Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 48635.61 kilometrów w tym 8056.16 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 108.58km
  • Teren 5.87km
  • Czas 06:25
  • VAVG 16.92km/h
  • VMAX 32.00km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Kwietniówka lipcowa - Dzień 1

Sobota, 28 kwietnia 2018 · dodano: 02.05.2018 | Komentarze 12

Pierwszy dzień trzydniowej namiotówki w kierunku północnym. Kiedy zalegaliśmy na ławce w Brochowie pod kościołem (tym, co wygląda jak zamek), zagadał do nas przypadkowy człowiek pytając, dokąd jedziemy. I się zawiesiliśmy. Ja podałam mniej więcej kierunek na Ciechanów, Meteor zaprzeczył. To ja się spytałam, że właściwie dokąd jedziemy, to on powiedział, że Działdowo. No to ja powiedziałam, że w zasadzie na jedno wychodzi, a on się zaczął spierać ze mną, że w żadnym wypadku. I omal się o to nie poobrażaliśmy na siebie. Później wyszło, że po trochu oboje mieliśmy rację, bo trasa wiodła przez totalne zadupia. Na przykład pierwszego dnia przez Ciućkowo, Małą Wieś, Bodzanów czy Staroźreby. Mówi Wam to coś? A tak mieliśmy w zasadzie przez trzy dni.




hujus Dominica proxima. Hm.

No ale po kolei. Za Brochowem tradycyjny przejazd nowym mostem w Wyszogrodzie i żałowanie, że nie pozostawiono drewnianego jako kładki pieszo-rowerowej. Bardzo jej w tym miejscu brakuje. Ale za to przy przystani odkryliśmy prom, może będzie tu pływał w sezonie?  Inny bonus to przy rynku przy knajpie obok punktu widokowego nad Wisłą zbudowała się sala ze szczątkami wydobytego samolotu z okresu okupacji. Jest co oglądać, tylko musi być pochmurno, bo inaczej kontrasty wszystko czynią nieczytelnymi. No i wrak jest w częściach oraz niekompletny.





W Małej Wsi niespodzianka, lokomotywka lokalnej wąskotorówki do cukrowni i klimatyczny mural. Dalej trafiamy do gotyckiego kościoła w Bodzanowie, gdzie w murowane są nawet młyńskie kamienie. Tu zdarza się zabawna sytuacja. Ja mówię do Meteora, o widziałeś wiatrak? A on zaczyna opowiadać, że widzi i że szkoda, że nie ma już skrzydeł. Jakich skrzydeł, przecież on się kręci... no i wyszło, że każde z nas patrzyło na inny wiatrak. On nie zauważył nowoczesnego, który wirował w oddali, a ja nie zauważyłam drewnianego, z którego został sam budynek bez elementu kręcącego się.


Oto kadr z wiatrakami. Kto wypatrzy oba?


Przypadkiem trasa biegła w pobliżu wiatraka, któremu udało się zrobić kilka zdjęć z bliska z... terenu kirkutu.



Jak się później okazało, cała kwietniówko-majówka była pod znakiem farm wiatrowych. Po minięciu farmy natrafiamy na Pałac i park dworski zamieniony na szkołę, w niezłym stanie (Kanigowo) oraz dworek w miejscowości Kosino w stanie więcej niż złym. Tu kiedyś był kesz, ale ileś ekip, w tym my się od niego odbiliśmy. Albo zaginął, albo gruz się osunął, a kordów dokładnych założyciel nie podał.






Radzanow i znów kościół i robi się nam już naprawdę za gorąco. Wreszcie dojeżdżamy późnym popołudniem do większej miejscowości Staroźreby i tu ślub w kościele, ale niezbyt liczny, więc daje się obejrzeć z zewnątrz i obadać, czy nie ma w ścianach pocisków. Wracamy na rynek i zastanawiamy się, czy jechać blisko na nocleg czy daleko. Wygrywa opcja krótsza, i tak mamy już ponad stówę na licznikach. Po drodze wpadamy jeszcze zajrzeć, co skrywa park bardzo angielski za neogotycką bramą. Skrywa lekko podupadły pałac, który jakiś czas temu był ratowany (wymiana okien), ale coś jakby znów go szczęście opuściło.






Nocujemy w lesie pod Ostrzykowem, gdzie kiełbaski i budynie. :)


Apdejt: zapomniałam dodać, że tego dnia zgubiłam pół tylnego hamulca, zorientowałam się długo po. Nie wiem ile, ale nie było sensu się wracać. Odpadł mi klocek razem z mocowaniem. Preludium do grubszej awarii dnia następnego.


