Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 48635.61 kilometrów w tym 8056.16 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2017

Dystans całkowity:614.81 km (w terenie 78.49 km; 12.77%)
Czas w ruchu:37:59
Średnia prędkość:16.19 km/h
Maksymalna prędkość:42.80 km/h
Liczba aktywności:30
Średnio na aktywność:20.49 km i 1h 15m
Więcej statystyk
  • DST 54.75km
  • Teren 7.00km
  • Czas 03:25
  • VAVG 16.02km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Wyprawa nad Wkrę i do Ciechanowa (2)

Niedziela, 10 września 2017 · dodano: 12.09.2017 | Komentarze 5

Poprzedni dzień jechaliśmy do przodu, ile się dało by dziś móc się wsypać i na lajcie dojechać do Ciechanowa oraz zdążyć pozwiedzać. To znaczy ja się wyspałam, bo Tomi rano poleciał na grzybobranie. 


Tomi to ma oko. Znaleźliśmy kolejny głaz narzutowy. Obok namiotu. Przypadkiem rozbiliśmy się niemal na nim.

Wycieczkę rozpoczęliśmy od cyklogrobbingu. Ogromny cmentarz żołnierzy radziecki, co "wyzwalali" Polskę. Wszyscy wiemy, jak to było, na szczęście cmentarz jest mało znany to i niezniszczony. Na miejscu widać trwają prace remontowe, góra żwiru do uzupełniania mogił.



Kuchary Żydowskie. Jeeść!

Dalej przystępujemy do zwiedzania kościołów pod kątem pociskowym.








I robimy rozwałki śniadaniowo obiadowe nad Wkrą. Trafił się też krótki odcinek wertepu, ale za to już niedługo będzie tu piękna droga "na skróty".



Wreszcie Ciechanów, wjeżdżamy od południa wygodnym DDRem wzdłuż obwodnicy. Skręcamy w boczną uliczkę i znów wpadamy na prace budowlane, tym razem buduje się DDR wzdłuż ulicy przy dworcu, bardzo dobrze, bo alternatywą jest bruk i pędzące autobusy. Na kawałku jest już wylany asfalt, więc otwarcie lada miesiąc. Dworzec nowoczesny, ładny, tylko już podjazd przed nim niekoniecznie, no ale nie można mieć wszystkiego.







Przepiękne osiedle robotnicze



Nowy DDR i nowy dworzec pks

Most Trzymaja (chyba jakieś starożytne bóstwo)



Wreszcie podjeżdżamy pod jeden z ciechanowskich kościołów. Tomi szuka pocisków, a ja pilnując rowerów dostrzegam "wzgórze zamkowe", które okazuje się wzgórzem kościelnym. No kurczę, przecież to idealne miejsce na fortecę, co tu kościół robi? Okazało się, że intuicja mnie nie zawiodła. 

Cytując internet:

"Obecnie najciekawszymi obiektami do zwiedzania w Ciechanowie jest położony na starówce ciechanowskiej na Farskiej Górze, w miejscu pogańskiego kultu Swarożyca i wczesnośredniowiecznego kościoła pw. św. Wojciecha, kościół farny. Na drugim, sztucznie nadsypanym wzniesieniu Farskiej Góry znajduje się wystawiona w 1889 r. dzwonnica (na miejscu starej, drewnianej XVII- wiecznej). Nieco poniżej dzwonnicy widoczne na zboczu grodzisko datowane na X–XI w., usytuowane na lewym brzegu Łydyni, od zachodu nad jarem dzielącym je od drugiego wzniesienia Farskiej Góry. Grodzisko ma kształt zbliżony do stożka o owalnej podstawie i ściętym wierzchołku, pierwotnie było zwieńczone wałem w kształcie podkowy, ściętym w czasie budowy dzwonnicy."

O właśnie. Czyli na górce stało kiedyś bóstwo, a obok było cusik obronnego. No to mam swój "zamek", tylko spóżniłam się tysiąc lat z hakiem. ;)



Tu mniej więcej kiedyś stał gród:

I chyba tu, tj na miejscu dzwonnicy


Prawdziwy zamek w Ciechanowie to kopia zamku w Czersku właściwie. Tylko mniej urodziwie położona, miasto odwrócone doń du... wiadomo czym. No i dlatego widoki z zamku marne, chyba że na sam zamek. Na zamku zachowywaliśmy się jak niesforne dzieci, uciekliśmy przewodniczce, przestawiliśmy podest pod lepszy kadr i strzelaliśmy foty na fejsa. Nie ma czego żałować ze zwiedzania, można dostać raka od głosnego i niezrozumiałego filmu puszczonego na cegły w ciemnej sali (dudni tak, że słowa się nie zrozumie, nic nie widać, bo rysunek cegieł przeszkadza). Dalej na górze był jakiś przebój rapu i dwie Karyny przebrane w stroje epoki (raczej nie epoki, w której powstał zamek, ale kto by się wdawał w szczegóły) toczą rozmowę w języku Karyn spod dyskoteki i takimż akcentem, a nie dwóch szlachetnie urodzonych matron. Czyli jak przepieprzyć unijne dotacje, doskonały widok. Ale zamek odnawia się prima sort, nowoczesna dostawka o dziwo pasuje i się nie gryzie, a nawet przyzwoicie wygląda.












