Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 48635.61 kilometrów w tym 8056.16 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 10.16km
  • Czas 00:44
  • VAVG 13.85km/h
  • VMAX 25.60km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Longinada 2013 - Norwegia - Dzień ostatni - w Warszawie

Wtorek, 27 sierpnia 2013 · dodano: 10.09.2013 | Komentarze 8

Rano zapakowaliśmy się w plecaki i zeszliśmy na dworzec. Tam decyzja - pociągiem czy autobusem? Jednak pociągiem, bo dzieci w Norwegii pociągami jeżdżą za darmo, nawet nastolatki (do 15 roku życia), byleby z opiekunem. Płacą, jeśli jadą same.
Z pociągu w autobus (a jednak), który dowozi nas na lotnisko. Tam odprawa (oczywiście w ostatniej chwili przypomniałam sobie o dowodzie i oczywiście zamiast niego wyjęłam kartę do bankomatu) i lecimy. Już się tak nie bałam, bo to był drugi raz. Zdjęcia z lotu robiłam aparatem Tomiego, więc ich teraz nie wrzucę, ale chmury były bajeczne. Widziałam w oddali majaczące norweskie góry, potem lecieliśmy już bardzo wysoko nad Danią, potem półwysep Helski, Kampinos, w oddali twierdza modlińska i nie wiadomo kiedy siup na Okęcie. Zatyczki do uszu się przydały, dużo lepiej znosiłam z nimi skoki ciśnienia. Wychodzi na to, że latanie znoszę lepiej niż jazdę autokarem, tylko podczas gwałtownych skrętów trochę mi się kręci w głowie (nigdy nie lubiłam karuzel w wesołych miasteczkach).

Ostatni odcinek z parkingu przy działkach przy Żwirki i Wigury, gdzie dojechał nasz bus i można było zmontować rowery, sakwy, namioty i karimaty do kupy. I jeszcze plecaki na plecy. Na szczęście Meteor miał lżej, bo jedna sakwa żarcia została zeżarta niemal w całości ;)
Pojechaliśmy do Włoch, tam postój u brata Meteora na prysznic i płatki z mlekiem, a potem na stację. I w pociąg. A tam pyskówa z elementem, który nie chciał zgasić papierosa. Wizyta kierownika pociągu zmieniła podejście, przy okazji inny element złapał mandat. Oj pechowo mieliśmy w całym przedziale bagażowym ;)

A wszystkie zdjęcia rowerowe z Norwegii znajdziecie pod tym linkiem: https://picasaweb.google.com/101602513375906942835/NorwegiaLonginada2013




Komentarze
lavinka
| 11:27 czwartek, 12 września 2013 | linkuj Toteż właśnie. Jeśli w ogóle znalazło się łączkę, to był na niej kemping albo była środkiem wsi z pomnikiem trolla ;)
meteor2017
| 10:09 czwartek, 12 września 2013 | linkuj Problem polegał raczej na tym, że takiej łączki i to z miejscem do zaparkowania busa nie dało się znaleźć w ogóle... chyba że w środku wsi.
lavinka
| 09:52 czwartek, 12 września 2013 | linkuj To też, ale największym problemem było to, że jak się już znalazło dobrą łączkę, to okazywała się mało legalna, bo "nie wolno". W parę osób bez problemu można było kopsnąć się na zakazie i po cichu zwinąć o świcie, ale nie taką grupą. Dlatego parę razy nocowaliśmy w dużych namiotach śpiąc pokotem na ziemi prawie (namioty osobne musiały dopłacać z własnej kieszeni).
meteor2017
| 07:22 czwartek, 12 września 2013 | linkuj Nawet nie to, że rzucała się w oczy.... to akurat nie był problem, tylko norma, zwłaszcza przy tych miejscach piknikowych z ławeczkami, kibelkami, przystrzyżoną trawką. Jeden-dwa namioty wciśniesz prawie wszędzie, ale dla 26 osób i jeszcze zaparkować obok busa... to jednak nieco ogranicza pole manewru, zwłaszcza w kraju górzystym.
lavinka
| 19:15 środa, 11 września 2013 | linkuj Z tego co wiem tańsza od Norwegii jednak. Zresztą wszystko zależy od standardu wyjazdu. Tu może być drożej, bo nie wiem jak bus się dostanie na miejsce. Może być tak, że trzeba jeździć z namiotami na bagażniku, a to ogranicza bagaż, a więc i żywność, która zabiera się z domu. Da się, ale sporo do przemyślenia. Grunt, by się dało rozbijać namioty na dziko, wtedy taniej. W No okazało się to problemem, bo w pobliżu kempingów i posesji prywatnych był zakaz. Jeden, dwa namioty by przeszły, ale grupa 25 osób rzucała się w oczy.
Gość wariag | 18:58 środa, 11 września 2013 | linkuj Życzę Ci zatem "zlecenia życia" bo Islandia droga jak diabli :)
lavinka
| 17:27 środa, 11 września 2013 | linkuj Dokładnie. Ciekawe gdzie Longin zrobi Longinadę w przyszłym roku i czy uda się pojechać. Chyba czas już zbierać kasę na zaś ;)
Gość wariag | 17:12 środa, 11 września 2013 | linkuj Znaczitsia wyprawa życia (jak to poetycznie ujęłaś) zakończona. Teraz pora na Islandię :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ijree
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]