Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 48635.61 kilometrów w tym 8056.16 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 2.87km
  • Czas 00:14
  • VAVG 12.30km/h
  • VMAX 17.00km/h
  • Kalorie 62kcal
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

105/365

Wtorek, 15 kwietnia 2014 · dodano: 15.04.2014 | Komentarze 2

To już wtorek. Drugi dzień bardzo niedobrego tygodnia. Wczoraj wyszło, że przelew na który czekałam poszedł z poczty na konto, które zamknęłam na początku kwietnia. Więc no kurczę, trzeba było się pchać na infolinię, żeby dowiedzieć się, jak je odzyskać.  Dziś między innymi po to jechałam do Warszawy. Była jeszcze druga rzecz, odebranie nowej spacerówki Kluski, ale chciałam bank załatwić przed 18. Nie udało się. Ledwo wsiadłam do metra, okazało się, że stoi i coś się popsuło. Jeden pan powiedział, że trzy stacje jechał 20 minut. Wysiadłam. Postanowiłam podjechać najpierw po wózek. To idę do Veturilo. Nie działa. To znaczy nie chce mnie zalogować pinem. No szlag. Wkurzam się, idę po bilet do biletomatu, a tu nowy, dobowy schowany w gąszczu funkcji. Jak go wreszcie znajduję, przyczepia się sępiący bezdomny o gotówkę z mego portfela. Zamykam portfel i uciekam. Tam gdzieś jest kiosk. Nabywam bilet i o dziwo dojeżdżam na czas i wózek jest super. Chyba wyjechałam tramwajem ze złej strefy. Żeby do niej znowu nie wjeżdżać podróżuję sobie tramwajem w kierunku Bielan aż do  Marymontu, gdzie przesiadam się do już działającego metra. Dziwne, w centrum popsute a tu nie. Ani chybi złe fluidy w centrum. Załatwiam sprawę w banku pozytywnie i idę do wpłatomatu. Ups, skucha, nie ma wpłatomatu, ing się tu zamknął, jest inny bank. No trudno, wracam metrem do centrum i stoję na peronie. Szczęśliwie zaraz mam pociąg do domu. I znowu peszek, przyjeżdża zmodernizowany, nie mam gdzie wstawić wózka, bo ludzie siedzą wokół miejsca dla niepełnosprawnych, a malutka bagażówka zajęta przez rower. Do Ursusa stoję, siedzę na podłodze, potem udaje się wbić na krzesełko. Dobrze mi idzie, chyba znów wyjechałam z pechowej strefy. Niestety w domu pech mnie dogania, przysłali nie ten kask Kluski, co zamawiałam i muszę reklamować. Co jeszcze? Wczoraj pękła rura w piwnicy i przez pół dnia nie mieliśmy żadnej wody. Taki tydzień, strach z domu wychodzić.

Wyszłam w końcu wieczorem przewietrzyć Pradziadka. Oczywiście w okropną ulewę (jak pechowy tydzień, to pechowy). Ale byłam sprytna, zabrałam pelerynkę. A trasa zupełnym przypadkiem wyszła w kształcie... no wyszła. I jeszcze mnie Tir na 1 maja zepchnął na przystanek autobusowy. A niech mu kurzajka na nosie wyrośnie!



Komentarze
Gość wariag | 13:35 środa, 16 kwietnia 2014 | linkuj ... i robi kupkę na Resursę Kupiecką
Takie z niej niesforne dziecko.
huann
| 07:43 środa, 16 kwietnia 2014 | linkuj Na całe szczęście trasa w kształcie sympatycznej z Helu foczki, co w dodatku ma dwa oczki :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa yniec
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]