacja z kręcącą się korbką i losowanie pytań (przy niektórych sami musieliśmy się nagimnastykować, żeby odpowiedzieć). Na uwagę zasługują również drewniane cymbały. :)





Było tak fajnie, że po krótkiej przerwie na kanapki dziecko kazało nam przelecieć całość jeszcze raz i wtedy przyszła do nas pani z nadleśnictwa z prezentami. Niesamowite! Kluska dostała mapy, smyczki, odblaski i przede wszystkim dużo książek o przyrodzie i pracy w lesie. Ma się ten fart w życiu, c'nie? Oglądała je przez większość drogi powrotnej, a na postoju w lesie kazała sobie czytać.




Po zabawie w pytania i odpowiedzi pojechaliśmy zobaczyć las dokładniej i gdzieś na uboczu zrobiliśmy nasz tradycyjny piknik z kocykiem i hamakiem, który szybko zamienił się w grzybobranie. Pierwszego grzyba omal nie rozdeptałam na ścieżce.



Na grzyby...





Pod wieczór Kluska przebrała się w panią jesień. :)


Do domu...






Komentarze
huann
| 12:38 środa, 27 września 2017 | linkuj We flejmy się nie bawię, bo nie wyobrażam sobie gorszej straty czasu. Dyskusja smutna, acz prawdziwa.
lavinka
| 12:17 środa, 27 września 2017 | linkuj Taka dyskusja to sama przyjemność, nie to co flejmy typu "przejście 500 metrów to dla dorosłego człowieka zdecydowanie za dużo" oraz dlaczego nie. :)
huann
| 12:09 środa, 27 września 2017 | linkuj No to wreszcie po czterdziestu komentarzach jakiś konsensus (nie mylić z kompromisem, który zazwyczaj ma sporo wspólnego z kompromitacją;)
lavinka
| 11:47 środa, 27 września 2017 | linkuj W Polsce też słabo widzę państwo opiekuńcze. Przy tak skłonnym do matactw społeczeństwie to się po prostu nie uda. Zmniejszyć lub zlikwidować podatek dochodowy, ograniczyć składkę zdrowotną dla przedsiębiorców, żeby stać ich było na prywatne ubezpieczenia, wprowadzić niewielkie opłaty za podstawową opiekę medyczną (typu 5zł za wizytę, od razu kolejki znikną). Wreszcie uszczelnić system podatkowy, karuzele vat i inne wałki księgowości. I już będziemy do przodu o miliardy. Bidni ludzie i tak będą, ale nie będzie ich przybywać.
huann
| 11:43 środa, 27 września 2017 | linkuj A to już kwestia przejrzystości stanowionego prawa, możliwości jego egzekwowania oraz, w razie sytuacji patologicznej - sprawnego i uczciwego działania prawa. Ale to wiadomo są banały i komunały. Co do podatków - to wysokie są dla mądrych społeczeństw jak np. Duńczycy, którzy wiedzą jak je spożytkować w rozsądny i pożyteczny sposób. U nas widzę wyłącznie minimalny podatek liniowy, likwidację krusów, zusów i srusów, płatną (w wysokości w zależności od dochodu) służbę zdrowia. Bo naród jest ciemny jak tabaka w rogu - i jak się sam nie nauczy w bolesny sposób odkładać, tp państwo będzie go zawsze okradać, a ten się będzie cieszył jak głupi do sera, że państwo coś mu "daje" (np. 500 zł). Państwo nic nie może dawać, bo państwo nic samo w sobie nie ma - to są nasze pieniądze i to my powinniśmy decydować, czy chcemy je przechlać, czy zapłacić więcej za meble polskie niż niemieckie i czy coś sobie odłożymy na starość, czy damy wszystko na tacę. A od rozdawnictwa są organizacje charytatywne.
lavinka
| 11:31 środa, 27 września 2017 | linkuj Oui, kościół strasznie dużo wyciąga kasy od państwa. Ale o wiele więcej kasy idzie na drogi czy tak zwane "inwestycje unijne" i hamaki z allegro za 30zł, które w specyfikacji kosztują po 2 kafle od sztuki (przykład z Bemowa w Warszawie). Imperium Kulczyka zbudowało się na lewiznach z autostrad.
