Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 48819.95 kilometrów w tym 8106.56 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.04 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 24.04km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:30
  • VAVG 16.03km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do przedszkola i nad Pisię

Wtorek, 4 kwietnia 2017 · dodano: 04.04.2017 | Komentarze 2

Pierwsze 2,65km to runda do przedszkola i z powrotem, reszta to wynik wycieczki poprzedszkolnej z Kluską i Meteorem. Klusię od rana lewą nogą, oddałam płaczliwą i zabierałam po podwieczorku płaczliwą. Odmieniło się po zapakowaniu do Weehoo i daniu żarcia oraz picia do łapy. Grunt to priorytety. 

Kluska uwielbia tę przyczepkę, ale nie zawsze podoba się jej cel podróży. Nad rzekę chyba nie bardzo chciała jechać, więc nie drążyliśmy tematu tylko rozkoszowaliśmy się widokami. Na przykład widokami na kury (nie sfocono) i kozy czy kucyki (trochę się udało). Na miejscu trochę było bieganiny po piachu, bo dziecię życzyło sobie wysiąść w konkretnym miejscu i trza było zrobić cofkę. A potem to już standardowo, gotowanie w rzece zupy z mąki (piachu) i patyczków. Patyczkiem też zupę mieszano. Szaleństwa w hamaku, podlewanie kwiatków, podglądanie patyków przez dziurę w mostku i piknik z kawą (jakoś z wrażenia nie zrobiliśmy zdjęć zajęci jej piciem). Trzeba było trochę Kluski pilnować, żeby nie wpadła do rzeki ani nie spadła ze skarpy. To jeszcze nie ten wiek, kiedy dziecię pilnuje się samo.

Odkurzyłam też stary kask, żeby połaziła w nim dopóty pasuje, ale fakt że jest już na styk i chyba jednak wrócimy niedługo do czerwonego, bo na kapelusz na bank nie wejdzie. Pelerynka Coverover usyfiona jak diabli, ale nie widać, więc może nie ma sensu prać? Na następnej wycieczce uświni się na nowo. :)











Chwila spokoju...

I dalej w kierat, kwiatuszki się same nie podleją.


Wyprawa po kijek.


Mieszanie zupy

Wrzucanie kijka do zupy w funkcji zagęszczacza

Chlup!

O, płynie...

Zupa gotowa.

A tak wygląda Kluska obrażona. Bo nie zabraliśmy zestawu świętej trójcy do zasypiania czyli pieluszki, kizia-mizia i monia. Niestety krótko była obrażona i nie bardzo odpoczęliśmy. ;)

Do domu. To znaczy Am. Kanapka z serduszek.


A to jest zdjęcie kozy, przez którą Meteor z Kluską mi uciekli. Dogoniłam ich dopiero w Żyrardowie.



Komentarze
lavinka
| 21:42 wtorek, 4 kwietnia 2017 | linkuj Ija ija o!
meteor2017
| 21:30 wtorek, 4 kwietnia 2017 | linkuj Po kurach i kozach była piosenka o farmie i zwierzątkach
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa obled
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]