kkkkk



W części remontowanej znaleźliśmy piaskownicę dla małych archeologów z kawałkami kości. ;)


No to wracamy, bo czas na pociąg do domu, jeszcze po drodze złapać Kluskę z babcią na zachodniej (wpierw przesiadki w Modlinie i Wschodniej), a potem odprowadzić je piechotą, ostatnie sto metrów Kluska na bagażniku u taty.

  • DST 122.55km
  • Teren 14.50km
  • Czas 06:40
  • VAVG 18.38km/h
  • VMAX 42.80km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wyprawa nad Wkrę i do Ciechanowa (1)

Sobota, 9 września 2017 · dodano: 12.09.2017 | Komentarze 7

Wiatr pomagał, noc miała być ciepła, wybraliśmy się więc nad Wkrę, przejeżdżając po drodze naszą ulubioną trasą przez Kampinos i nieco mniej lubianym odcinkiem do Zakroczymia. Oj jak brakuje promu w jednym miejscu, ale może będzie w przyszłym roku (wybory idą, gminy będą walczyć o głosy). Nie byłoby krócej trasowo, ale nie trzeba by było jechać z dusza na ramieniu po jednej ruchliwej szosie.

LINK do pełnego albumu ze zdjęciami
LINK do trasy

Jeszcze zanim dotarliśmy do Kampinosu, odkryliśmy tężnię w Kaskach. W Żyrardowie buduje się podobna. Tak naprawdę nie jest to tężnia, tylko inhalatornia, raczej nie ma tam solanki tylko woda, no i obiekt jest otwarty, zamiast zamknięty, więc średnio z efektem. Latem zapewne będzie pełniło funkcję kurtyny wodnej, nic więcej. Oprócz tego siłownia i ławeczki, zatem przybyło jedno miejsce rozwałkowe w okolicy.

Z dalszych atrakcji, w tym roku jest chyba urodzaj na dynie, sami zobaczcie. Trafiliśmy na dwa pola (jedno za Zakroczymiem). Prócz dyń obsypało grzybami, znalazłam wielki okaz koźlarza przy choince obok ławki przy skwerze w Leoncinie. Znalazłam go tylko dlatego, że Tomi wysłał mnie z papierkiem do kosza na placu zabaw (przy skwerze nie było). Przy placu zabaw zresztą przybyła siłownia plenerowa. Bardzo dobrze. Na miejscu zauważyłam też stary tandem, chyba Rometu. Fajnie byłoby taki mieć. Ciekawe by się nim jechało po mieście. :)




Koźlarz z Leoncina, robaczywka, ale niezwykle urodziwa.




Tandem

Potem już tylko most i myk do Zakroczymia obejrzeć kościół (Tomi nadal inwentaryzuje pociski) i lecimy... no dobra, lecą to samoloty do lotniska w Modlinie, które mijamy od tyłu. Wreszcie krótki postój, żeby ochłonąć od upału, który się w międzyczasie zrobił. Wysyłam ze szlabanu sms do Huanna z pozdrowieniami i info o tężni (na jego trasie do Wawy) i jedziemy dalej. 







Lotnisko.





Wreszcie Wkra, czyli niewielka rzeka, wolno płynąca, jak to nizinne rzeczki. Podobna do Bzury czy Pilicy, rozmiarowo też pomiędzy czyli ciut szersza od Bzdury, a węższa od tej drugiej. Zagłębie kajakowe, aż się chce wypożyczyć. Niestety nie mieli tratw do transportu rowerów, więc odpuszczamy. Może kiedyś przyjedziemy tu specjalnie na kajaki. Choruję na nie od jakiegoś czasu, ale zawsze coś, a to moja praca, a to pogoda, a to Tomi ma inne plany (a sama się boję).





W Cieksynie trafiamy na Wielką Sztukę oraz kosz na śmieci w kształcie... zresztą sami zobaczcie. :)












Mijamy też kilka innych miejscowości z kościołami i pociskami, ale tu i tak za dużo zdjęć, więc zapraszam do albumu z całej trasy. Dodamy tylko że się zgubiliśmy. To znaczy ja pojechałam do przodu sądząc, że Tomi jedzie za mną (rzeczywiście przez moment jechał, ale nie zawołał odpowiednio głośno, by mnie zatrzymać) i na 99.99km zorientowałam się, że ojej, jadę sama. Powrót... najgorsze, ze strasznie niewygodną drogą.


