Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 49543.51 kilometrów w tym 8297.16 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.04 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 16.13km
  • Teren 7.70km
  • Czas 01:09
  • VAVG 14.03km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do lasu na kiełbaskę

Środa, 4 lipca 2018 · dodano: 05.07.2018 | Komentarze 13

Już dawno temu obiecaliśmy Klusce kiełbasę z ogniska, ale jakoś nie mogliśmy się zebrać. A przecież do tak zwanego miejsca wyznaczonego nie mamy daleko. W końcu pojechaliśmy licząc, że może do 14 nie będzie jeszcze upału w leśnym cieniu i rzeczywiście, nawet było czasem chłodnawo, że aż żałowałam niezabrania bluzy i ukradłam Tomiemu na chwilę flanelkę. 







Zanim zrobi się ognisko, trzeba skombinować drewno, co też uczynił Tomi z małym pomocnikiem.







Kiedy ojciec i córka byli zajęci kursami z drewnem, ja sobie fociłam makro kory i znalazłam dziwne drzewo przeorane na bardzo dużej wysokości szczeliną, z której sączyła się żywica. Dziwne.


Ognisko zrobiliśmy malutkie, ot tyle by upiec kiełbaski. Wzięłam dokładkę. Klusce jedna wystarczyła. Twierdziła, że na wyjeździe z dziećmi z przedszkola kiełbaska była smaczniejsza. Może inny gatunek, a może tamta była grillowana? Nie mam pojęcia.





Nasz nowy pojemnik na żarcie. Bardzo praktyczny.




Hamak musi być, chociaż odległość między drzewami była trochę za duża i musiałam z jednej strony zawiązać pojedynczo, co skutkowało zsuwaniem się w dół pod naszym ciężarem.



Graliśmy też w grę kostkową z biblioteki, wyrzuca się dowolne obrazki i trzeba z nich wymyślić historię o panu Marianie, hihi.


Wracaliśmy przez las i skrzynkę Filipsa, baaardzo szybka skrzynka ze względu na komary, które omal nas żywcem nie pożarły. Mała wymiana fantów i wrzuciłam geokreta. My już mieliśmy skrzynkę znalezioną dawno temu, ale Kluska jeszcze nie. Ze względu na gryźlice zrezygnowaliśmy z szukania czegoś innego po drodze.





Skrzynka




A wieczorem Kluska jeszcze poszła na rower i naprawdę sporo jeździła, najpierw sama, potem z przyjaciółką, którą wyciągnęła na dwór z pomocą domofonu (sama sięga do przycisków).




  • DST 51.75km
  • Czas 02:54
  • VAVG 17.84km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Jeść, pić, Cośtam!

Wtorek, 3 lipca 2018 · dodano: 03.07.2018 | Komentarze 13

Trochę spóźniona wycieczka do Parku Bajka w Błoniu, gdzie co roku jeździmy na totalne wybawienie. Zdarzył się jeden chłodniejszy dzień, ale nie zimny i bez deszczu, to trzeba było rzucić wszystko i pojechać, bo zaraz upał będzie, a to jeszcze gorsze. Byliśmy w upalny dzień w zeszłym roku i nieco się umordowaliśmy, choć Kluska jak zwykle przeszczęśliwa. Trasa ta sama z lekkim objazem, bo gazociąg się remontuje. "Ten" gazociąg. Dzięki temu wiemy, którędy leci. ;)




Kluska zgłodniała po zjedzeniu pierwszych racji żywnościowych już w Baranowie, więc zrobiliśmy krótki popas żarciowy. Ostatnio Tomi wozi kawę i warzywa w specjalnym plastikowym pojemniku, który dostał na dzień taty. Bardzo przydatny, można go łączyć, można trzymać oddzielnie od drugiego. To tu Kluska zaczęła skandować hasła "Jeść! Pić! Coś tam! Jeść! Pić! Coś tam!" - spodobało mi się i dlatego nazwałam wycieczkę właśnie tym mianem. Jak zwykle Kluska jadła niemal bez przerwy. Gdzie ona to mieści?


Przejazdem pomachaliśmy też Pisi Tucznej ze smutkiem przyznając, że kiedyś tu będzie lotnisko. Le bu.


