Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 48635.61 kilometrów w tym 8056.16 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2014

Dystans całkowity:451.31 km (w terenie 32.50 km; 7.20%)
Czas w ruchu:26:42
Średnia prędkość:16.90 km/h
Maksymalna prędkość:34.00 km/h
Suma kalorii:9439 kcal
Liczba aktywności:28
Średnio na aktywność:16.12 km i 0h 57m
Więcej statystyk
  • DST 3.11km
  • Czas 00:11
  • VAVG 16.96km/h
  • VMAX 21.00km/h
  • Kalorie 64kcal
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

219/365

Sobota, 9 sierpnia 2014 · dodano: 09.08.2014 | Komentarze 1

Parówka po mieście.

  • DST 1.44km
  • Czas 00:05
  • VAVG 17.28km/h
  • VMAX 21.00km/h
  • Kalorie 30kcal
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

218/365

Piątek, 8 sierpnia 2014 · dodano: 08.08.2014 | Komentarze 0

Myk do Kauflanda po mienso i kredki.

  • DST 7.03km
  • Czas 00:23
  • VAVG 18.34km/h
  • VMAX 23.00km/h
  • Kalorie 145kcal
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

217/365

Środa, 6 sierpnia 2014 · dodano: 06.08.2014 | Komentarze 0

Ostatnio nie jeździmy z Kluską w ciągu dnia, to dystanse marne, bo wieczorne i mi się już nie chce daleko jeździć.

  • DST 5.93km
  • Czas 00:20
  • VAVG 17.79km/h
  • VMAX 22.00km/h
  • Kalorie 122kcal
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

216/365 Jazda wieczorem

Wtorek, 5 sierpnia 2014 · dodano: 05.08.2014 | Komentarze 0

W ciągu dnia pieszo-kolejowa wyprawa do Pruszkowa, a wieczorem przejażdżka dla ochłody.

  • DST 2.46km
  • Czas 00:09
  • VAVG 16.40km/h
  • VMAX 24.00km/h
  • Kalorie 51kcal
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

215/365 Między deszczem a deszczem

Poniedziałek, 4 sierpnia 2014 · dodano: 04.08.2014 | Komentarze 0

Trasa miała być nieco dłuższa, tak ze 2x, ale zaczęło znów padać, więc uciekłam do domu, bo nie zabrałam nic nieprzemakalnego. Słusznie, pod domem lało już konkretnie.


  • DST 3.10km
  • Czas 00:10
  • VAVG 18.60km/h
  • VMAX 27.20km/h
  • Kalorie 64kcal
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

214/365 Trzy na trzy

Niedziela, 3 sierpnia 2014 · dodano: 03.08.2014 | Komentarze 2

Czyli czeciego czy kilometry :)

  • DST 45.39km
  • Teren 0.50km
  • Czas 02:35
  • VAVG 17.57km/h
  • VMAX 33.00km/h
  • Kalorie 994kcal
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

213/365 Nocny rower do Guodziska

Sobota, 2 sierpnia 2014 · dodano: 03.08.2014 | Komentarze 2

Tomi w ciągu dnia za bardzo zmęczył się upałem i nie spisał podbłońskich skrzynek. Dlatego trasa krótsza, wróciliśmy przed pierwszą. Pojechaliśmy do Grodziska przez Izdebno Kościelne i Geokapsel, czyli nową skrzynkę Tomiego. Niby wiedziałam, czego się spodziewać, ale szukałam jak każdy inny geokeszer. Najpier nie chciał odpalić mi gieps, potem jak już miałam kordy, to na miejscu nie mogłam wymacać odpowiedniej dziury w drzewie. Ale w końcu wymacałam. W środku był specjalny lav-certyfikat dla mnie. Mrau :)

Za to w Grodzisku zwykły miejski keszing. Mikro i małe. W parku była super fontanna, aż się nie chciało wracać. Ryba z innego parku, co ją spotkałam jakiś czas temu, urosła i teraz ma ze 40cm długości. Jest ogromna! Dałabym głowę że poprzednim razem miała nie więcej niż 30. Tomi nadal mi nie wierzy w tę rybę. Ostatnią skrzynkę znaleźliśmy przy deptaku rzut beretem od monopolowego, co w sobotni wieczór przyciąga lokalsów i utrudnia szukanie. A paradoksalnie znalazłam od razu. Nie mam pojęcia dlaczego poprzednio tam nie sięgnęłam. 