huann
| 11:28 środa, 27 września 2017 | linkuj Wbrew pozorom to nie niedofinansowanie jest problemem, tylko fatalna dystrybucja środków. Skoro ja dokładam się do Świątyni OpaCZnosci Bożej, to inni równie dobrze mogą dokładać się do niewyciętego lasu.
lavinka
| 11:15 środa, 27 września 2017 | linkuj No wiesz, poprzednie ekipy zabiły rolnictwo i PGRy, to państwo musi szukać dochodów gdzie indziej. W 2015 w rolnictwie było zatrudnionych tylko 11,6% ludzi. Podatek dochodowy daje tylko 17% potrzeb państwa. A i tak podatki są ze 2x za niskie, bo przecież mamy bardzo niedofinansowaną służbę zdrowia i szkolnictwo. Albo handlujemy drewnem, albo podnosimy stawkę podatkową. Chcesz oddawać kolejne 5% pensji państwu w zamian za mniej wyciętego lasu? Proszę bardzo. Tylko czy inni ludzie też, śmiem wątpić.
huann
| 11:10 środa, 27 września 2017 | linkuj No, różne Rydzyki i Misiewicze dostają taką kasę, że 500+ w ogóle może się schować. Ale na wszystko jest skądś potrzebna kasa. Lasy Państwowe to jej świetny dostawca.
W sumie z kolei jakbym ja nie pracował, to nie musiałbym się dokładać z własnej kasy do tych pomysłów, bo nijak do niczego nie są mi potrzebne. A wręcz przeciwnie.
lavinka
| 11:05 środa, 27 września 2017 | linkuj Nie musiało zasypiać, miało Smoleńsk i parę innych rzeczy na podorędziu. Sądzę, że przy najbliższych wyborach coś jeszcze wymyślą, ale w praktyce nie muszą. Zwróć uwagę, że mają ogromne poparcie społeczne, więc w zasadzie kolejne cztery lata takich rządów mamy zapewnione. Ich targetu nie obchodzi przyroda tylko estakady, darmowe parkowanie gdzie mi się chce i wysokie zasiłki, żeby nie musieć pracować. W sumie to ja bym się nie obraziła za 1000zł dochodu gwarantowanego, nie musielibyśmy z Tomkiem w ogóle pracować. ;)
huann
| 10:35 środa, 27 września 2017 | linkuj No, to pisowskie "lobby ekologiczne" zaspało ;) Gdzie był Szyszko ze swą świtą - skoro taki z niego "ekolog"? A może dlatego nikt nie protestował, bo "Puszcza" Kampinoska ma się tak do Puszczy Białowieskiej jak wiadome ministerstwo do ochrony środowiska?
lavinka
| 07:42 środa, 27 września 2017 | linkuj Oczywiście, że za PO cieli, i za Gierka też. Awantura w szklance wody. Kiedy zaczęła się afera z PB, w tym samym czasie w Kampinosie stały ulice ciętego drewna. Nie przesadzam, jechało się otoczonym murem ze świeżo ściętego drewna. Ekologów? Zero. Nikt się do drzew łańcuchami nie przypinał, chociaż cięli w otulinach rezerwatów. O, państwo z kartonu.
huann
| 07:39 środa, 27 września 2017 | linkuj No popatrz - by zrobili - a za czasów PO jednak nie zrobili. Słowa na niedzielę o tym w Radiu Co MaRyja nie było. A przynajmniej nic mi na ten temat nie wiadomo. To w końcu cięli te drzewa za PO, czy nie cięli?
A pomór świń? Jak byłem na Podlasiu wiosną ''15 (http://huann.bikestats.pl/1303466,Podlasie-Egzotyczne-dz-3-Walka-z-wiatratatarami.html) też był. Tam to zjawisko sezonowe - a że świnie odrastają szybciej (i tłuściej;) niż dęby i świerki - to i nie ma o czym trąbić. Było, jest - i będzie. Rolnicy dostaną odszkodowania, część przechlają, za resztę kupią nowe stado, za rok im znowu zachoruje. To jak pory roku w "Chłopach" Reymonta ;)
lavinka
| 06:49 środa, 27 września 2017 | linkuj Oczywiście, że "ekolodzy od Szyszki" by tak zrobili, dlatego się w ogóle tą hecą nie przejmuję. Temat zastępczy i darcie pierza, żeby ludzie nie zaczęli głosowanych ustaw czytać zbyt dokładnie. Dlatego nie głosuję nigdy na obie duże partie i nie rozumiem, dlaczego ludzie to robią. Klasyczne dziel i rządź.

