Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 48819.95 kilometrów w tym 8106.56 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.04 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 80.71km
  • Teren 12.00km
  • Czas 05:18
  • VAVG 15.23km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Cyklogrobbing i cyklobunkring lotniskowy

Sobota, 7 maja 2016 · dodano: 08.05.2016 | Komentarze 3

Sobota z trupami, można by podsumować. Trupy ludzkie w mogiłkach, ponad stuletnie, mieszkają spokojnie pod ziemią. Podjechaliśmy tu i ówdzie zajrzeć, czy kwitnie tarnina (przekwitła), czy nowy krzyż na mogiłce ładny (a i owszem), czy ta dziwna górka w lesie z lidaru to może być też mogiłka, czy też twór naturalny (dobrze rokuje, wygląda na twór sztuczny). Kilka cmentarzy właściwych, w tym w Huminie i pobliski w Borzymówce, gdzie oglądaliśmy nowy pomnik. Chyba będzie coś jeszcze sądząc z nawiezionych dużych kamieni. Pewnie Jacek z Łukaszem coś tu jeszcze planują. 

Leniwa sobota, jeździmy sobie tu i tam, aż w końcu docieramy do lotniska pod Sochaczewem. Żeby tam wreszcie pojechać, to był mój pomysł. Zawsze jakoś się nie składa, a może jest tam co ciekawego i dziura w płocie. Dziur mnoga, ale za nimi trochę krzaków i pokrzyw. Obiekty ciekawe też, ale nie do wszystkich dotarliśmy. Póki co do małego kompleksu bunkroschronów pod górką oraz okrągłego wału z transzejami w środku. I piknik na schodkach.

W drodze powrotnej ścigaliśmy się z tęczą i małą ulewą, która dogoniła nas za Oryszewem. Schowaliśmy się pod mostkiem, szybko przestało padać, więc pognaliśmy dalej. Tu zgubiłam okulary, ale jak się zorientowałam, to mi się nie chciało wracać, tym bardziej że ze wschodu gnała chmura kolejna, jakby bardziej gwałtowna. Dojechaliśmy do domu niedługo przed kolejnym deszczem. A okulary i tak miałam kupić nowe, bo te się porysowały.



Komentarze
yurek55
| 17:56 poniedziałek, 9 maja 2016 | linkuj Były grzybki, nie ma okularów...
lavinka
| 09:00 poniedziałek, 9 maja 2016 | linkuj Były tylko grzybki i mlecze. :)
huann
| 07:48 poniedziałek, 9 maja 2016 | linkuj Łeee, znowu trupy! A jakieś rośliny okopowe - bulwy jadalne, maniok sorgo proso bataty jam jam jam? :>
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa jeszc
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]