Kiedy wracaliśmy szosą do Żyrka wyprzedził nas czerwony samochód, który wcześniej z piskiem opon jeździł po starówce Grodziska. Kilka minut później minął nas samochód tajniaków na sygnale. Po kolejnych kilku minutach radiowóz. A niedługo po nim karetka, ale nie na sygnale, tylko z migaczem. Trup znaczy. Nie dojechaliśmy do miejsca wypadku, może to było na bocznej drodze, a nie przy szosie, albo dalej, pod Żyrkiem. My skręciliśmy jak zawsze do Międzyborowa i swoim skrótem dotarliśmy do Żyrka.



  • DST 61.24km
  • Teren 8.00km
  • Czas 03:40
  • VAVG 16.70km/h
  • VMAX 34.00km/h
  • Kalorie 1340kcal
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

212/365 #mokryrower #nocnyrower

Piątek, 1 sierpnia 2014 · dodano: 02.08.2014 | Komentarze 3

Miał być #nocnyrower jak co lato, skończyło się dodatkowym #mokryrower. Nie spojrzałam w komórkę przed wyjściem, a tam widniał sms, że tyle i tyle wyładowań 49km od Żyrardowa. W kierunku, w którym pojechaliśmy. A pojechaliśmy znowu na esełkę, ale ponieważ od ostatniej wycieczki minęło sporo czasu - nie byłam wkurzona, że znowu tam. A poza tym nocą to co innego. Złapanie nocnego pociągu na esełce to prawdziwa przygoda. Tej nocy udało się trzy razy. Dwa razy pod wiaduktem obwodnicy Mszczonowa, pod który uciekliśmy przed deszczem. Że deszcz przestał padać kilka minut po tym, jak się znaleźliśmy pod wiaduktem.... ech. Przynajmniej w ludzkich warunkach zjedliśmy kanapki (nadal uważam, że chałka z dżemem była jedna a nie dwie) i popiliśmy kawą.

A zaczęło się dość niewinnie, wyskoczyliśmy wcześniej, około 20, żeby dużo pojeździć przed północą. Do zalewu podjechaliśmy o szarówce i zrobiliśmy mały postój z widokiem. Aż przypłynęła kaczka z podlotkami, niemal dorosłymi trzema córkami. Jakoś tak nie wyjęłam aparatu, a potem już nie było okazji, bo albo lało, albo było ciemno jak w dupie. U wiadomo kogo.

Deszcz dorwał nas tuż przed Biedronką. Dużą Biedronką. Ogromnym zagłębiem magazynowym Biedronki. I innych firm spedycyjno logistycznych. Dużo Tirów, wicie rozumicie. Tomi wymyślił, że schowamy się pod wiaduktem drogi lokalnej od obwodnicy, ale okazało się, że nie ma jak pod niego wjechać. W strugach deszczu jechaliśmy przez jakieś mniej lub bardziej błotniste zadupia i lasy by dotrzeć do wiaduktu obwodnicy nad esełką. Na szczęście miałam ze sobą kurtkę, ale niestety nie wzięłam pelerynki, więc spodnie i tyłek miałam mokre. A tam wiało. Na szczęście Tomi mnie trochę osłaniał.Tu złapaliśmy dwa długie towarowe pociągi. Magia.Trochę podeschliśmy, ale było zimno. Włożyłam ciepłe getry i mokrą kurtkę i pojechaliśmy dalej. Po drodze kurtka wyschła, spodnie i tyłek trochę mniej, ale wjechaliśmy w strefę cieplejszego powietrza i zrobiło się dużo przyjemniej. tomi przeserwisował skrzynkę przy innym wiadukcie drogi lokalnej nad esełką, a potem myk opłotkami do domu pana Mariana. A raczej jego resztkach. 

Jedziemy, jedziemy, nie ma flaszek. Okolicę pana Mariana poznaje się po flaszkach w krzakach. Odpalam giespa i okazuje się, że jedziemy złą drogą. 500m od pana Mariana. Po nocy postanowiliśmy nie błądzić i podjechaliśmy od strony, z której znaliśmy drogę. Przy przejeździe kolejowym. A tu przejeżdżał trzeci pociąg. Baaardzo mi się podobało, choć pociąg było głównie słychać, a nie widać. A staliśmy góra 50m od niego i świeciliśmy lampkami. 

Powrót bardzo przyjemny, bo ciepło i sucho. Tylko trochę zieew. Jechało się tak łatwo, że do domu dojechaliśmy o 1.30. Sądziłam że będziemy dużo później.