Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 48819.95 kilometrów w tym 8106.56 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.04 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 101.45km
  • Teren 33.00km
  • Czas 06:27
  • VAVG 15.73km/h
  • VMAX 28.50km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

No to wiejemy!

Niedziela, 17 maja 2015 · dodano: 17.05.2015 | Komentarze 8

Meteor ostrzegał, że będzie wiać, ale że będzie aż tak wiać nawet w środku lasu? Pojechaliśmy do Łowicza przez wszelkie możliwe lasy, a i tak jechałam ledwo ledwo. Raz, że chyba mi się lekko zakwasiły nogi po wczorajszym i miałam w związku z tym mniej pary, dwa że Meteor dostał jakichś skrzydeł, albo po cichu zamontował sobie wspomaganie elektryczne, specjalnie porównywałam licznik na tej trasie, mimo mocniejszego wiatru na tych samych odcinkach co wczoraj jechał szybciej! Wczoraj może bym się zawzięła i go dogoniła, dziś nie miałam szans. Więc bidul musiał co róż stawać i na mnie czekać. Kto ma w nogach, ten nie ma w beretach, czy jakoś tak.

Ale w końcu dojechaliśmy do Łowicza i zaczęliśmy keszować. Skrzynki znajdowały się niemal same, aż byłam zdziwiona, bo w miejskim keszowaniu mamy zazwyczaj 50% skuteczności. Czyli albo się znajdzie, albo nie. A tym razem raz M. wygarnął, raz ja. Raz nawet myślałam, że nie ma, no totalnie nie widziałam niczego, a potem się okazało, że jednak był, na widoku. W ogóle M. miał dobry dzień, znalazł finał multaka bez etapów pośredniach. Intuicyjnie poszedł w krzaki i przyniósł pudełko :)

Założyliśmy też świńską skrzynkę w ruinach rzeźni w Łowiczu, ale to jeszcze trochę z publikacją, trzeba zrobić opis. Tu byłam tak zmordowana, że "hasło" do skrzynki poszedł chować M., a ja prawie usnęłam na kocyku. Dokuczały mi plecy po porannym wysiłku. Po odpoczynku przestały, ale w rejonie 80km znów zaczęły, aż z bólu drętwiała mi szyja za uszami. Koszmarny ból, musiałam się parę razy zatrzymac, bo nie dawałam rady jechać. W końcu znalazłam jakąś pozycję głowy i pleców, kiedy bolało, ale znośnie. W międzyczasie znalazłam jeszcze parę skrzynek wojenno-cmentarnych, które M. miał już znalezione. Wróciliśmy o zachodzie słońca.

Wszystkie fotki w albumie wiosennym. No i padła pierwsza moja setka w tym roku. Długo ją będę pamiętać.




Komentarze
meteor2017
| 11:45 poniedziałek, 18 maja 2015 | linkuj Jak dochodziłem do 20 z górki na równiejszym terenie, to zaraz zwalniałem żeby nie odskoczyć jeszcze bardziej.
lavinka
| 10:35 poniedziałek, 18 maja 2015 | linkuj Jechałeś ze 20 Meteor, nie kokietuj, jechałam 14-15 i mi znikałeś z oczu na zakręcie. ;P
huann
| 06:09 poniedziałek, 18 maja 2015 | linkuj W mieście Uć wiało jak diabli. Zwłaszcza między wieżowcami, gdzie tworzyły się zawirowania.
meteor2017
| 22:19 niedziela, 17 maja 2015 | linkuj Jakich skrzydeł - wlokę się 16km/h a lavinka daleko z tyłu zostaje ;-P A w lesie prawie wcale nie wiało, z wyjątkiem fragmentów ścinki totalnej i tego wertepu co to korytarz powietrzny się w nim utworzył.
lavinka
| 22:02 niedziela, 17 maja 2015 | linkuj Drogo do Kutna, bo trzeba za rowery w regionalnych płacić, a i musielibyśmy się przesiadać w Skierniewicach. Pół dnia by na to zeszło. Szkoda że nie ma wspólnego biletu. :/
huann
| 21:50 niedziela, 17 maja 2015 | linkuj Ciapągiem było jechać do Kutna czy gdzieś tam w pobliże - a stamtąd via Łowicz do Żyrka wracać rowerami z piękną wichurą! Taka wichura to dla bike''a - bajka! (patrz np: http://huann.bikestats.pl/1308634,UltraFastWawa.html)
lavinka
| 21:48 niedziela, 17 maja 2015 | linkuj Tak mieliśmy zrobić! Taki był plan! Ale Meteor wczoraj zaspał, a na jeden dzień nie dognalibyśmy do linii radomskiej czy jakiejś. I lypa.
huann
| 21:45 niedziela, 17 maja 2015 | linkuj Przy takim wietrze opłaca się jechać wyłącznie w jedną stronę, a wracać pociągiem. Można więcej natrzaskać kilometrów i/lub więcej zwiedzić, mniej się zmęczyć lub robić dłuższe przerwy, zaoszczędzić kolana - a przy okazji lepszą średnią wykręcić;) Jakbym miał dziś wolne - pewnie bym poleciał na skrzydłach W-efirku do Wawy:)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa zdraz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]