Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 48844.92 kilometrów w tym 8110.66 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.04 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 9.42km
  • Teren 6.00km
  • Czas 00:50
  • VAVG 11.30km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Myk do Kazimierza 3

Środa, 9 września 2020 · dodano: 13.09.2020 | Komentarze 3

Rano łazimy chwilę po Kazimierzu, a wieczorem rowerowa rundka po okolicy, bo z pracą się uwinęliśmy w nocy, jak Kluska poszła spać.























I rowerek















  • DST 5.00km
  • Czas 01:00
  • VAVG 5.00km/h
  • Aktywność Wędrówka
Uczestnicy

Myk do Kazimierza 2

Wtorek, 8 września 2020 · dodano: 13.09.2020 | Komentarze 2

Piesza wycieczka po Kazimierzu na wieczór po pracy. Tylko rano jeszcze Tomi woził Kluskę na taczce. ;)













  • DST 48.12km
  • Teren 3.50km
  • Czas 03:10
  • VAVG 15.20km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Myk do Kazimierza 1

Poniedziałek, 7 września 2020 · dodano: 13.09.2020 | Komentarze 1

Wyszło mi niespodziewanie zlecenie w lubelskim, więc się zapakowaliśmy i w drogę. Trasa rowerowa wiodła z Dęblina przez Puławy. A potem wałami do Bochotnicy i kawałek szosą do Kazimierza. Mało skomplikowana i prosta trasa, głównie asfaltami, ale nieco błota się trafiło. Miało być zimno i lać, ale prognozy się nie sprawdziły i przez cały wyjazd mieliśmy piękną i ciepłą pogodę, nawet chwilami za ciepłą. Tego dnia było akurat. Pierwszy większy postój był na nowej stacji Gołąb. Obok przejazdu, który robi ping! Co 12 sekund mniej więcej. :D



Pod Dęblinem nam latały nad głowami samoloty.

Wieprz



Przejazd, który robi ping!












Puławy






Wał






  • DST 3.61km
  • Czas 00:14
  • VAVG 15.47km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po mieście

Niedziela, 6 września 2020 · dodano: 07.09.2020 | Komentarze 0



  • DST 3.22km
  • Teren 1.00km
  • Czas 00:24
  • VAVG 8.05km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Po mieście

Czwartek, 3 września 2020 · dodano: 03.09.2020 | Komentarze 0



  • DST 4.10km
  • Teren 0.30km
  • Czas 00:22
  • VAVG 11.18km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do Ekoparku

Wtorek, 1 września 2020 · dodano: 01.09.2020 | Komentarze 0

Przewietrzyć się wrześniowo, żeby nie zapomnieć, jak się jeździ na rowerze. Po wyjeździe miałam lekki przesyt roweru i dużo pracy, więc tylko łaziłam na nogach. Teraz po prostu Kluskę wyciągnęliśmy na plac zabaw, ale jej plan się nie udał, bo na placu były tylko nastolatki i jakiś dzidziuś. No to wróciliśmy do domu. Klusce chyba marzły łapy, bo jeździła sporo z jedną ręką w kieszeni, po żyrardowsku. Ale nie chciała się przyznać. ;)



  • DST 52.70km
  • Teren 0.50km
  • Czas 03:32
  • VAVG 14.92km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Kluskobiwak 2 - dzień 5

Środa, 26 sierpnia 2020 · dodano: 28.08.2020 | Komentarze 0

Pobudka nie za rano, w sam raz. Bo w nocy padało i suszymy namiot. Radary pokazują, że trzeba się szybciej pakować, bo nas zaleje. Ciężko się zebrać z tak pięknego miejsca. W końcu jedziemy, robimy tylko krótkie postoje "na kesza" i gdy się przegrzejemy. Bo duchota jest przedburzowa. 










