Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 48844.92 kilometrów w tym 8110.66 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.04 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 17.88km
  • Teren 0.70km
  • Czas 01:06
  • VAVG 16.25km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do lasu

Wtorek, 6 października 2020 · dodano: 07.10.2020 | Komentarze 0

Powtórka z rozrywki, czyli trzeba wybiegać dziecko. Tym razem plan się udał połowicznie. Co prawda dziecko zostało wybiegane, ale my niestety też zostaliśmy wybiegani. ;)
Z dębów pod wpływem wiatru spadają gałązki, więc ozdobiliśmy nimi namiot i szałas.










Nawet chwilę poleżałam. Tak ze dwie godziny za krótko. ;)

Pałatka robi za bazę lisicy, pod patronatem której robię Klusce podchody. Ale bez aparatu, więc nie ma zdjęć.

Niestety w lesie po ścince dużo patyków. Trochę je przenoszę dalej od bazy, ale to dużo pracy.

W drodze powrotnej Kluska czyta Hobbita.


  • DST 18.04km
  • Teren 0.50km
  • Czas 01:10
  • VAVG 15.46km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do lasu

Sobota, 3 października 2020 · dodano: 03.10.2020 | Komentarze 4

Kluska trochę marudna, ale jakimś cudem udało się wyjść z domu. Jak już się wyjdzie, to się dotrze do celu. Najtrudniej się wytarabanić. :)











  • DST 17.19km
  • Teren 10.20km
  • Czas 01:21
  • VAVG 12.73km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Na zbiórkę i do lasu

Piątek, 2 października 2020 · dodano: 03.10.2020 | Komentarze 0

Kluskę zawieźć na zbiórkę do harcówki i potem hulaj dusza, 1,5h bez dziecka... no to siu do lasu. Tomi pojechał na grzyby, a ja po prostu pojeździć, bo ostatnio mi się najdalej samotnie do sklepu albo na dworzec trafiało. Tomi ma swoje rundki do bibliotek, a mi trochę brakuje samotnych wycieczek. No tak jakoś się nie wyrabiam ostatnio. Tym bardziej mi się spodobała po prostu jazda dla samej jazdy, choć wrąbałam się w jeden moment z błotnistą drogą po ścince.




Kolejna fotka z kamieniem-bobrem.



  • DST 3.18km
  • Teren 1.00km
  • Czas 00:18
  • VAVG 10.60km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Po mieście

Środa, 30 września 2020 · dodano: 30.09.2020 | Komentarze 0



  • DST 20.70km
  • Teren 0.70km
  • Czas 01:19
  • VAVG 15.72km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Na zbiórkę Kluski i odebranie jej.

Sobota, 26 września 2020 · dodano: 26.09.2020 | Komentarze 0

Pięć kilometrów tam i nazad i potem druga rundka, bo dziś inauguracyjna zbiórka nad zalewem całego hufca. Jakieś gry terenowe i regaty. Trochę kropiło, ale bez przesady, dało się wytrzymać, kosmetyczny kapuśniaczek. Tylko chwilę przeczekaliśmy pod wiatką, aż się przetrze.








Nie tylko Kluska tak jeździ. W tym mieście w zasadzie częściej spotyka się dzieci jadące tak, niż inaczej. ;)


  • DST 9.36km
  • Teren 0.80km
  • Czas 00:33
  • VAVG 17.02km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Na wydmy międzyborowskie z Klu i M. #4

Czwartek, 24 września 2020 · dodano: 24.09.2020 | Komentarze 0

Gryplan taki, że ja zostaję z Kluską na wydmach, a Tomi jedzie do biblioteki w Grodzisku oddać książki i do nas wraca. Problem, że zapomniał sobie zrobić kawy, więc jeszcze wraca do domu i dociera do nas później. Ale sobie radzimy doskonale, Kluski dawno nie było na wydmach, więc tylko zatrudnia mnie jako dodatkowego kopacza dołu. A kiedy jest nam za gorąco (upał i komary pod koniec września?!?), idziemy pod tarp ustawiony jako osłona od słońca. I tam Kluska koloruje i czyta zwierzęta po angielsku, guglamy też ich prawdziwy wygląd i opisy. I w ogóle nadspodziewanie niejędzoląco. Zaczyna mi coś pachnieć deszczem, więc sprawdzam radary, a tu jakieś kropki na mapie. Eee, przejdzie bokiem. Trochę zaczęło kapać, aż tu nagle jebudu! O, burza! No i w końcu postanowiłyśmy przeczekać grzmoty, bo może huknąć w samotną suchą brzozę w oddali. Nie hukło, ale za to roszalała się ulewa. Płachta wytrzymała, a niedługo potem dołączył do nas mokry do ostatniej nitki Tomi. Biedak. Na szczęście miał zapasową koszulkę, no i nie było po ulewie specjalnie zimno. 

Ale komary w trakcie deszczu schowały się pod tarp i trochę nas gryzyły. No szlag ich mać. Choć w tym roku to już się trochę przyzwyczaiłam. Moskitiery i tak nie zabrałam, zresztą ona jest bardziej do hamaku, tu i tak potrzeba jakiejś większej.