W Błoniu odwiedzamy pomnik Pchły Szachrajki i czytamy fragmenty wiersza o niej. Kiedyś już tu byliśmy z Tomim, ale w weekend, a w weekend teren jest zamknięty, bo to jakaś poradnia. Dziś wtorek, to się udało. 



Wokół był miły ogródek, więc jeszcze pofociłam Klusencję. Tylko mi ostrość zabiło.



W Parku Bajka nieco zmian, naprawili fabrykę piasku, za to ogrodzili wszystkie wieloryby z trawy, które odrastają powoli. Zielona zjeżdżalnia nadal niedostępna (w remoncie jest też kącik muzyczny, działają tylko jedne rury i bębny bez jednego), ale nie marudzimy, bo i tak Kluska siedzi głównie w wiosce indiańskiej z fabryką. Odwiedza też często gabinet luster. Ciekawe, za pierwszym razem się ich bała. Biegamy jeszcze kilka razy po terenie, a to wielkie leżaki, a to szachy, a to sieć dla starszych dzieci, a to fontanna i tak robi się późne popołudnie, czas się zbierać.



Pacman!













A to nasze ulubione rybki po drodze.

W drodze powrotnej utykamy na przejeździe kolejowym. Jeden pociąg. Drugi pociąg... minęło 10 minut i nadal czekamy na trzeci. Tomi zauważa, że przejazd na horyzoncie jest otwarty i auta jeżdżą, tylko my stoimy. Postanawiamy obejrzeć go z bliska i przejechać tamtędy. Co prawda w międzyczasie pociąg nadjeżdża i oba szlabany się otwierają, ale odkrywamy, że na pozornie ruchliwszej trasie ruch jest jednak mniejszy niż po otwarciu szlabanów na tej mniej używanej.

Jedziemy dalej wśród coraz wyższej kukurydzy i krowich pastwisk. Widzimy kilka bocianów, krów, kury, koguta i słyszymy pasikoniki. Na wiadukcie nad autostradą Kluska namawia Tomiego na ponowny zjazd, ja zostaję na przystanku i czekam na nich. A oni mi uciekają. Ale niedaleko. ;)










  • DST 4.20km
  • Czas 00:16
  • VAVG 15.75km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Po Klu na dworzec

Poniedziałek, 2 lipca 2018 · dodano: 03.07.2018 | Komentarze 0



  • DST 27.55km
  • Teren 7.70km
  • Czas 01:51
  • VAVG 14.89km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Guzowa zreaktywować skrzynkę

Sobota, 30 czerwca 2018 · dodano: 02.07.2018 | Komentarze 4

Blisko, to nigdy nie ma kiedy się wybrać z serwisem. Od wielu miesięcy miałam gadanie, że skrzynka się rozpadła i coś tam coś tam. Wreszcie pogoda miała być do luftu i popadywać przelotnie, to pojechałam do Guzowa zreaktywować pudełko i zmienić kryjówkę (bo obecna z logów wynikało, że się popsuła na równi z pojemnikiem). Niestety padło na mordewind i to silny. Trudno, kilkanaście kilometrów się przeżyje, za to powrót będzie z wiatrem.




Przy okazji podbiłam do pałacu w Guzowie, sprawdzić jak z dostępnością. W sobotę byli na terenie budowlańcy, poza tym postawili płot z siatki, więc można oglądać tylko zza niego, nadal wchodzi się przez kościół. Od trasy szybkiego ruchu buduje się czterometrowy mur-wał ograniczający decybele. Mam nadzieję, że tylko tam będzie. 





Trzeba pałac oglądać, póki jeszcze można, potem będzie prywatny folwark "nie dla plebsu".







Dalej do skrzynki przy brukowanej alei, gdzie musiałam przeczekać parę samochodów, ale się udało skrzynkę schować. I dalej sobie pojechałam przez Oryszew, gdzie dopadła mnie krótka ulewa. Tak krótka, że ledwo zdążyłam wyjąć i włożyć pelerynkę, przestało padać. Wracałam nieco naokoło, przez skrót w Henryszewie.






Ulewa na horyzoncie, która mnie ominęła.










