Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 48635.61 kilometrów w tym 8056.16 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 108.76km
  • Teren 6.00km
  • Czas 06:18
  • VAVG 17.26km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Myk pod Brochów

Sobota, 3 października 2015 · dodano: 04.10.2015 | Komentarze 7

Gdzie mieliśmy jechać, dowiedziałam się po drodze. Meteor coś tam wcześniej wspominał, ale go słabo słuchałam. W każdym razie odwiedziliśmy dużo ciekawych miejsc, w tym Muzeum Pożarnictwa (i nie tylko) na terenie klasztoru w Teresinie i cmentarz pod Sochaczewem, dokładniej mogiła pod miejscowością Orły - Cesin. Tu niespodzianka, wycięto krzaki, cmentarz jest odnawiany, nawet postawiono pomnik - kopię tego w Bielicach. Po miłej pogawędce z panem, który się zajmował pracami pojechaliśmy dalej. Skrzynki cmentarnej nie szukaliśmy, żeby nie spalić. Do Sochaczewa wjechaliśmy przez opłotki, najpierw rozwałka przy młynie, w rejonie Chodakowa (niedaleko od Chemitexu). Tam też odwiedziliśmy ruinki dworu za płotem. Później jeszcze najstarsza parafia w Sochaczewie (ordynarnie rozbudowana w latach 90) i parę innych keszowych miejsc. Wyjechaliśmy od północy przez Żuków.

Robiło się coraz później, więc szybko jak się dało jechaliśmy do kolejnych skrzynek. Udało się zdobyć multaka Geo-rga przy cmentarzu z I wojny (oj, te jałowce będę długo pamiętać, dały nam w kość) i obejrzeć kościół w Brochowie. Tu natknęliśmy się na japońską wycieczkę, więc Meteor zabawił się w mikroprzewodnika i zaczął mi pokazywać pociski wbite w ściany kościoła. Jeden czy dwa znalazłam, ale on mi pokazał wszystkie. No prawie, bo jeszcze później znalazłam jeden, ale ułamany, w dziurze. Japońska wycieczka wesoło fociła mi obiekty zza pleców. Niestety sobie poszli, zanim Meteor pokazał mi gąsienicę. Chyba widziałam ją przy okazji samotnej wycieczki w ten rejon w zeszłym roku, ale nie pamiętałam dokładnie gdzie. To teraz już pamiętam. :)

Krótki spacerek na skarpę, by sfocić łęgi oraz kościół od spodu... i w drogę powrotną. Tylko mały myk po skrzynkę przy kapliczce.

A zaraz, jeszcze szukanie quizu przy mogile wśród pól, niestety nieudane. Ale miejsce zacne, na końcu świata. Słońce wtedy zaczęło zachodzić, więc musieliśmy się śpieszyć, by jak najkrótszy dystans jechać po ciemku. Udało się tak przejechać kilkadziesiąt kilometrów mimo lekkiego mordewindu. 

Wszystkie fotki z wycieczki (dużo zdjęć z muzeum pożarnictwa) tutaj.




Komentarze
lavinka
| 15:40 poniedziałek, 5 października 2015 | linkuj W zeszłym roku sporo tak jeździłam, żeby mieć zaliczoną jazdę dzień w dzień. Odpadłam w październiku chyba, po prostu zaczęłam tego nienawidzić (nie starczało czas na dalsze wyprawy, a codziennie 3-10km po tej samej trasie było nudne).
meteor2017
| 08:04 poniedziałek, 5 października 2015 | linkuj @huann - dawno zeżarli... ugasili nim głód
lavinka
| 19:41 niedziela, 4 października 2015 | linkuj @Yurek: My po prostu podróżujemy używając do tego rowerów. Nie śpieszy się nam, nie robimy to ze względów sportowych, choć wysiłek przy takim kilometrażu jest znaczny, zwłaszcza z tobołami w sakwach (tu jechalismy na lekko, ale czasem sporo wody się wozi do gotowania). Jazda dla jazdy na dłuższą metę jest dla mnie nużąca, wolę jechać dokądś, np. nad Wisłę. A że do Wisły jest 50km... w rywalizacji gmin też bierzemy udział, ale jesteśmy daleko w tyle ;)
yurek55
| 19:09 niedziela, 4 października 2015 | linkuj Wy jeździcie żeby coś zobaczyć, sfotografować, ciekawie opisać swoją wycieczkę, aż przyjemnie tu zajrzeć. Byłęm tam tego samego dnia, ale u mnie, to tylko jeżdżenia dla jeżdżenia.
huann
| 08:25 niedziela, 4 października 2015 | linkuj A Kotlet Pożarski w Muzeum był? ;)
lavinka
| 23:18 sobota, 3 października 2015 | linkuj A w ogóle to padłam na pyszczek, dopiero kawa i spaghetti mnie postawiły na nogi w domu. Gdzie moja forma z zeszłego roku, ja się grzecznie pytam! No tak, nie jeżdżę codziennie.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa iauli
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]