Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 48635.61 kilometrów w tym 8056.16 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2017

Dystans całkowity:159.72 km (w terenie 0.80 km; 0.50%)
Czas w ruchu:11:23
Średnia prędkość:14.03 km/h
Liczba aktywności:24
Średnio na aktywność:6.66 km i 0h 28m
Więcej statystyk
  • DST 5.54km
  • Czas 00:24
  • VAVG 13.85km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do przedszkola i z powrotem 2x

Poniedziałek, 6 lutego 2017 · dodano: 06.02.2017 | Komentarze 3

Dziś bezproblemowo nie licząc złamanego serduszka herbatnika. 

  • DST 4.20km
  • Czas 00:17
  • VAVG 14.82km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Po Klu na dworzec

Niedziela, 5 lutego 2017 · dodano: 05.02.2017 | Komentarze 0



  • DST 13.00km
  • Czas 00:48
  • VAVG 16.25km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Krótka wycieczka na rozgrzewkę

Sobota, 4 lutego 2017 · dodano: 04.02.2017 | Komentarze 4

Wiosna za pasem, ostatni dzwonek, by zacząć jeździć dłuższe dystanse niż do przedszkola i z powrotem, żeby w marcu i kwietniu bez większego wysiłku 50tki jeździć. Starość nie radość, trza stare złącza przesmarować. Przy okazji pofociłam laleczki Kluski, żeby mieć w zapasie na nowe tło do bloga.

Podjechałam do Międzyborowa i dalej pod Bieganów, pociąg mi uciekł, to już nie jechałam pod sam wiadukt, tylko poprzestałam na zagajniku przed cmentarzem. Wokół powietrze pachnie palonym kaloszem, ale najbardziej smrodził jeden pajac z rogu głównej trasy na Warszawę, przy pomniku. Aż postanowiłam maskę założyć, bo dym był tak gęsty, że aż zasłaniał budynek. Jeżdżenie po enklawach domów jednorodzinnych zimą to proszenie się o raka płuc, brr. 

Kiedy wracałam, zaczęły mi marznąć końcówki paluchów, aż się zatrzymałam za wjazdem do Żyrardowa, zdjęłam rękawiczki i włożyłam dłonie do kieszeni ogrzać. Niby ciepło, ale wilgoć robi swoje. Z nowości, w niebezpiecznym miejscu, gdzie DDR włącza się na zakręcie do ruchu jezdni - wycięli samosiejki topolowe. Trochę łyso, ale przynajmniej widoczność ciut lepsza.








  • DST 9.42km
  • Czas 00:41
  • VAVG 13.79km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do przedszkola 2x i Klu na dworzec

Piątek, 3 lutego 2017 · dodano: 03.02.2017 | Komentarze 0

Dawno nie jeździłyśmy do przedszkola. Rano wielkie zieeeew, ale z pomocą babci udało się zwlec, a w przedszkolu bez awantur, bo Kluska zajęła się wystawą prac plastycznych starszych grup. Tylko raz wracaliśmy się po bluzę, bo dziecię się odhartowało i twierdziło, że zimno. Pewnie z niedospania, też mi zawsze zimno o poranku. Rozgrzewam się podczas złażenia po schodach i znoszenia roweru, a Kluseczka nie.
Potem odbiór i tu też w miarę szybko, Kluseczka rozświergotana, jeszcze jakąś nieznaną mi panią na pożegnanie uściskała twierdząc, że się w niej zakochała. Aha. No dobrze.
Trzeci rower to odwiezienie młodej na dworzec, bo znów do Warszawy z babcią jedzie. Trochę było syrenki na starcie, bo nie chciałam dać smoczka (Kluska chciała spać, więc chciała monia, oczywiste), w końcu i tak przysnęła po drodze. Męczący dzień, to i padła. Obudzilim, wepchnęlim do pociągu, machalim chusteczką pięć minut i papatki. :)