Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 48819.95 kilometrów w tym 8106.56 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.04 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 43.43km
  • Teren 11.00km
  • Czas 02:39
  • VAVG 16.39km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Puszczy Bolimowskiej z hamaczkiem

Sobota, 8 września 2018 · dodano: 08.09.2018 | Komentarze 2

Meteor zaraził się od Kluski (która po dwóch dniach pociągania nosem i pojenia witaminą C ze źródeł wszelakich, głównie hibiskusowych, doszła do siebie), to w końcu nigdzie nie pojechał, chociaż miał na grzyby. Ja z okazji słowiańskiego święta Rodzanic, a tak naprawdę przez przypadek wybrałam ten termin rozpoczynający babie lato - podjechałam zinwentaryzować dokładniej położenie kurhaników. Jeden nawet obmierzyłam miarką, średnica zgadza się z zapisem z geo czyli ok 13x13m. Wszystkich było dziewięć, co podobno jest typowe dla kurhanów scytyjskich, ale to nie do końca potwierdzone źródło i się nie upieram, czy tak powinno być. W każdym razie dwie inne górki w terenie tak jakoś mi się nie wydają. Jeden jest rozkopany lekko, ale pozostałe w niezłym stanie. Najczęściej wystają ok. pół metra, jeden większy w najwyższym punkcie ma metr z groszami. Byłoby fajnie, gdyby jakieś archeolo to przebadało. ;)
W każdym razie skoro kurhany, to i miejsce mocy, czyli siedziby w hamaczku z gołymi nogami opierając się o ziemię i ładujemy baterie. Tak po prawdzie to kurhaniki nie są obligatoryjne, byle był hamaczek i zielono wokół. Hałasujące obok pociągi nieco nadkruszały ową prasłowiańską idyllę, ale nie bądźmy drobiazgowi. W drodze znalazłam kilka ziółek, w tym kwitnącego glistnika, no patrzcie państwo, ale w tym roku lato długie.
Na horyzoncie coś mokrawego zaczęło się tworzyć, więc spakowałam się i do domu, nawet mnie trochę pokropiło, ale przeszło bokiem. Dobra wycieczka po stacjonarnym wakacjach, na dłuższe wycieczki było za gorąco.







Dziwna roślinka przy wyschniętym na wiór jeziorku

Odpoczynek wzdłużny, ale jednak wygodniej było w poprzek i bez butów. :)



Komentarze
lavinka
| 09:06 niedziela, 9 września 2018 | linkuj Zauważyłam dopiero w domu. Zawdzięczam go pętli pod śmietnik, żeby wyrzucić kilka śmieci z lasu.
malarz
| 04:29 niedziela, 9 września 2018 | linkuj Dobra wycieczka nigdy nie jest zła ;)
PS. Cyferki dystansu (4343) ułożyły się ciekawie...
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa iaiwr
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]