Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 48635.61 kilometrów w tym 8056.16 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2011

Dystans całkowity:620.02 km (w terenie 33.70 km; 5.44%)
Czas w ruchu:38:36
Średnia prędkość:16.06 km/h
Maksymalna prędkość:53.70 km/h
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:51.67 km i 3h 13m
Więcej statystyk
  • DST 56.05km
  • Teren 7.00km
  • Czas 03:33
  • VAVG 15.79km/h
  • VMAX 30.50km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wyprawa do Alzacji - Longinada 2011 - dzień 1

Sobota, 9 lipca 2011 · dodano: 19.07.2011 | Komentarze 1

Pociągiem (przesiadki): Żyrardów >>> Warszawa >>> Berlin >>> Halle (Saale) >>> Kassel-Wilhemshohe >>> Frankfurt nad Menem >>> Mannheim >>> Karlsruhe

Podróż pociągiem (w nocy i przedpołudniem) dostarczała wielu wrażeń i przesiadek. Z pewnym niedowierzaniem odkrywaliśmy punktualność co do minuty oraz brak tzw. "bydła" wieczornego palącego papierosy, rozlewającego piwo i jadącego oczywiście bez biletu. Najbardziej spodobał mi się dworzec we Frankfurcie, głównie za mnogość pociągów na peronach oraz pięknej nitowanej konstrukcji zadaszenia :)

Więcej w podróży kolejowej.

rowerem: (NIEMCY) Karlsruhe - Morsch - prom na Renie - Berg - Neulautenburg - Scheibenhardt - (NIEMCY/FRANCJA) - Scheibenhard - Wissembourg - Weiler - (FRANCJA/NIEMCY) - St. Germanshof - krzaki nad potokiem


Dzień rowerowy rozpoczęliśmy wyładowywaniem gratów z busika, montowaniem przednich kół i sakw. Tak się tym zmęczyliśmy, że musieliśmy odpocząć i wycieczkę zaczęliśmy od przerwy na tradycyjny niemiecki obiad czyli chińszczyzny na wynos (makaron z warzywami na ciepło, pychunia). Ruszyliśmy ok.15 i jadąc przez przedmieścia i lasy podmiejskie (w międzyczasie postój na kanapki) dojechaliśmy do rzeki, przez którą przeprawiliśmy się promem (akurat ten odcinek rzeki był całkowicie po niemieckiej stronie, niewidzialną granicę z Francją przekroczyliśmy później). Trochę popadywało, ale przestało. Po francuskiej stronie przejechaliśmy wzdłuż granicy do Wissenbourga i tam zastał nas wieczór. Miejsce noclegowe znaleźliśmy po niemieckiej stronie, ale tuż przy granicy z Francją, praktycznie już w górach :)
Więcej a albumie Alzacja


Znaleźliśmy też kilka skrzynek o ciekawym maskowaniu :)


  • DST 10.68km
  • Teren 1.00km
  • Czas 00:45
  • VAVG 14.24km/h
  • VMAX 21.40km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zawieźć rowery na Białołękę

Czwartek, 7 lipca 2011 · dodano: 07.07.2011 | Komentarze 5

Bo jedziemy daleko i trzeba było przetransportować rowery do Longina, pojadą "zagranico" a my pociagiem przez Berlin a potem jeszcze tylko 4 przesiadki i już jesteśmy w Karlsruhe czy coś ;) Kawałek po Żyrardowie do wpłatomatu i dworzec, potem przesiadka na Zachodniej na Wolę i siup do Toruńskiej (po drodze na Gdańskiej dosiadł się Tomi z rowerem odebranym z serwisu) i trochę pojeździliśmy po Białołęce. Udało się złupić jedną skrzynką a drugiej nie znaleźć. U Longina dostaliśmy herbatę, ciasteczka owsiane i rosół (ja, bo Tomi nie lubi) :)
Powrót już autobusami (1 przesiadka do busu), przesiadka do metra, przesiadka do wahadłowego, przesiadka do osobowego do Żyrardowa. Przed północą dotarliśmy :)