Inna sprawa, nie wiem czy wiesz, bo M. jeszcze relacji nie wrzucił - na Podlasiu jest afrykański pomór świń, sami widzieliśmy padniętego dzika przy drodze. Jedno słowo w głównych mediach na ten temat? A skąd. Takie mamy "dziennikarstwo". A "ekosreko" nie mogąc doprosić się kasy od państwa organizuje "warsztaty" czegoś tam w Puszczy Białowieskiej. Siedzą w lesie i słuchają głosów. Ciekawe czy po LSD czy po nalewce na korniku. ;)
huann
| 06:26 środa, 27 września 2017 | linkuj Ja z kolei mogę zapewnić, że gdyby było tak, jak piszesz, "ekolodzy" od Szyszki wtedy podnieśliby larum na cały świat, że wycina się dobro i dziedzictwo narodowe. Zresztą sama pisałaś, że wcześniej nic nie robiono z kornikiem. Ja wiem, że PO to całe zło niczym grypa w listopadzie, ale teraz mamy dżumę z cholerą w jednym. Wiem też, że Bronek z Cimoszką to stare leśne zabijaki (podobnie jak Szyszko i jego hołota - i w tym przedziale swej działalnością są siebie warci) - ale wolę widzieć szerszy aspekt ich działalności - przede wszystkim w tym przypadku europejskiej. Oni przynajmniej nie walczyli o nic z całym światem dla wsiowej publiki w moherowych beretach. To tak, jakby porównywać islam z czasów średniowiecza ze współczesnymi islamistami - to islam i to islam - ale jednak różnica jest.
lavinka
| 21:41 wtorek, 26 września 2017 | linkuj Umowy nie zostały złamane. Na tym polega cała zabawa. Odkąd jesteśmy w unii, podobna sytuacja z kornikiem zdarzała się wielokrotnie i nikt nie darł szat. Gdyby wybory wygrało PO, zapewniam Cię, że nigdy byś się nie dowiedział, że w Puszczy Białowieskiej wycięto chociaż jeden krzaczek, choć wyjeżdżałyby stamtąd tony drewna na zachód. :)
huann
| 21:23 wtorek, 26 września 2017 | linkuj Ekologia to też w szerokim rozumieniu część gospodarki. A umowy są umowami i należy ich przestrzegać - albo ich nie podpisywać. Oczywiście wtedy też nie byłoby dopłat i innych form "unijnego gnębienia Narodu Wybranego, które m.in. różni Komorowscy i Cimoszewicza nam wynegocjowali. Ale my to to jesteśmy bractwo, bo tylko brać i brać i brać.
lavinka
| 21:02 wtorek, 26 września 2017 | linkuj My też nie jesteśmy w UE leśniczej. UE to unia gospodarcza, a nie ekologiczna. Możemy wyciąć w pień wszystkie lasy w Polsce i jej nic UE do tego tak naprawdę. To co się dzieje, jest wyłącznie "karaniem" Polski. Polityczne nękanie nielubianej partii niechętnej Niemcom i pewnym lewym wiatrakom przynoszącym same straty (z racji tego, że są morskie, a nie lądowe). Pamiętajmy, że przecież ostatnio o PB walczył Komorowski z Cimoszewiczem, pierwsi, co mają w domach trofea łowieckie. Ekolodzy inaczej. :D
huann
| 20:37 wtorek, 26 września 2017 | linkuj Pewno, że nie - w końcu Rosja nie jest częścią Unii, więc Unia nie ma nic do tego. Za to my jesteśmy - więc nie tyle "Unia nam coś mówi", co my jako część tejże Unii zobowiązaliśmy się do wspólnego przestrzegania wspólnych przepisów - niezależnie od ich subiektywnej oceny. Zbyt często zapominamy (albo udajemy, że to robimy, w czym przoduje zwłaszcza PiS), że tu nie ma relacji "my-oni", "zła góra-lud dobry choć prosty" etc. jak to drzewiej bywało (z apogeum w postaci Drzymały - vide "nie będzie Niemiec pluł nam w las - ni puszczy nam ochraniał").
Tak samo my możemy krytykować Francję, Niemcy i (jeszcze) Wielką Brytanię, jeśli robią coś niezgodnie ze wspólnymi ustaleniami, bo tak samo jesteśmy Unią jak te kraje, a one tak samo jak my.
Ale czy robią coś wbrew wspólnym ustaleniom i jeszcze są z tego dumne?
