Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 48819.95 kilometrów w tym 8106.56 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.04 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 91.77km
  • Teren 7.00km
  • Czas 05:09
  • VAVG 17.82km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Leszno, Zaborów, Płochocin czyli myk pod Kampinos

Poniedziałek, 17 lipca 2017 · dodano: 17.07.2017 | Komentarze 11

Piękne i nie za gorące lato. Uwielbiam. Przez ponad połowę dnia nad głową ciężkie, ołowiane chmury i wiatr, który częściej pomaga niż przeszkadza. Wokół kukurydza wzrostu człowieka i łany pszenicy oraz innych zbóż. Tak sobie jechaliśmy w kierunku Leszna zygzakiem i nieco dookoła, żeby nie przebijać się przez Błonie. Ostało się kilka skrzynek do znalezienia w okolicy (geocaching), więc korzystając z chwili wolnego oraz śpiesząc się przed nadchodzącą falą upałów - trza zad z domu ruszyć. Jedziemy na lekko, z kocykiem, kanapkami i piciem. 

Sprzed Domu Kultury w Lesznie zniknął wiklinowy łoś. Bu. Strasznie łyso tam bez niego. Za to jest gong z kawałka blachy. W Lesznie po małym popasie zwiedzanie kościoła. Jedziemy dalej do Zaborowa, gdzie dla odmiany też kościół, ale i cmentarz i pałacyk za płotem i komary i łabędzie i... przed szkołą zbudował się Park&Ride dla osób chcących przesiąść się do autobusu linii podmiejskiej. Który jeździ raz na godzinę, no czasem dwa razy. Już widzę, jak się ludzie do niego pchają. ;)

Po keszowaniu wracamy między innymi przez Płochocin, gdzie odkryłam Biedronkę a zaraz za nią fajną poczekalnię na dworcu. Niestety długo tam nie zagrzaliśmy miejsca, akurat przyszedł ochroniarz zamykać, bo ona do 15.30 (i tak była otwarta ciut dłużej). Dalej Rokitno i kościół drewniany w Żukowie, gdzie często się zatrzymujemy. Zaczyna już ciemnieć. Za Żukowem zaczynają się porządne dziurdzioły i mocny wiatr, który męczy. Jakoś docieramy do domu, ale jestem zmęczona. Kawa stawia mnie na nogi, a zaraz Tomi podrzuca pod nos talerz z obiadem (młode ziemniaki, pomidor i duszone kurki) i już jestem jak nowo narodzona. Fajnie było!








I mostek na Pisi Tucznej z widokiem na dziurawą kładkę.

Trainspotting na linii Warszawa - Sochaczew



Niektóre rzeki wylały po ostatnich opadach. Utrata przeciwnie do nazwy nieco zyskała w objętości.



Ziemniaki pod prądem. W sam raz na bimberek.




No dobra. Leszno i gong zamiast łosia.

Kościół w Lesznie. Jest jeszcze mariawitów, ale nie znaleźliśmy go na mapie. Była tam swojego czasu  niezła heca.

Mieliśmy do wyboru podjechać kawałek szlakiem rowerowym i pieszym. Wybraliśmy pieszy, który był ciut zarzucony konarami drzew. Na szczęście większość uprzątnięto. Tu zaczęło nieco kropić, ale przestało zanim wyjechaliśmy z lasu.


Zaborów i dużo keszowania. Pod Madonną liczyliśmy kordy multaka. To znaczy Tomi liczył, a ja mu przeszkadzałam. ;)





Kwatera '39

Park&Ride 

Rodzina łabędzi spotkana przy bajorku




Płochocin i stacyjka. Dach trochę zniszczyły drzewa.




I Żuków




Komentarze
meteor2017
| 16:48 czwartek, 20 lipca 2017 | linkuj @Werrona - tarzaj się w miejscach, gdzie zboże jest powalone przez ulewy to szkody mniejsze będą ;-P
lavinka
| 11:57 wtorek, 18 lipca 2017 | linkuj O, współczuję. Diety eliminacyjne to zuo. Chociaż z drugiej strony my żyjemy prawie bez mięsa i żyjemy. Ja mam chyba słowiańskie geny, mimo niemieckiego nazwiska, nie mam problemów ani z glutenem, ani z laktozą, ani z białkiem mleka krowiego. Tylko strączkowce odpadają.
Werrona69
| 11:53 wtorek, 18 lipca 2017 | linkuj Egoistycznie powiem, że nie mój to chlebek, bo ja na bezgluteniu od jakiegoś czasu żyć muszę. Koszmar to jakiś nie dieta, ale przynajmniej poskakać po chlebku jeszcze mogę :)
lavinka
| 11:42 wtorek, 18 lipca 2017 | linkuj Ja nie mogę, babcia nauczyła mnie, że się nie biega po jedzeniu. Kluskę też uczę, że to chlebek w formie larwalnej. ;)
Werrona69
| 11:36 wtorek, 18 lipca 2017 | linkuj O tej porze roku mam silny odruch tarzania się w zbożu. Wiem, że to brzydko i że mogę kiedyś znaleźć widły w tyłku, ale cóż mam robić, jak się we mnie zwierzę budzi? ;)
lavinka
| 09:37 wtorek, 18 lipca 2017 | linkuj Wahałam się z Utratą, ale nie byłam pewna. :)
meteor2017
| 05:46 wtorek, 18 lipca 2017 | linkuj - Utrata

- Łoś był bardziej wiklinowy niż słomiany

- Faktycznie bardziej Park&Drive; (jak podpisałaś), albo nawet Drive&Park; niż Pard&Ride;, podejrzewam skok na kasę z Unii by zrobić parking pod szkołą.
malarz
| 04:21 wtorek, 18 lipca 2017 | linkuj Piękne łany :)
"Ziemniaki pod prądem" - dobre :)
lavinka
| 21:48 poniedziałek, 17 lipca 2017 | linkuj Ale po drodze było dość monotonnie, ser, dżem i ciasteczka (herbatniki).
wczorajidzis | 21:29 poniedziałek, 17 lipca 2017 | linkuj Chwaściki i pociągi - to lubię.
huann
| 21:19 poniedziałek, 17 lipca 2017 | linkuj Kanapki, Tuczna i kury na obiad. Żryć nie głodować :))
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa iaski
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]