  • DST 37.62km
  • Teren 1.50km
  • Czas 02:18
  • VAVG 16.36km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Kluskobiwak 2 - dzień 4

Wtorek, 25 sierpnia 2020 · dodano: 28.08.2020 | Komentarze 0

Rano się zwijamy skoro świt po jedenastej i jedziemy do skansenu olęderskiej wsi w Wiączeminie. Tomi włazi z Alisą do każdej chatki, a ja sobie spaceruję lub siedzę na ławce odpoczywając "na zapas". Dziś czeka nas krótki odcinek do starej miejscówki pod Wyszogrodem, ale w upale, więc powinno się kilometry liczyć podwójnie. ;) 

Skansen nówka sztuka już się nieco postarzał, dobrze, za kilka lat nowe chałupy będą wyglądać na starsze. ;)



Piwniczka z rudy darniowej





Zbór, który znamy z czasów zanim powstał skansen.




Cmentarz

I rypiemy na nocleg. Po drodze w klimatach holenderskich trafia się żółta maszyna :)



Nowa gmina Kluski

Postój na przystani, ale jest trochę ludzi, poza tym słaba plaża i Klusce się nudzi. Więc po ostygnięciu ruszamy dalej.



Nad Bzurą

Na miejscu, uff. 







  • DST 3.00km
  • Teren 3.00km
  • Czas 01:30
  • VAVG 30:00km/h
Uczestnicy

Kluskobiwak 2 - dzień 3

Poniedziałek, 24 sierpnia 2020 · dodano: 27.08.2020 | Komentarze 5

Stacjonarnie. Po wczorajszym gorącym dniu i młóceniu wieczornym kilometrów postanawiamy zanocować drugi raz w tym samym miejscu i odpocząć. Tomi jedzie do sklepu po jedzenie, a ja sobie łażę z Kluską tu i tam. Albo leżę w cieniu pod tarpem rozpiętym między namiotami. :)





  • DST 59.10km
  • Teren 23.50km
  • Czas 04:40
  • VAVG 12.66km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Kluskobiwak 2 - dzień 2

Niedziela, 23 sierpnia 2020 · dodano: 27.08.2020 | Komentarze 4

Dziś zbieramy się raniutko i robimy wersję minimum. Odpuszczamy Płock, tylko jeździmy po okolicy i keszujemy, a potem o 15 po Kluskę. Najpierw jedziemy do ruinek urbeksowych po ośrodku wczasowym w Lucieniu, jej, jaka szkoda, że popadł w ruinę. Link do wszystkich zdjęć ośrodka i drugiego urbeksiku (a raczej okolic szpitala grużliczego Kruk). Kiedy docieramy pod stanicę, mamy jeszcze zapas czasowy, więc jedziemy na okoliczne wydmy podsuszyć namiot. Wracamy na 14.45 i ledwo zdążymy usiąść, a okazuje się, że przychodzi druhna i każe iść na teren obozu. Tomi idzie sam, a ja pilnuję klamotów. Wraca objuczony jak wielbłąd. Okazuje się, że prócz plecaka dźwiga dodatkowe fanty. Namiot, bidon, dwa plecaczki... jeny, jak my to zapakujemy na rowery? Dobrze, że mnie coś tknęło przed wyjazdem i poprosiłam Tomiego o pożyczenie letniego śpiwora, to mam puste pół sakwy... akurat na nowy namiot Kluski, dwuosobową keczuańską szarą dwójkę.









Dąb na trasie. Kluska założy tu skrzynkę.






Urbeksik



Tomi z rozpędu zaczął szukać skrzynki nie tam gdzie trzeba. ;)

Strasznie zdewastowany :(



Na dole dżungla

I w las...



Kolejny urbeksik.


Rowerzysta widmo w Gorzewie :)

Prywatny pomost

Wydmy z szałasami, widać że blisko grasują harcerze ;)


Suszenie namiotu

Nieco przybrudzona Kluska zakłada skrzynkę. Element maskujacy już tam był. ;)

Jadziem dalej



Na koniec dnia bonusik, Tomi złapał gumę, więc postój z komarami pod mostkiem w Dobrzykowie. Z wrażenia nawet nie zrobiłam zdjęć.
Kolacja