No właśnie.
lavinka
| 19:05 wtorek, 26 września 2017 | linkuj Możliwe, jednak nie przypominam sobie, by UE robiła raban z powodu biednego żuczka kornika na Syberii, a także mówiła Putinowi, które drzewa wolno mu wycinać, a które nie. Chyba by się posikał ze śmiechu, gdyby spróbowali. :)
huann
| 18:58 wtorek, 26 września 2017 | linkuj Ja nie mówię, żeby walczyć z kornikami ogniem. A też i nie sądzę, żeby ktoś na Syberii słyszał o kornikach w Polsce. Ale mogę się mylić.
lavinka
| 18:33 wtorek, 26 września 2017 | linkuj Ja nie mówię, że go tam nie ma, ale że nie ma tam dobrych warunków do rozwoju. Słyszałeś o hektarach na Syberii zajętych przez kornika? Bo ja nie. Właśnie o to chodzi. Co do ognia -
stuletnie drzewo po pożarze nie odrośnie w rok. Poza tym najpierw musi być ten pożar, żeby wypalić uschnięte i chore drzewa. W Polsce niemożliwe, za duże niebezpieczeństwo dla ludzi mieszkających w okolicy (trza by sztucznie podpalić, bo czekanie na pioruny też jest ryzykowne, jeszcze paląca się puszcza zabije wszystkie żubry).
huann
| 13:34 wtorek, 26 września 2017 | linkuj Teraz akurat pisałem o odnowieniach naturalnych a propos pożarów ;) Ale co do rozmieszczenia kornika - żyje w całej syberyjskiej strefie tajgi: https://pl.wikipedia.org/wiki/Kornik_drukarz -> zasięg geograficzny ("północna i środkowa Rosja, zachodnia i wschodnia Syberia, rosyjski Daleki Wschód").
To też jakiś mit?
Kurcze, naprawdę argumenty za i przeciw można mnożyć, ale skoro znakomita większość naukowców (o różnym światopoglądzie i różnych przekonaniach politycznych, związkach z różnorodnymi lobby etc.) apeluje aby pozostawić puszczę z tej okazji w spokoju - to jestem skłonny (jako laik) im wierzyć.
Tak, jak np. raczej wierzę lekarzom w kwestii szczepionek, a nie rozmaitym antyszczepionkowym cudakom.
lavinka
| 13:11 wtorek, 26 września 2017 | linkuj A to już zmartwienie Rosji, nie nasze. Na Syberii to jednak głównie stepy są, a jeśli występują lasy iglaste, to w sposób naturalny. Tam jest za zimno i za gorąco (klimat stepowy), by kornik się rozwinął. Jak myślisz, dlaczego kornik atakuje świerki w Polsce. Bo klimat mu na to pozwala. Błędem było posadzenie świerka, tak samo zresztą jak sosny na większej części Polski. Pszenica również sama się nie odnowi, trzeba ją co roku od nowa siać, inaczej zeżarły by ją robale i grzyby. To jest bardzo podobna sytuacja. Niestety przez całe życie wmawiano nam bujdy o przyrodzie i samoodnawiajacej się naturze, a teraz ludzie przeżywają szok, że wciskali nam kit, tak jak i kit o dębie Bartku, rzekomo najstarszym drzewie w Polsce.
huann
| 13:03 wtorek, 26 września 2017 | linkuj A co w przypadku wielkich lasów świerkowych Syberii, północnej Kanady, Alaski - czy w przypadku gradacji kornika należy wyciąć powierzchnie wielkości Europy, bo natura sama sobie z tym faktem w przypadku gradacji kornika nie poradzi? Przecież nikt tego na taką skalę nie robi - a nawet w przypadku pożarów często nawiedzających latem tajgę - wszystko samo po pewnym czasie odrasta. I są to przeważnie właśnie świerki. Dodam że świerk jest na terenie naszej puszczy gatunkiem rodzimym - choć na granicy zasięgu. Południowo-zachodniej granicy zasięgu tych samych świerków, co w tajdze. Czemu miałby tu działać inny mechanizm?
lavinka
| 12:47 wtorek, 26 września 2017 | linkuj Sukcesja wtórna trwa wiele, wiele lat. I na ogół nie przebiega tak, jakbyśmy sobie życzyli. Np. w Lesie Bielańskim od północy wbija się akacja zagrażając cenniejszemu biologicznie drzewostanowi, zagraża też ludziom podczas wietrznych dni. Ale nic nie można zrobić, bo to teren chroniony. I kupa.
