Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 48635.61 kilometrów w tym 8056.16 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 48.05km
  • Teren 15.00km
  • Czas 03:23
  • VAVG 14.20km/h
  • Sprzęt Dziuniek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień zaczął się od morderczego

Poniedziałek, 4 sierpnia 2008 · dodano: 10.08.2008 | Komentarze 0

Dzień zaczął się od morderczego pakowania Maniotu, gorąco było już o 9tej. W międzyczasie dużo piliśmy wody i resztek soku,ale żadne z nas nie miało apetytu z przegrzania. Dopiero w Porządziu posililiśmy się lodami, parówkami i Kubusiami/*sok marchwiowy z dodatkami, pycha*/.

Porządzie - Sanktuarium św. Teresy, malowniczo położony drewniany kościółek. Baaardzo fotogeniczny :)

Tego dnia jechaliśmy głownie na zachód i południowy zachód, więc było pod wiatr i po słońcu. Mordęga 14km/h najszybciej. Rząśnik, potem na południowy zachód do wsi Dąbrowa, za wsią skręt na zachód w las i nieco oddechu leśną drogą zwaną Drogą Nadleśniczego. Mrówek na niej co nie miara. Dalej...

Sadykierz - drewniany kościółek, niedawno odbudowany po spaleniu na początku tego wieku.

Obryte - kościół klasycystyczny, 1851r

Za Obrytem skręciliśmy na południe i lekko terenową droga jechaliśmy aż do skrzyżowania przed Bartodziejami. Dalej krążyliśmy po lesie w kierunku Pułtuska, ale trochę myliła się nam droga, więc ciężko mi ocenić na mapie - którędy dokładnie. W międzyczasie napatoczyła się burza, ale jakoś jej uciekliśmy. Nieco tylko nas zmoczyło, ale ortalionowe kurtki starczyły. W międzyczasie dotarliśmy do wygodnej asfaltówki prowadzącej do Pułtuska i nią pojechaliśmy aż do mostu południowego. Tamże przejechaliśmy na drugą stronę Narwi i dalej pojechaliśmy na północ, na starówkę.

Jak się okazuje Pułtusk przypomina nieco Wenecję, jako że jego centrum mieści się na kilku wyspach. W Pułtusku jest wiele zabytkowych kościołów, najdłuższy rynek w Polsce (400m), zamek oraz wyspa z zaginionym miastem. Na początku zwiedziliśmy kościoły po drodze oraz rynek. Jako że robiło się zimno i wietrznie, postanowiliśmy znaleźć wygodny hotel i przenocować, a zwiedzanie dokończyć następnego dnia. Prognozy nadesłane przez wujka Tomiego okazały się na tyle wietrzne, że zostaliśmy dzień dłużej i Pułtusk zwiedzaliśmy we wtorek pieszo, bez rowerów. Wiatr głowę urywał, zepchnęło by nas z drogi. Hotel nazywał się Baltazar, niedrogo i wygodnie, kolację można zamówić do pokoju, śniadanie w stołówce ale za to wliczone w koszt noclegu/dwójka 120zł za pokój, nie za osobę/.

Na liczniku 1275km.


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa torzy
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]