Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 48819.95 kilometrów w tym 8106.56 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.04 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2020

Dystans całkowity:387.82 km (w terenie 94.10 km; 24.26%)
Czas w ruchu:27:15
Średnia prędkość:14.23 km/h
Liczba aktywności:23
Średnio na aktywność:16.86 km i 1h 11m
Więcej statystyk
  • DST 8.73km
  • Czas 00:35
  • VAVG 14.97km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po mieście i po Kluskę

Niedziela, 5 lipca 2020 · dodano: 06.07.2020 | Komentarze 0



  • DST 47.57km
  • Teren 35.70km
  • Czas 03:57
  • VAVG 12.04km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nad Rawkę posiedzieć w hamaku

Sobota, 4 lipca 2020 · dodano: 04.07.2020 | Komentarze 0

Jadę raniutko skoro świt o 9, żeby zdążyć przed upałem. Wystarczyło na pierwszą godzinę jazdy, potem już masakra. Na szczęście po godzinie jadę już w leśnym cieniu i tylko na krótkim odcinku szerszej drogi słońce mi dokucza. Jadę klasycznie, żeby sobie posiedzieć nad rzeką i poczytać, skoro Tomi pojechał godzinę wcześniej na jagody. My jesteśmy jacyś dziwni, nie? ;)


Przy mogile spotykam motyla. Zachowuje się jak stary dobry znajomy. Kolejny pradziadek? Rodzina lavinki jest wszędzie. Siada mi na dłoni, całuje po rękach, odfruwa i ląduje na głowie... z wrażenia przestałam zwracać uwagę na upał i komary. :)


W końcu żegnam krewniaka i jadę dalej... ale ups, znowu mi się droga skończyła. W sensie, zarosła i trzeba pchać rower przez krzaki do drogi. No cóż, jak się lavinka wybrała na wycieczkę z lavinką...

Znowu jakieś patyki ktoś ustawia (nie ja!). :)

Docieram na miejsce czyli do okopów. Ale tam, gdzie się chciałam ulokować, obszczekał mnie jakiś pies. No to zmieniłam miejscówkę i dobrze, bo okazała się lepsza. :)


Nowe miejsce bez psa




Hamak z widokiem rozpięty, można sobie poczytać.






Pożegnanie z jeziorkiem i wracamy. Nadal gorąco, ale cienie dłuższe.


A to już sokulskie kapliczki, w tym druga odnowiona z mądrym przesłaniem na przyszłość.

Można powiedzieć nówka sztuka pandemiczna. :)



  • DST 10.03km
  • Czas 00:40
  • VAVG 15.04km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po mieście

Piątek, 3 lipca 2020 · dodano: 04.07.2020 | Komentarze 0