Trafił się też koszmar architektury współczesnej. Ani chybi potomek Piastów zbudował. ;)

Dalej na naszej trasie jest Nowe Miasto, gdzie oglądamy kościół i robimy mały postój na dożarcie zapasów. No i do lasu na nocleg. Po drodze mijamy parking z zakazem rozbijania namiotów, ale za to pozwoleniem na zatrzymywanie się przyczep kempingowych (nie dłużej niż 24h). Dobre i to. W lesie mnóstwo grzybów i grzybiarzy. Ale o tym w relacji z dnia następnego.




  • DST 10.27km
  • Teren 0.80km
  • Czas 00:42
  • VAVG 14.67km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do przedszkola 2x i na dworzec

Piątek, 8 września 2017 · dodano: 08.09.2017 | Komentarze 1

Kluskę rano odwiozłam bez problemu (katar jakby mniejszy i humor przyzwoity z racji porannego słoneczka). Jeszcze spotkałyśmy chlipiącą Wiktorkę i moje kochane dziecię odprowadziło ją do jej sali (są w różnych grupach, ale na tym samym pięterku). Potem myk przez aptekę, bo czas uzupełnić moje leki na katar sienny i witaminę D. Po Kluskę pojechałam z zapasem, ale utknęła na placu zabaw, bo ciągle jacyś znajomi przychodzili. Dzwoniłam do Tomiego, ale nie odbierał, więc w końcu zapakowałam młodą i ruszyłam pod dom, gdzie ściągnęłam go domofonem (i masz przynieść plecak oraz serek dla Kluski - Myszki). Na dworzec dotarliśmy w czasie rozsądnym, ale tym razem pociąg odjeżdżał z innego toru i tylko jedna jednostka. Remondowe cudawianki, grunt że bez większych opóźnień (5 minut to nie spóźnienie).









Wiosna!

A właśnie, skoro mowa o wiośnie, to zaatakowało mnie dziś babie lato. :)






  • DST 8.04km
  • Teren 0.60km
  • Czas 00:32
  • VAVG 15.07km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do przedszkola 3x

Czwartek, 7 września 2017 · dodano: 07.09.2017 | Komentarze 0

Trzeci raz po rękawiczki, których zapomniałam z szatni. Przyjmę tragarza, karmię waflem. ;)

  • DST 8.00km
  • Teren 1.10km
  • Czas 00:31
  • VAVG 15.48km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do przedszkola 3x

Środa, 6 września 2017 · dodano: 06.09.2017 | Komentarze 0

Zawieźć, odwieźć, trzeci raz na zebranie. Jeżyk Kluski, więcej fotek u niej na bsie.


  • DST 5.38km
  • Teren 0.80km
  • Czas 00:23
  • VAVG 14.03km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do przedszkola 2x

Wtorek, 5 września 2017 · dodano: 05.09.2017 | Komentarze 0

Dziś bezzdjęciowo, bo rano lało, więc się tylko przemknęłyśmy przez miasto, a na powrót zapomniałam spakować aparatu.

  • DST 5.52km
  • Teren 0.20km
  • Czas 00:21
  • VAVG 15.77km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do przedszkola x2

Poniedziałek, 4 września 2017 · dodano: 04.09.2017 | Komentarze 4

Rano z Alisą, drugi raz z Meteorem w charakterze tragarza sakwowego wyprawki. Rano wzięłam tylko Alisy książkę, a jeszcze mi został segregator i diabli wiedzą, co jeszcze, zebranie w środę. :)



  • DST 4.20km
  • Czas 00:15
  • VAVG 16.80km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Na dworzec

Niedziela, 3 września 2017 · dodano: 03.09.2017 | Komentarze 0



  • DST 2.98km
  • Czas 00:11
  • VAVG 16.25km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do papiernika i księgarni

Sobota, 2 września 2017 · dodano: 02.09.2017 | Komentarze 0

Trochę jednak padało, więc Tomi nie obudził mnie rano i w efekcie ledwo zdążyłam wykonać plan A (plan B to była wycieczka z Tomim, do której zostałam przekonana, ale pogoda pokrzyżowała nam plany). Ciepło, zgrzałam się w kurtce, więc wracałam już bez. Trochę wody mi nie zaszkodzi. :)
Chyba kupiłam już wszystko, włączając podręcznik i zeszyt z powiększoną liniaturą.

  • DST 4.20km
  • Czas 00:16
  • VAVG 15.75km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Na dworzec

Piątek, 1 września 2017 · dodano: 01.09.2017 | Komentarze 0