Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 48819.95 kilometrów w tym 8106.56 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.04 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 115.33km
  • Teren 5.50km
  • Czas 06:45
  • VAVG 17.09km/h
  • VMAX 31.00km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Za Tarczyn

Poniedziałek, 2 maja 2016 · dodano: 03.05.2016 | Komentarze 6

Pierwsza setka w tym roku. Trochę planowana, bo jak jedziemy do Tarczyna, to zawsze setka wyjdzie, ale tym razem pojechaliśmy jeszcze dalej niż zwykle i wylądowaliśmy pod Grójcem. Druga połowa majówki. Trasa w 3/4 "ta sama co zwykle", czyli obok magazynów Biedronki pod Mszczonowem (i cmentarza ewangelickiego w lesie), a dalej szosą na Tarczyn i dalej do stacji kolejowej obejrzeć miejsce zniknięcia mojej skrzynki oraz na skrzyżowani eS-Łki z wąskotorówką i dalej, do malutkiego mostku kolejowego na Tarczynce. Tyciuniego.
Trafiliśmy też w rejon wojskowy przy ośrodku dla uchodźców (ale inny przy innym ośrodku, pechowo wszystko bardzo podobne i łatwo pomylić), wreszcie znów do kolejki grójeckiej, ale tym razem bardziej na południe i większego mostu kolejowego oraz doklejonego betonowego wiaduktu. Planowany drugi tor, czy droga? Nie wiadomo. Konstrukcja z wyglądu przypominała przedwojenną.

I tu zaczęło kropić.

Kropienie przerodziło się w ulewę z małej chmury. Próbowaliśmy się z niej wyrwać, ale wyglądało to tak, jakby chmura podążała w tym samym kierunku, co my. W efekcie trochę schliśmy pod wiatkami autobusowymi, trochę jechaliśmy. Padało nawet, gdy świeciło słońce. Przestało dopiero niedaleko przed Osuchowem i tam rzeczywiście się nieco osuszyliśmy i przebraliśmy w co kto miał suchego. Reszta podeschła w trasie. I byłoby fajnie, gdyby nie to, że za Mszczonowem, wręcz pod samym Żyrkiem złapała nas druga ulewa, waląca piorunami gratis. I znów byliśmy cali mokrzy.

Meteor od tego wyzdrowiał, a ja następnego dnia trochę kasłałam, ale mi przeszło.




Komentarze
lavinka
| 21:10 czwartek, 5 maja 2016 | linkuj My też przeczekiwaliśmy, ale nam się nudziło i marzliśmy, więc podjeżdżaliśmy do następnej wiatki w międzyczasie się rozgrzewając. Niestety za pierwszym razem mocno nas zmoczyło, a nie było się gdzie schować. Człowiek mokry to człowiek szybciej marznący.
huann
| 20:29 czwartek, 5 maja 2016 | linkuj Ja przeczekiwałem na dworcu ;)
meteor2017
| 19:31 czwartek, 5 maja 2016 | linkuj Po co sie wozi w maju termos z herbatą? Właśnie po to by ją żłopać na przystanku przeczekując zlewę
huann
| 19:25 czwartek, 5 maja 2016 | linkuj Ostatecznie skończyło się na jednej nadgodzinie i jednej kawie, by zabić głód, chłód i w Odhuańń w chust daleko!
meteor2017
| 19:01 czwartek, 5 maja 2016 | linkuj My robiliśmy kapminuty
huann
| 15:05 środa, 4 maja 2016 | linkuj Ja właśnie utknąłem w środku burzy - na szczęście pod dachem w p. na K.
I robię nadminuty (póki co ;)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa zejez
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]