Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 48635.61 kilometrów w tym 8056.16 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 97.99km
  • Teren 17.50km
  • Czas 06:17
  • VAVG 15.60km/h
  • VMAX 23.80km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

W Krainie Kwitnącej Czeremchy - Podlasie 2015 Dzień 2

Sobota, 2 maja 2015 · dodano: 09.05.2015 | Komentarze 3

Poranek zachwycił błękitnym niebem i lekką mgłą, która tak naprawdę była parującym od ciepła młodym iglastym lasem. Zdjęcia opisują ułamek tego piękna. Wstaliśmy wcześnie, ale że byłam nawet wyspana (nieprzytomna jak zwykle, powiedzmy, jakbym wstała o 10 a nie o 7), to nawet nie zauważyłam, jak niedaleko jest od świtu. W drogę ruszyliśmy tuż po ósmej.

Zaczynamy od razu podlaskimi klimatami, choć w województwie lubelskim, czyli w dość płaskiej części tej kwitnącej czeremchą i mleczem krainy. To jest drewnianym kościółkiem w pobliżu drewnianych chat. Większość zabudowań w okolicznych miejscowościach jest już nowsza, murowana, ale czasem można spotkac takie perełki. Wreszcie dojechaliśmy do Międzyrzeca Podlaskiego i pokręciliśmy się po okolicy. Największym zaskoczeniem okazał się pomnik zrobiony z fragmentu muru berlińskiego. Nie wiedziałam, że cały kawał przywieziono do Polski. Potem okazało się, że pod Terespolem stoi drugi.

W Międzyrzecu zwiedziliśmy resztki po gorzelni przyklejone do parku, czyli urbex zaliczony, a potem mały piknik na rurze przy okazji szukania skrzynki parkowej. Wreszcie podbijamy do Biedronki po zakupy żarciowe, Tomi znika w sklepie, ja zaś pilnuję suszącego się na wietrze i słońcu namiotu, by nie odfrunął. Podjeżdżamy też pod stację kolejową, nowiuśka, w sensie: wyremontowana, przejścia na perony jeszcze się robią, jeden tor nawet nie ma gotowych podkładów, ale cudownie tu się będzie jeździć, jak wreszcie skończą.

Wyjeżdżamy kierując się na wschód, po drodze mijamy oznaczone cyframi lokalne szlaki rowerowe, niestety najczęściej prowadzone leśnymi ostępami, które są nam wybornie nie po drodze. Ale czasem przypadkiem się załapiemy na planowaną trasę którejś ze ścieżek. Po wyjeździ z lasu jak zwykle kościoły (czasem cerkwie zamienione w kościoły), kapliczki i cmentarze. Nakirkut trafiamy przypadkiem, bo słabo go widać. Nie ma macew, jest za to pomnik i liczba ofiar. Dwa tysiące. Straszne. Niedaleko znajduje się mizar - stary cmentarz tatarski. Mijając pobliskie wsie czasem widzimy ludzi o ciemniejszej karnacji, pewnie potomkowie onych Tatarów. Ciekawa okolica. Pod którąś z kolei cerkiewką zapominam zabrać rękawiczek, co odkrywam dopiero wieczorem. Kuuurczęęę, gdzie ja takie fajne dostanę. 

Wieczór spędzamy na leśnej polance, gdzie grzejemy sobie kiełbasę i zagryzamy ją czym popadnie. Ciepły wieczór, ale noc już niestety zimna, marznę owinięta w koc. Ale przynajmniej nie jest już tak twardo.





































































Komentarze
meteor2017
| 17:32 niedziela, 10 maja 2015 | linkuj Dzień w miarę długi, to można robić większe dystanse... tutaj akurat mało skrzynek na trasie (trzy) i głównie szybkie atrakcje typu kościółek/cerkiewka (obejrzeć, zrobić parę zdjęć, odsapnąć i w drogę). W następne dni nieco więcej skrzynek i zwiedzania, to i dystanse ciut mniejsze.
lavinka
| 14:05 niedziela, 10 maja 2015 | linkuj Kiedyś być może będą mroczną prastarą puszczą, o ile przemysł drzewny o nich zapomni ;) Dystanse akuratne, żeby się nie zarżnąć, choć wieczorami byłam zmęczona. W tym roku nie jeżdżę codziennie i to się niestety mocno czuje w nogach i kręgosłupie.
Psikiszek | 14:04 niedziela, 10 maja 2015 | linkuj Ładne dystanse, a jeszcze czas na zwiedzanie i keszowanie. Nieźle.
Zdjęcia z lasu obłędne. Wyglądają jak z mrocznej, prastarej puszczy, gdy tymczasem to poczciwe podlaskie lasy.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa iesci
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]