Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 48685.15 kilometrów w tym 8071.16 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.04 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 32.27km
  • Czas 01:50
  • VAVG 17.60km/h
  • VMAX 27.00km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do Szymanowa spotkać Huanna

Niedziela, 5 marca 2017 · dodano: 05.03.2017 | Komentarze 9

Huann nas zaskoczył wczoraj mejlem o wyprawce do Warszawy, więc i spotkaniem na trasie. A że Kluska bawi z babcią i wujkiem, jak co weekend prawie, to nie było przeciwskazań. Może wiatr nieco silny, ale głównie boczny, da się przeżyć. No i miało być jeszcze cieplej niż wczoraj, ale że było więcej chmur, odczuwalnie wydawało się nawet chłodniej, choć przez moment, gdy wyszło słońce, jechałam nawet bez polaru. Po drodze sociłam gong na skrzyżowaniu.

Gdzieś w połowie drogi do Szymanowa (kultowy przystanek autobusowy) zadzwonił Huann, że jest dopiero w Nieborowie i pewnie się spóźni kwadrans. Dlatego też postanowiliśmy po dojechaniu na miejsce podskoczyć pod kościół zobaczyć, czy nie ma tam wmurowanych pocisków z I wojny. Szansa marna, ale sprawdzić nie zawadzi. Nie było. Ledwo wróciliśmy na przystanek, a tu coś odblaskowego zamajaczyło na horyzoncie. A jednak Huann dotarł o czasie z czekoladą i mnóstwem "fantów". 

Potem się rozdzieliliśmy, ja wracałam prawie tą samą trasą (skrótem od mostku za Oryszewem przez Wiskitki), Meteor podprowadził Huanna do Kasków i wracał inaczej. A i tak dojechał do domu może z 20 minut po mnie. :)







I droga powrotna, widoki z mostku (zajrzałam pod spód, czy nie ma moich zgubionych okularów z jesieni, ale widać było, że woda zmyła kawałek, gdzie mogły leżeć).



A w Wiskitkach trafiłam na dzikie gęsi. :)




Komentarze
meteor2017
| 19:23 czwartek, 9 marca 2017 | linkuj Jako pomnik ptasiej grypy można potraktować gong z łuski z tej pierwszej fotki - Niemcy w czasie I wojny strzelali nad Rawką i Bzurą pociskami z gazem łzawiącym i jeszcze ze środkiem powodującym kichanie... może to nie była broń chemiczna, tylko bilogiczna? Ta ptasia grypa właśnie? ;-)
lavinka
| 17:53 czwartek, 9 marca 2017 | linkuj Pomnik odlotu jak sądzę. :)
lec | 17:33 czwartek, 9 marca 2017 | linkuj Pomnik ptasiej grypy?
meteor2017
| 20:25 niedziela, 5 marca 2017 | linkuj Albo 6 popołudniu ;-)
huann
| 20:10 niedziela, 5 marca 2017 | linkuj 6 w nocy ;)
lavinka
| 19:28 niedziela, 5 marca 2017 | linkuj Nie ma takiej godziny... chyba że 6 wieczorem ;)
huann
| 19:18 niedziela, 5 marca 2017 | linkuj 7:30... ech, luksus. Jutro pobudka o 6:00...
lavinka
| 17:13 niedziela, 5 marca 2017 | linkuj A my zaraz paku paku i na dworzec po Kluskę. A jutro pobudka o 7:30, uuu, na samą myśl mi się chce spać. :)
huann
| 17:10 niedziela, 5 marca 2017 | linkuj A ja wciąż w powrotny pekapu...
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa owacz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]