Leje







  • DST 17.44km
  • Teren 6.00km
  • Czas 01:35
  • VAVG 11.01km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Modlin i dzień bez samochodu

Wtorek, 22 września 2020 · dodano: 23.09.2020 | Komentarze 14

Dzień bez samochodu czyli jak zwykle pakujemy się do ciapągu i w drogę. Tym razem ponownie z Kluską, tym bardziej że pogoda rozpieszcza... nawet ciut za bardzo. W pociągu do Modlina okazuje się, że spadł i zablokował się łańcuch w weehoo, więc mama po politechnice rozwala się pośrodku wagonu z kluczami i rozkręca mechanizm, a potem z pomocą Tomiego odblokowuje się łańcuch i wszystko skręca z powrotem jakoś za Warszawą Toruńską. Dzięki temu w Modlinie nie mamy opóźnienia i możemy po prostu jechać na zwiedzanie. Po latach użytkowania łańcuch się wyciągnął i czasem spada. Już to mam przećwiczone. ;)
Infrastruktura rowerowa w Modlinie jest, jaka jest. To na dole to DDR, nie chodnik. To my jesteśmy na legalu, a nie pan pieszy. Dramat w stu aktach. 

Dalej chociaż jest asfaltowo

Zjazd na dół


Fotki na fejsbuka ;)


O, coś nowego. Przystań kajakowo-policyjna i łódka.

Ptasie drzewko?



Nieoczekiwana świnka w klatce, chyba policyjna, tresowana do przenoszenia tajnych meldunków. Kluska stwierdziła, że chce świnkę i że ją wytresuje... uuu. ;)






Zmiana sandałków na trepki, żeby móc wszędzie włazić.







Przypomina mi się, że w budynku gdzieś jest zejście. Więc latarki w dłoń i w drogę. Kluska ma fazę na urbeksy, więc jest zachwycona.









No i jak tu zwiedzić wszystko? Nie da się. Obiecujemy, że będziemy tu często przyjeżdżać, a dziś siedzimy tylko tu i tam.

Lecimy na 551km Wisły, gdzie będę reaktywować skrzynkę.


I abarot, lecimy na górę twierdzy zwiedzać bramy. Jeszcze tylko popatrzeć na spichlerz.

Serdeczne pozdrowienia dla taty dwóch malców, którzy równolegle z nami, choć innymi trasami, również zwiedzali twierdzę. :)

Kultowe miejsce czyli ruiny mostu.




Jest z nami Offca.







Klimaty... takie jakieś nasze. ;)


lavinka: O, czołg! meteor: Nie, to tankietka. lavinka: No przecież mówię, że czołg. meteor: Nie, tankietka. lavinka: Ma lufę? Ma. Ma gąsienicę? Ma. Czyli czołg. Kluska: Znowu się kłócicie! ;)






Wracamy z przesiadką na wschodniej, gdzie biegamy po peronach i denerwujemy się wzajemnie, a potem zmęczeni godzimy na ławce. ;)

  • DST 16.67km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:02
  • VAVG 16.13km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do lasu

Niedziela, 20 września 2020 · dodano: 23.09.2020 | Komentarze 0

Dawno nas nie było w naszych leśnych miejscówkach, odwiedziliśmy marianowe lokum. Wydawało się, że już nie będzie komarów, a jednak były. Niedużo, ale jednak. Dobrze, że Kluska kazała mi spakować swój namiot, to czasem służył za moskitierę.














  • DST 34.25km
  • Teren 2.00km
  • Czas 02:22
  • VAVG 14.47km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do labiryntu w Milanówku

Wtorek, 15 września 2020 · dodano: 16.09.2020 | Komentarze 2

Podjechaliśmy na spotkanie rodziców edukujących swoje dzieci poza szkołą, taka tam socjalizacja... Tomi się przegrzał podczas jazdy i nie dał rady już na starcie, więc zostałam sama z Kluską, a właściwie sama cały czas, bo jak zobaczyła znajomych, tak pobiegli do labiryntu i nie widziałam ich przez ponad godzinę z paroma przerwami, gdy pojawiało się żądanie jedzopicia. Ale rzadko. Potem jeszcze musiałam jakoś Kluskę dowlec na dworzec. Jako że biegała dwie godziny i nic jej nie było, to już po pięciu minutach spaceru ja zaczęła boleć pięta. No to w końcu ją podwiozłam "po żyrardowsku" na bagażniku, a potem tak samo w Żyrku. No i tyle. Wrażenia mam takie, że ja się jednak nie socjalizuję w grupie powyżej pięciu osób. Było miło, przysłuchiwałam się rozmowom innych, ale nie dałam rady uczestniczyć, za dużo bodźców, hałasów, ruchliwych obiektów.




Kultowa kładka w Milanówku zdobyta z weehoo :)














  • DST 49.52km
  • Teren 6.00km
  • Czas 03:28
  • VAVG 14.28km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Myk do Kazimierza 4

Czwartek, 10 września 2020 · dodano: 13.09.2020 | Komentarze 4

Wracamy. Nieśpiesznie, bo trzeba jeszcze posprzątać po sobie, ale powiedzmy że od drugiego śniadania w drodze. Dystans do przejechania akuratny, ale niestety pod wiatr, więc trochę łoimy do Puław. Na szczęście trochę nas wał osłania. Za Puławami chroni nas trochę las i tylko w niektórych miejscach zwalniamy. Większy postój w Puławach na punkcie widokowym i placu zabaw nad portem. Kolejny na stacji w Gołębiu i ostatni w forcie Mierzwiączka, który trochę zwiedzamy. 

Jeszcze Kazimierz



Betonowy mostek w Bochotnicy (powiedzmy okolica)





Trasa do Puław kostką...

Martwa ryjówka

Puławy


Punkt widokowy



W porcie chyba Wikingowie. ;)

I piraci

Skrót ulicą młyńską, żeby objechać główną szosę.



Rejon rzeki Wieprz


Mierzwiączka






Dęblin