Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 48819.95 kilometrów w tym 8106.56 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.04 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 91.35km
  • Teren 13.50km
  • Czas 05:23
  • VAVG 16.97km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Warszawy

Poniedziałek, 24 sierpnia 2015 · dodano: 25.08.2015 | Komentarze 5

Wyprawa w celach spożywczych, to znaczy po dwie paczki hibiskusa zamówione u mamy (wie, gdzie dostać dobry i tani) oraz książkę z przepisami kucharskimi, takimi kalorycznymi, z mięsem, smalcem i takimi rzeczami. Przy okazji wreszcie przywiozłam mikroskop. Ale od początku.

Jechałam bez analogowej nawigacji pod postacią Meteora, więc wydrukowałam sobie ogólną mapę, żeby nie pomylić kierunków. Oczywiście zapomniałam zabrać. Postawiłam sobie na wierzchu krem z filtrem, bo miała być lampa. Oczywiście przed wyjsciem zapomniałam się nasmarować. I jeszcze zgubiłam jedną rękawiczkę, w efekcie czego jechałam w zapasowej parze. Koloru czarnego. Na szczęście gorąco zrobiło się dopiero po 12.30, a o tej porze miałam przejechaną ponad połowę dystansu. Po drodze podskoczyłam tu i tam do kesza tego i owego, mapa z keszami akurat nadawała się do nawigacji typu "gdzie do cholewy mam skręcić na tym rondzie". Rond mi wybudowali na trasie od metra, bardzo dobrze, tylko trochę nie zawsze wiadomo, jak jechać. 

Jakaś czarna seria, nastawiłam się na sklepik w Izdebnie Kościelnym, żeby kupić sobie tam lody albo picie, albo cokolwiek i... był zamknięty. Otwarty był w Stanisławowie, ale się tam nie zatrzymałam. No szlag. Na trasie dorwałam sklep dopiero za Żukowem, gdzie zrobiłam sobie postój pod kościołem i zeżarłam kanapki z masłem orzechowym. Ciacho i colę z lodówki dorwałam dopiero w Rokitnie. Cola dlatego, że doszlam do wniosku, że potrzebuję jakiejś chemii, która utrzyma mnie przy życiu przed dotarciem do ławeczki w Ołtarzewie, na cmentarzu wojennym. Tam nieco ochłonęłam i jakoś dojechałam do większego cienia, czyli lasów bemowskich. Tu przyjemnym chłodem dojechałam w rejon górki śmieciowej i dalej do Arkuszowej. A tędy już prosta droga do mamy na Wawrzyszewie, gdzie zostałam porządkie nakarmiona kalafiorem z zasmażką i kanapkami z szynką. 

Plany powrotne były ambitne, na zachód tak długo jak się uda, a potem najwyżej do pociągu (po drodze jeszcze na Cmentarz Wawrzyszewski po skrzynkę). Przejechałam przez las, ale kolejne kilometry mordewindu mnie zmęczyły i zdecydowałam się od razu skoczyć na południe, akurat padło na stację w Piastowie. I tu sobie połaziłam po schodach w celu nabycia biletu z biletomatu, kupowałam akurat jak miał nadjechać pociąg do Skierniewic. Ale na szczęście dwie minuty się spóźnił i dzięki temu pojechałam właśnie nim, a nie następnym. W bagażówce tłoczno, z 6 rowerów i dzieci. Ale daliśmy radę. Wysiadłam w Międzyborowie, żeby podjechać do Parku Procnera zobaczyć, jak tam budowa ścieżki zdrowia. Budowa na etapie kołków wokół dołów w ziemi, nic ciekawego.

Trochę byłam schetana, ale w pociągu odpoczęłam. Naładowałam się witaminą D chyba na cały rok naprzód. ;)

Poniżej opuszczona chałupka, kwatera wojenna w Rokitnie, kościół w Rokitnie, miejsce bohaterskiej śmierci Artura Radziwiłła w Ołtarzewie i dworek tamże, orzełek z Warszawy, z kwatery wojennej cmentarza wawrzyszewskiego.




Komentarze
Gość wariag | 14:47 środa, 26 sierpnia 2015 | linkuj @Lavinka - mnie najbardziej w jego biografii zainteresowała ta plantacja kauczuku w Indochinach ;)
huann
| 16:40 wtorek, 25 sierpnia 2015 | linkuj Co do życia, to niedawno jeszcze żył nieprawy syn króla Leopolda Koburga - rzeźnika z Konga sprzed ponad 100 lat!: https://pl.wikipedia.org/wiki/Leopold_II_Koburg
lavinka
| 14:29 wtorek, 25 sierpnia 2015 | linkuj @wariag: Ojej, że Radziwiłł, to było jasne, że sama śmietanka, ale że mama z Potockich, to podwójnie. I no proszę, jego dzieci jeszcze do niedawna żyły.

@Huann: Byłby bardziej smakowity, gdyby było więcej sklepów otwartych po drodze. :)
Gość wariag | 13:53 wtorek, 25 sierpnia 2015 | linkuj Za orzełka rewanżuję się Arturem Radziwilłem :)
http://www.bohaterowie1939.pl/polegly,radziwill,artur,5821.html
huann
| 07:14 wtorek, 25 sierpnia 2015 | linkuj To lubię: smakowity opis i znajome okolice :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa piera
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]