Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 48635.61 kilometrów w tym 8056.16 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 109.16km
  • Teren 11.50km
  • Czas 06:30
  • VAVG 16.79km/h
  • VMAX 33.40km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Wyprawa do Jamborka - dzień 1

Piątek, 27 maja 2016 · dodano: 31.05.2016 | Komentarze 8

Żyrardów >>> Skierniewice - Dąbrowice -Godzianów - Byczki - Gzów - Przybyszyce - Jeżów - Popień - Wierzchy - Katarzynów - Koluszki - Różyce - Borowa - Karpin - Kurowice - Dalków - Wola Kutowa - Żeromin - Tuszyn - Rydzynki - Zofiówka - Czyżemin - Tążewy - Dłutów - Dłutówek - Łaziska - Orzk (setka!) - Karczmy - Jamborek

Legenda: >>> - ciapąg (korzystamy ze zniżek i darmowych rowerów przez cały rok)

Dzień rozpoczęty nad wyraz przyjemnie, jeszcze nie było upału, więc od Skierniewic jechało się całkiem przyjemnie. Dopiero potem doszły objazdy dziurdziołami i piochami, na których to ostatnich moje łyse opony nie bardzo dają radę, ale mimo wszystko terenu jest na tyle mało, że przepchnięcie roweru na jakimś tam odcinku nie stanowi wielkiego problemu. Tym bardziej, że lepsze opony nie dają pewności przejazdu przez tę Saharę, jaką mieliśmy po drodze.

Dzień pod patronatem cyklogrobbingu, wokół Koluszek wiele cmentarzy ewangelickich, może kiedyś założy się geościeżkę, póki co parę odwiedzonych po drodze do Tuszyna. W Tuszynie mieliśmy zwiedzać stary szpital, ale się spóźniliśmy, wiele budynków wyburzono. W efekcie gruntownie zwiedziliśmy tylko stołówkę, ale za to włączając piwnice i wylegując się na łóżkach. Pod wieczór zajrzeliśmy też do resztek po ośrodku wczasowym i wisienki na torcie, czyli podobizny "Łosia" - pewnego samolotu, którego model kiedyś pieczołowicie sklejałam w dzieciństwie. Właściwie nawet nie pamiętałam, przypomniało mi się, gdy spojrzałam na niego z profilu. Te szybki pamięta się całe życie, zwłaszcza jak się razem z nimi do korpusu dokleiło palce.

Mimo wszystko byłam zmęczona, bo w trakcie wycieczki zrobiło się naprawdę ciepło. Trochę marudziłam pod koniec, niesłusznie, bo następnego dnia miało być dużo gorzej, ale to już inna historia. Ważne, że "setka" wskoczyła kilka metrów od sławnej miejscowości Orzk, co jak Aaar mówi, aż się chce zakląć. ;)

Wreszcie dotarliśmy do Jamborka, gdzie Huann przywitał nas czym miał, a głównie domem i jedzeniem. :)


Mostek na czymś nasypopodobnym i nad bramą.
Stołówka

Łoś

Orzk!





Komentarze
lavinka
| 20:06 środa, 1 czerwca 2016 | linkuj Trafiłam na allegro, był z tych droższych. Nie mam pojęcia, czy w tym roku są.
yurek55
| 18:24 środa, 1 czerwca 2016 | linkuj Mocny ten hamak. Gdzie się takie kupuje?
lavinka
| 17:50 środa, 1 czerwca 2016 | linkuj My chyba po drugiej, ale nie pamiętam już, co to było. Miałam jeszcze kilka modeli kartonowych, do naklejania na balsę lub tekturę, ale się nie odważyłam.
meteor2017
| 17:44 środa, 1 czerwca 2016 | linkuj A ja nie pamiętam co sklejałem... i nawet czy to był samolot, czy okręt, ale skutecznie mnie zniechęciło do tej zabawy i na jednej krzywo posklejanej sztuce się skończyło.
lavinka
| 16:41 środa, 1 czerwca 2016 | linkuj A. to taki chyba wujek miał sklejony. Chyba nam potem nawet dał w prezencie. Przez kilka lat modele robiły za kurzołapy, aż się ich pozbyliśmy (jak zwykle po niewczasie żałując).
Gość wariag | 16:34 środa, 1 czerwca 2016 | linkuj Tu masz Karasia :

https://pl.wikipedia.org/wiki/PZL.23_Karaś

Za moich czasów sklejało się właśnie z tych naszych przedwojennych jedynie Karasie. Były jeszcze jakieś szwedzkie myśliwce i ruskie pasażery. Trochę tego miałem ale raz z kolegą z klasy urządziliśmy bitwę powietrzną połączoną z bombardowaniem lotniska metalowymi kulkami ... no i po kolekcji :( A potem bombardowaliśmy w wannie jego modele okrętów takimi samymi kulkami ... i po jego kolekcji.
lavinka
| 16:15 środa, 1 czerwca 2016 | linkuj Pamiętam po znaku z niedźwiedzicą (model miał kalkomanię) i podwójnej budce. Chyba że Karaś też miał. Co za Karaś w ogóle?
Gość wariag | 13:11 środa, 1 czerwca 2016 | linkuj E tam Lavinka, Karasia pewnie sklejałaś nie Łosia ;)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa arzyl
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]