Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 48635.61 kilometrów w tym 8056.16 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 32.95km
  • Teren 7.00km
  • Czas 02:01
  • VAVG 16.34km/h
  • VMAX 29.00km/h
  • Kalorie 679kcal
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

272/365 Krótki cyklogrobbing na osiem kół

Sobota, 25 października 2014 · dodano: 25.10.2014 | Komentarze 3

Miałam w planie odespać i wylegiwać się do południa w łóżku. I prawie mi się udało. Wyspałam się, ale przed 12 Meteor kazał wstawać, bo mieliśmy się spotkać z dwójką geokeszerów, których do tej pory znaliśmy tylko z logów. Wiedzieliśmy tylko, że często podróżują na rowerach. Cyklista z cyklistą zawsze się dogada. Pierwsze miejsce spotkania ustaliliśmy przy jednej z moich skrzynek. Niestety okazało się, że okolica się mocno zmieniła, karpy ze szczytu leżały u podnóża, resztki skrzynki brak. 

No to spotkaliśmy się przy ruderce gdzie indziej. Przy okazji odnalazło się dłutko Meteora, najwyraźniej parę lat wcześniej ją tu zostawił i zapomniał. Była pod warstwą liści i ziemi, ale że dość mocno oraliśmy w poszukiwaniu skrzynki - znaleźliśmy dłutko. I płytkę od kontaktu elektrycznego. Zimno, więc dla rozgrzewki podjechaliśmy jeszcze pod parę innych skrzynek, w tym jedną nową, w chałupce.

Cmentarze na trasie dwa, jeden ewangelicki w Aleksandrii, a drugi w Studzieńcu, obok domu poprawczego. I pod tym drugim się pożegnaliśmy, bo upiornie mi marzły dłonie. Za wolno jeździliśmy (po kiepskich gruntówach i dziurawych asfaltach) i za często się zatrzymywaliśmy. Rozgrzałam się w drodze powrotnej na szosie Skierniewice - Żyrardów, na którą wbiliśmy się pod Studzieńcem. Ruch okropny, ale na szczęście jechaliśmy lekko z wiatrem, więc szybko byliśmy w domu. W Żyrardowie dużo cieplej niż na wsi, to chyba pochodna mniejszego wiatru.

A na obiad był rosół i szpinak (było coś jeszcze, ale kto by się przejmował nieistotnymi szczegółami).




Komentarze
meteor2017
| 22:07 sobota, 25 października 2014 | linkuj Mikołaja nie widzieliśmy... żadnego renifera też nie, mimo że temperatura prawie odpowiednia do okoliczności ;-)
lavinka
| 20:00 sobota, 25 października 2014 | linkuj To prawda, widziałam w Kauflandzie w zeszłym tygodniu. Mikołaje, karp świątecznych nie było.
huann
| 19:40 sobota, 25 października 2014 | linkuj Karpy opadły - święta idą... Podobno pojawiły się już pierwsze czekoladowe Mikołaje...
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa atrza
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]