huann
| 12:22 wtorek, 26 września 2017 | linkuj A co powiesz na https://pl.wikipedia.org/wiki/Sukcesja_wtórna ?
lavinka
| 11:53 wtorek, 26 września 2017 | linkuj Tak to niestety działa. Odstrzeliwujemy nadmiar wilków, żeby nie zjadły nam wszystkich saren. Powtarzam, w naturze nic by nie przetrwało, zbyt duże zanieczyszczenie środowiska. Popatrz na połacie nieużytków w Polsce, zamieniają się w krzaczowiska, a nie lasy. Ewentualnie pojawiają się topole, klony jesionolistne, akacje - bardzo złe drzewa niszczące naturalny świat zwierząt. Są silniejsze od dębów czy lip. Kasztanowce co roku zarażone chorobami. Tak samo z wieloma cennymi roślinami, które zarastają pokrzywą czy chwastami, umierające torfowiska i tak dalej. Trzeba pilnować jeszcze bardzo długo, zanim można będzie zostawić w spokoju. Niestety decyzje z czasów PRL dziś odbijają się czkawką i jeszcze długo będą.
huann
| 11:36 wtorek, 26 września 2017 | linkuj Ok, z "chorej puszczy" wywalamy świerki nie patrząc na to, że powstały na nich/wokół nich/w nich nowe sprawne ekosystemy, które także przy okazji idą w pis..sobie: poczynając od mchów, a kończąc na (ponoc chronionych) gatunkach ptaków. No ale przecież świerki są gorszym zagrożeniem, więc kto by się przejmował. Wywalamy więc wiele zwierząt i roślin, które koegzystują z nimi w imię... hm, posadzenia plantacji drzew (np. dębów), które kiedyś tam rosły z nadzieją, że za 100 lat nikt ich nie wytnie? I że to wtedy będzie "naturalna" puszcza? I tak wg Ciebie ma wyglądać prawdziwy, maksymalnie zbliżony do naturalnego stanu las? Przy okazji oczywiście dewastujemy dookoła tychże świerków ciężkim sprzętem wszystko, co bardziej naturalne niż te nieszczęsne świerki, bo tak nam szybciej i wygodniej, a nie piłą ręczną i toporem, a następnie koniem, jak by tego wymagało znane lekarskie powiedzenie "primum non nocere" - czyli najmniej możliwie ingerując w pozostałą, bardziej naturalną część ekosystemu. No, ale przecież trzeba "jakoś dojechać" na miejsce, a harvester nie fruwa.To trochę jak wyrywanie zęba dużymi kombinerkami. Owszem, pacjent przeżyje, ale długo będzie po czymś takim dochodził do siebie.
lavinka
| 11:05 wtorek, 26 września 2017 | linkuj Tak, natura dawno wyginęła w kontakcie z człowiekiem. Wybiliśmy część zwierząt, zniszczyliśmy do zera wiele gatunków roślin, wyhodowaliśmy sztuczne zwierzęta (konie, świnie, krowy, psy, część kotów itp.), sztuczne rośliny (główne nasze pożywienie, zdrowe warzywa i owoce to efekt modyfikacji genetycznych niebezpośrednich, czyli wybierania odpowiednich nasion). Praktycznie każdy gatunek roślin i zwierząt podlega na świecie jakiejś formie ochrony, to znaczy bada się i liczy pogłowie, żeby sztucznie zachować zdrowe proporcje, bo w naturze wszystko by padło. No może poza amazońskimi lasami, czy gdzieś tam w Tybecie, ale przecież i tak znikają wskutek zanieczyszczenia powietrza, gleb i wód gruntowych. Paradoksalnie wywalając świerki z PB leśnicy robią ekologom przysługę, bo pozbywają się szkodliwej i zubażającej gleby nienaturalnej monokultury. No ale gadanie z nimi to tak jak dziad gadał do obrazu. Nie dociera. :(
huann
| 10:55 wtorek, 26 września 2017 | linkuj W ten sposób patrząc to nigdzie na świecie nie ma naturalnych lasów od tysięcy lat, bo wszędzie i zawsze człowiek już wlazł, coś wydeptał albo wypalił. Są lasy mniej lub bardziej naturalne, o większym lub mniejszym stopniu ingerencji człowieka. A czym bardziej są zachowane w naturalnym stopniu - tym ingerencja człowieka powinna być mniejsza - właśnie po to, by je chronić i by mogły własnymi siłami naprawić to, co ewentualnie człowiek napsuł. W skali naszego kraju, ale też i Europy Puszcza B. jest jednym z najlepiej zachowanych kompleksów leśnych i trzeba przede wszystkim tę jej wartość brac pod uwagę, a nie kasę za drewno.