Komentarze
meteor2017
| 14:25 czwartek, 3 września 2020 | linkuj Grunt to dobre nazwisko - kilkadziesiąt lat, a nadal człowieka pamiętają ;-)
Pim | 14:04 czwartek, 3 września 2020 | linkuj Cućkowo.....Skojarzenie: jak przyjeżdżali oficjele za komuny, to była kompania reprezentacyjna WP. Zawsze przychodził oficer z szablą i meldował. Takim wojskowym, służbowym tonem. Wtedy meldował:
"...tooowarzyszu pierwszy sekretarzu! Dowódca warty, kooompanii reprezentacyjnej WP porucznik Ciućka, meeeelduje kompanię reprezentacyjną...."
lavinka
| 15:31 czwartek, 3 maja 2018 | linkuj Ej no nie, to było tak:
l:ej zobacz, otwarta brama, zobaczymy, czy tam coś jest w parku
m:no dobra
;P
meteor2017
| 14:58 czwartek, 3 maja 2018 | linkuj @wariag - to trochę tak jak my... na szczęście trochę się wyasfaltowało, ale ogólnie nie było lekko (zwłaszcza drugiego dnia, a trzeciego to były takie zawieruchy... ale to w strefę wojenną 1914 żeśmy wjechali, to nic dziwnego). Generalnie cięliśmy prosto na północ, no z małymi tylko wybrzuszeniami.

@lavinka - hej, to bardziej ja Ciebie namawiałem na zwiedzanie parku... a właściwie to żadne z nas, bo wyglądało to mniej więcej tak:
m: Wjeżdżamy w park?
l: No dobra.
lavinka
| 13:24 czwartek, 3 maja 2018 | linkuj Bardzo możliwe, trzeciego dnia napotkaliśmy nawet cmentarz z I wojny.
Gość wariag | 12:33 czwartek, 3 maja 2018 | linkuj Nazwy skądsiś znajome - tamtędy chyba XV Warszawski Korpus Armijny zapychał w pyle, piasku i żarze po klęskę w sierpniu 1914 :(
lavinka
| 11:09 czwartek, 3 maja 2018 | linkuj Tak, od razu rozpoznałam bramę, bo witacz widzieliśmy przy wjeździe, dlatego też namawiałam Meteora, byśmy sprawdzili, co za bramą. Po drodze do pałącu minął nas jakiś człowiek, bałam się, że to cieć i nas wygoni, ale chyba nie, albo miał w nosie widząc, że "turyści". Oczy bolą, jak to się wszystko sypie, a jakie to by mogło być cudowne miejsce w okolicy, pielgrzymki turystów by waliły. No ale po co, lepiej zrobić wiejską dyskotekę. Brakuje w rejonie bogatszej inteligencji, oj brakuje.
meteor2017
| 08:42 czwartek, 3 maja 2018 | linkuj A herb jest na witaczu (który mam na zdjęciach) i jak podjechaliśmy, to lavinka zakrzyknęła, "O, brama z herbu!"
malarz
| 04:31 czwartek, 3 maja 2018 | linkuj Kwietniówka lipcowa - już sam tytuł zaciekawia :)

Na kadrze szybciej zauważyłem współczesny wiatrak, historyczny jest bardziej schowany w zieleni, nad dachem pokrytym blachodachówką.

Nawet jeszcze współcześnie jest widoczna dawna świetność dwustuletniego pałacu w Staroźrebach, a prowadząca do niego neogotycka brama znajduje się nawet w herbie Staroźreb.
lavinka
| 19:31 środa, 2 maja 2018 | linkuj Użyłam nazwy "prom" w sensie potocznym, może będzie gdzieś dobijał po drugiej stronie i prócz wycieczki, będzie można się przemieścić przez rzekę. Ale może być i tak jak piszesz, czyli tylko kurs po rzece bez cumowania gdzie indziej. :(
meteor2017
| 19:22 środa, 2 maja 2018 | linkuj To w Wyszogrodzie to nie prom... wygląda raczej na jakiś stateczek spacerowy.
meteor2017
| 19:20 środa, 2 maja 2018 | linkuj Bo to było tak - ja się zawiesiłem szukając na trasie jakiejś większej i bardziej znanej miejscowości na trasie... raz że połowy sam nie pamiętałem, dwa że wychodziły mi same Małe Wsie i Staroźreby, to wykrztusiłem że jedziemy przed siebie na północ, a na koniec wsiadamy w pociąg w Działdowie.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa dwina
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]