  • DST 6.75km
  • Teren 0.20km
  • Czas 00:28
  • VAVG 14.46km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do przedszkola 1x i na dworzec

Piątek, 29 czerwca 2018 · dodano: 29.06.2018 | Komentarze 0

Tradycyjnie i bez niespodzianek. Ostatni dzień przedszkola, Klusek wraca w poniedziałek. Zaczynamy wakacje.


  • DST 2.72km
  • Teren 0.20km
  • Czas 00:11
  • VAVG 14.84km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do przedszkola 1x

Czwartek, 28 czerwca 2018 · dodano: 28.06.2018 | Komentarze 0

Rano miałam przygodę spadł i zablokował się łańcuch. Już taki był w momencie ruszenia roweru, chyba coś się przyblokowało, gdy rower pchałam do tyłu, nie wiem. Przez co trochę się z Kluską spóźniłyśmy do przedszkola, bo chyba z 10 minut walczyłam, żeby go w ogóle odkleszczyć (zablokował się na przedniej przerzutce). No ale dałam radę, w końcu zmysł techniczny posiadam. :)

  • DST 6.04km
  • Teren 0.40km
  • Czas 00:26
  • VAVG 13.94km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do przedszkola 2x i na pocztę

Środa, 27 czerwca 2018 · dodano: 27.06.2018 | Komentarze 0

Po przedszkolu poszłyśmy wysłać list na poczcie głównej (nie dałam rady na lokalnej, bo się paniom system popsuł).

  • DST 5.75km
  • Teren 0.20km
  • Czas 00:23
  • VAVG 15.00km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do przedszkola 2x

Wtorek, 26 czerwca 2018 · dodano: 26.06.2018 | Komentarze 0

Rano trochę kapało, ale przestało. Powrót przez mikrocentrum handlowe i minizakupy z Kluską. Przyjemna temperatura nareszcie.

  • DST 5.34km
  • Teren 0.40km
  • Czas 00:24
  • VAVG 13.35km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do przedszkola 2x

Poniedziałek, 25 czerwca 2018 · dodano: 25.06.2018 | Komentarze 0

Dziś trochę kapało rano z nieba, ale niegroźnie. Za to popołudniu przywaliło około 15.15 słońcem i momentalnie zrobiło się gorąco. Nie na długo, ale powrót do domu przyjemny. :)

  • DST 8.23km
  • Teren 1.00km
  • Czas 00:36
  • VAVG 13.72km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do przedszkola 2x, do biblioteki i do parku

Piątek, 22 czerwca 2018 · dodano: 22.06.2018 | Komentarze 7

Dziś był koniec roku w przedszkolu Kluski (tj. oficjalny występ na zakończenie), więc pojechaliśmy we dwójkę i obejrzeliśmy. A potem z Kluską skrótem przez Żyrardowską Pragę (skrzyżowanie Chopina z Chopina) do biblioteki przy Mostowej. Po drodze do parku Meteorowi przyszedł do głowy pomysł i zawołał, że ma dla Kluski niespodziankę. Zatrzymujemy się, parkujemy, a ja zaczynam się śmiać, bo oto przed nami sklep o nazwie "Niespodzianka". Wołam Kluskę i mówię, że patrz Kluska sklep "Niespodzianka"! A tu Meteor się ze mną kłóci, że nie i gdzie ja idę. A ja mówię, że do "Niespodzianki"...

Yyy

Okazało się, że prawdziwą niespodzianką była druga biblioteka po drodze, wraz z kącikiem dla dzieci, gdzie Klusce założyli konto na kartę, którą już ma i jeszcze pozwolili od razu coś wypożyczyć. A Meteor o sklepie "Niespodzianka" nie miał zielonego pojęcia, kompletny przypadek. :D

W parku Kluska znalazła sobie męskie towarzystwo przy strumyczku i nas doskonale olała, choć początkowo zostaliśmy zmuszeni do czytania kilku książeczek z powodu kota, którego spotkaliśmy po drodze. Nie do końca załapałam związek przyczynowo-skutkowy między kotem a czytaniem, no ale dobra. Po zabawie na skałkach, placu zabaw i strumyku Klusię zamoczyło nogę w szlamie i w związku z tym zażądało ewakuacji do domu. No to pojechaliśmy.




Więcej fotek będzie u Tomiego, bo ja tylko nagrywałam kamerą występ, a aparat miał on.