Czy cegły z rozbiórki Wawelu też by się czasem nie okazały na krótką metę cenniejsze od walorów historycznych miejsca? Wszak można je, sprzedać na nomen-omen pniu za onkretne pieniądze. I zastąpić nowymi, bo stare już np. "się sypią". A potem załatać dziury wapnem, bo przecież Wzgórze Wawelskie jest wapienne.
Oczywiście - w przypadku nagłego, katastrofalnego zdarzenia (np. pożaru) należy interweniować, ale co innego ratowanie przed pożarem, a co innego korniki. Korniki nie zniszczą ani w kilka godzin - ani w 100% lasu - pożar tak. To kwestie nieporównywalne.
lavinka
| 07:48 wtorek, 26 września 2017 | linkuj Huannu, ale sam sobie zaprzeczasz. Albo las jest naturalny, albo nie jest. W PB są nawet bunkry z II wojny światowej, Niemcy hodowali tu te swoje dzikie krowy, krajobraz jest całkowicie zmieniony. PB podobnie jak Kampinos nie jest naturalny od kilkuset lat, wcześniej to było prywatne safari dla królów, gdzie hodowano im zwierzątka do polowań. Wszystko. Natura to tu wkroczy może za 200 lat i to tylko pod warunkiem zarośnięcia infrastruktury przeciwpożarowej i odcięcia rezerwatów od bytności człowieka w ogóle. Czyli jak się las zapali, to spłonie cała puszcza i odrośnie sto lat później (albo i nie). Chcemy tego?
huann
| 07:35 wtorek, 26 września 2017 | linkuj No właśnie to całkowicie sztuczny podział (podobnie jak powojenny podział granicą państwową), funkcjonujący ledwie kilkadziesiąt lat, tj. od momentu utworzenia rezerwatu ścisłego, przemianowanego po wojnie na park narodowy. Wcześniej gospodarka w puszczy wszędzie wyglądała +/- podobnie, zwłaszcza, że cała puszcza od Hajnówki prawie po Brześć stanowiła monolit w kwestii przynależności (król, car), a o wycinkach, ze względów technologicznych decydowała przede wszystkim dostępność terenu. Wiadomo, nie było maszyn. Dlatego w mniej dostępne miejsca Niemcy podczas I wojny pociągnęli sieć kolejek do wywózki drewna i wtedy można mówić o początku rabunkowej eksploatacji puszczy. Wcześniej urzędnicy carscy ograniczali się głównie do organizacji polowań i pocięcia puszczy siatką dróg leśnych.
Po I wojnie to, co się jeszcze najlepiej zachowało po 4 latach wycinki niemieckiej objęto ochroną jako rezerwat, a później park, potem doszły do tego inne rezerwaty leśne.
Tyle że to, co się wycina obecnie ma często więcej niż 100 lat - czyli pochodzi z czasów, gdy głównie natura decydowała o tym, co wyrośnie.
