lavinki

rowerowy blog

Info

Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 48635.61 kilometrów w tym 8056.16 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

Inne linki

Znajomi

wszyscy znajomi(46)

Moje rowery

Rower pożyczony od Tomiego 88 km

Wykres roczny

Archiwum bloga

DST 97.46km
Teren 7.00km
Czas 05:35
V_AVG 17.46km/h
V_MAX 34.00km/h
Sprzęt Pradziadek
Aktywność Jazda na rowerze

Uczestnicy

Sobota Piątek Łęczyca Kutno - dzień 1

Sobota, 13 maja 2017 · dodano: 15.05.2017 | Komentarze 7

Sobota trzynastego to musiało skończyć się źle. Tomek poleciał po bułki na rynek, a ja zamykałam drzwi i się telepałam prosto na dworzec. Podjechałam minutę przed odjazdem pociągu i zamiast na właściwy peron, zaczęłam się pchać na przeciwny. W porę Tomi mnie dogonił, wbił się z moim rowerem na górę po schodach i... przyjechała jedna jednostka. Co nam w sumie dało kilka sekund więcej, bo ludzie dłużej wsiadali. Nawet nie marzyliśmy o miejscach dla rowerów, byle być w środku. Uff.

A już godzinę czy dwie później zgubiłam kurtkę. Wbiłam na sakwy, zamocowałam po swojemu, czasem tak ją woziłam i nic się nie stało. tym razem spadła i chyba ją ktoś przytulił. Po zorientowaniu się cofnęłam się trzy kilometry i nic nie leżało, a na bank powinno, bo kolega, który się do nas przyplątał za Skierniewicami widział ją do pewnego momentu na moim bagażniku. No szlag, taka dobra kurtka, Decathlon pewnie od lat nie produkuje. Nic to. Za to z wiatrem i piękna pogoda, nie narzekamy. Kurtka wybrała wolność, życzmy jej nowych wrażeń.

A wieczorem pogryzły mnie komary... chyba wystarczy na jeden dzień.

Ale w sumie było bardzo przyjemnie. Mijaliśmy stare kościoły, głównie ceglane, a jak ceglane, to pewnie z wnękami kulistymi i wyskrobkami sprzed setek lat. Na jednym nawet się trafiły rozetki! To coś nowego. Dojechaliśmy też do Soboty. Taka kumulacja sobotnia. Ale trzynasty zobowiązuje. W stadninie koni nie było koni. No w zasadzie był jeden, ale daleko i ćwiczył na holu. Poza tym nic. Dojechaliśmy również do Piątku. Piątek w sobotę to jest dopiero coś. Cyklogrobbing też się trafił. Ale setki się nie udało dokręcić, co też zwalam na pechowy dzionek. ;)

A, trasa. Trasa będzie u Meteora, bo ja zaraz coś poplączę. :)

Zdjęcia z weekendu w albumie osobnym.

Relacja Meteora

hhhh

hhhhhh

Kategoria Zupełnie dalekie wyprawy

Komentarze

lavinka | 18:02 wtorek, 16 maja 2017 | linkuj Trza było do Skierniewic. ;)

meteor2017 | 18:02 wtorek, 16 maja 2017 | linkuj Widać za mało się wróciłaś ;-)

lavinka | 17:30 wtorek, 16 maja 2017 | linkuj No ale skoro pech pechem, to mogło na pocieszenie się setkę udać. A i tak nie wyszło. A potem jeszcze dnia następnego pszczoły.

meteor2017 | 09:35 wtorek, 16 maja 2017 | linkuj Gdyby nie wracanie po kurtkę, to i tak by było mniej kilometrów, bliżej 90 niż 100, więc nie ma co na 13-ego zwalać niedokręcenie setki ;-)

lavinka z nielogu | 07:57 wtorek, 16 maja 2017 | linkuj @Malarz: Tylko w teorii, wschód przrdwojennej Polski zamieszkiwali głównie Rusini. Polacy byli tylko w większych miastach i pojedyncze rodziny w dworach.

@Lec: Do budynku wejść się nie da, ale teren parku ogólnodostępny, brama na oścież.

lec33 | 05:16 wtorek, 16 maja 2017 | linkuj Pałac w Sobocie jest znowu ogólnodostępny? Jak ostatnio tam byłem to teren był już prowizorycznie zabezpieczony.

malarz | 04:26 wtorek, 16 maja 2017 | linkuj Ceglane budowle mają w sobie magię :)
Kurtką mógł zainteresować się Boruta ;)
Współczesny geometryczny środek Polski w Piątku (na ostatnim zdjęciu) nasunął taką refleksję, jak daleko od dzisiejszego był geometryczny środek Polski w I Rzeczpospolitej...

Komentuj