Swoją drogą będąc w puszczy nie raz w różnych porach roku nigdzie nie widziałem wielkich połaci monokultur świerkowych - zazwyczaj były to enklawy po kilkanaście, maksymalnie kilkadziesiąt drzew. I nigdzie w sposób masowy nie widziałem owego zamierania. Nawet nie ma porównania z Górami Izerskimi w latach 80., czy obecnie Beskidami. I to tam jest największy kłopot, ale oczywiście tam tnie się równie masowo buki ze względu na cenne drewno - przykładem choćby projektowany od lat Turnicki Park Narodowy, który pewnie nigdy nie powstanie, bo nie będzie już co chronić. I podobnie skończą się plany poszerzenia Białowieskiego PN jeśli nie powstrzyma się ciężkich maszyn. Bo oprócz tego, co taka maszyna wycina, robi wielkie szkody w poszycie. I to nie z powodu tarniny zarastającej kawałki tzw. Polany Białowieskiej, a po harvesterze długo nic nie wyrośnie. Że o rozrytych drogach leśnych zamienionych w rzekę błota nie wspomnę - bo przecież to "tylko" problem dla turystów (w tym zwłaszcza rowerowych;) - zresztą i tak "nie ma" żadnego problemu, bo jest zakaz wstępu do puszczy - jak wiadomo - bezterminowy. Bo tak chce Szyszko. Następnym razem Szyszko zechce zrobić polowanie jak kiedyś car - i co mu zrobisz? Nic, bo pod płaszczykiem "dbania o rodzime gatunki" zastrzeli 500 bażantów na raz. A przy okazji dostanie się też może turystom-rowerzystom, którzy mają gdzieś zakaz. Tak było za cara, tak jest i teraz. Tylko że wtedy mieliśmy znacznie bardziej ograniczone możliwości techniczne ingerencji w środowisko, więc mogło się wszystko szybciej odrodzić. Obecne szkody - i to jeśli się powstrzyma to, co się teraz dzieje, natura zlikwiduje za jakieś 100 lat. Bo tyle mniej więcej las dochodzi do siebie po zrębach całkowitych. Chyba, że przyjdzie kolejny Szyszko i tym razem stwierdzi, że trzeba wykosić wszystkie nasadzone 100 lat wczeniej dęby, bo zagraża im np. masowa gradacja kozioroga dębosza. I tak w kółko - byle kasa się zgadzała na koncie Lasów Państwowych.
lavinka
| 21:31 poniedziałek, 25 września 2017 | linkuj Bo są dwie! Puszcze Białowieska park narodowy i Puszcza Białowieska - uprawy leśne. Większość ludzi nie wie o istnieniu tej drugiej.
huann
| 21:01 poniedziałek, 25 września 2017 | linkuj Chyba mówimy o dwóch różnych Puszczach Białowieskich. Pola porosłe tarniną? Przecież to były "od zawsze" lasy królewskie, potem carskie - przeznaczone na polowania. Było kilka wsi - Budy, Teremiski, Pogorzelce, wreszcie Białowieża (kiedyś w innym miejscu, fakt) - i są do tej pory, ale poza nimi to była puszcza - w przeciwieństwie do innych pobliskich "puszcz", które puszczami są tylko z nazwy, stanowiąc zwykłe lasy gospodarcze z enklawami naturalnymi chronionymi w rezerwatach przyrody. Skoro zaś świerki stanowią aż takie zagrożenie dla najcenniejszych części puszczy - to czemu wycinki nie rozpoczęto od "ratowania" rezerwatu ścisłego - czyli najcenniejszej części puszczy? Tam też są duże połacie świerczyn! Przecież obecna władza i tak może robić co chce (i robi), a kary finansowe i tak będą? Czy Lasy Państwowe i Minister Środowiska nie chcą ratować najcenniejszych partii puszczy przed kornikiem?
Co do niewycinania dębów - wystarczy obejrzeć kilka relacji z tego co się dzieje, kamery nie kłamią.
lavinka
| 20:46 poniedziałek, 25 września 2017 | linkuj Przez kilkadziesiąt lat puszcza sobie w ogóle z kornikami nie radziła, na tym polega clue całej awantury. Leśnicy po prostu chore drzewa wycinali, pojedynczo, zaraza się nie rozprzestrzeniała. Wystarczyło zaprzestać tego na wniosek ekologów i mamy katastrofę. 8 lat i hektary puszczy do wycięcia. Dzięki ekologom, którzy oprotestowali wycięcie kilku sztuk. Tu się las nie odrodzi. Nie ma na czym, bo przed lasem tu były pola uprawne. Zarośnie tarniną i po zabawie, żegnaj puszczo. No chyba że się świerki wytnie i posadzi od nowa, tym razem drzewa liściaste. Dębów nikt nie wycina, bo jak słusznie zauważyłeś, kornik ich nie żre. No chyba że na plantacjach, ale tak to było od kilkuset lat, wszędzie w PB.
huann
| 20:37 poniedziałek, 25 września 2017 | linkuj Dęby to się póki co tak samo tnie jak świerki, choć jak wiadomo korniki na nich nie siedzą i nigdy nie siedziały. kolejny dowód, że robi się wycinkę dla kasy, a nie z powodu "zagrożenia dla turystów", albo inwazji korników. Przez kilkadziesiąt lat Puszcza radziła sobie jakoś ze świerkami "pełnymi korników" - i tak nagle po wyborach 2 lata temu przestała? A czy rzeczywiście spróchniałe świerki są takim wspaniałym materiałem budowlanym albo meblarskim? Może na płyty paździerzowe - tak.
lavinka
| 07:07 poniedziałek, 25 września 2017 | linkuj Problemem jest sposób wycinania, tak zwanymi kwartałami. Tego trzeba pilnować, by wycinano pojedyncze drzewa, a nie bach kwartał do piachu. Zgadnijmy, kto o to w ogóle nie walczy, a zwłaszcza ekolodzy, którzy nigdy w życiu na oczy naturalnego lasu nie widzieli (w Europie taki nie istnieje poza północnymi krańcami Skandynawii, gdzie zresztą jest regularnie wycinany i znika z roku na rok w zastraszającym tempie).
lavinka
| 07:05 poniedziałek, 25 września 2017 | linkuj Nie rozumiesz. To nie był i nigdy nie będzie naturalny las. Monokultura nie jest w stanie obronić się przed pasozytami i innymi robalami. Wolisz las, który jest wycinany i nasadzany, czy uschięte hektary, które nigdy nie odrosną, bo na gęsto uschniętym lesie może być co najwyżej pożar? Wyciąć te cholerne świerki, posadzić dęby i mieć spokój na następne sto lat. Wiesz jak się wycina drzewa w Szwecji? Całymi hektarami, do sera, bez nasadzeń. I nikt się ich nie czepia. Niemcy zresztą robiąu siebie dokładnie to samo. To jest sprawa polityczna, PB jest użytkowana od kilkuset lat bez przerwy i nagle komuś to zaczęło przeszkadzać? Nie żartuj.
huann
| 13:11 sobota, 23 września 2017 | linkuj Drewno z puszczy można zastąpić bez problemu drewnem z nie-puszczy, tylko zwykłego lasu gospodarczego. Mamy takich lasów pewnie 95% całości. No, ale uparli się, by ciąć 100% tego, co teoretycznie się nadaje do cięcia, niezależnie od tego, czy jest okres ochronny dla ptaków, czy żyją tam stworzenia i rosną rośliny teoretycznie będące pod ochroną i czy są to tereny chronione np. w formie Natury 2000. Bo puszcza to przede wszystkim wartość nie meblarska, a przyrodnicza. Także turystyczna, bo przecież jeździ się do Białowieży po to właśnie, by zobaczyć coś, czego gdzie indziej nie ma. No, ale dochód z turystyki nie idzie nie do kieszeni Lasów Państwowych - a z drewna - owszem.
lavinka z nielogu | 11:57 piątek, 22 września 2017 | linkuj Na całym świecie pozyskuje się drewno, jak myslisz, z czego masz meble z ikei w domu. Z polskiego lasu, bo Szwedzi kupują drewno i resztki ma płytę u nas, u nas też robią z tego meble. I o to jest awantura, bo niemieckie drewno jest wobec naszego za mało konkurencyjne cenowo. Nikogo natura nie obchodzi, zaufaj, to czysta polityka :)
huann
| 06:32 piątek, 22 września 2017 | linkuj Jeśli za opinią ekologów idzie zdecydowana większość badań polskich i zagranicznych naukowców, za leśnikami - chęć pomnożenia zysku z wycinki, a kornik wraz z korą zostaje w puszczy jako element niesprzedawalny - to coś musi być jednak na rzeczy ;)
lavinka
| 12:38 czwartek, 21 września 2017 | linkuj Wszystko byle nie idiotą ekologiem, który cieszy się, że kornik zabił drzewo i ratuje suche kikuty.
huann
| 12:20 czwartek, 21 września 2017 | linkuj Byle nie NadSzyszkownikiem Rydzykiem, że tak leśno-grzybowo nawiążę do tematu ;) A wycieczka - jesienna sielanka! :)
lavinka z nielogu | 06:57 czwartek, 21 września 2017 | linkuj A tam nadleśnictwo, ministrem zostanie. Ona zawsze musi mieć 10 pkt w skali od 1-6. :)
malarz
| 04:30 czwartek, 21 września 2017 | linkuj Po otrzymaniu takich prezentów, może w przyszłości (np. po Wydziale Leśnym SGGW) będzie piastować stanowisko nadleśniczego...
lavinka
| 21:54 środa, 20 września 2017 | linkuj Oj bo te dranie uciekają, aż się kurzy!
meteor2017
| 21:15 środa, 20 września 2017 | linkuj - Tata, gzyb!
- Łap go zanim ucieknie!
- Mam go!
- Trzymaj i nie puszczaj, już pędzę.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa ziejl
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]