Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 48819.95 kilometrów w tym 8106.56 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.04 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 127.00km
  • Teren 3.50km
  • Czas 07:10
  • VAVG 17.72km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wycieczka nad Pilicę (Białobrzegi i okolica)

Środa, 14 czerwca 2017 · dodano: 15.06.2017 | Komentarze 7

Długi weekend rozpoczęty dzień wcześniej dzięki wyjazdowi dziecka we wtorek wieczór. Prognozy na sob-niedz niezachęcające, więc odpadła namiotówka. To sobie machnęliśmy spory dystans z wiatrem nad jedną z moich ulubionych rzek, to jest Pilicę (moje ulubione rzeki to Rawka, Narew, Pilica, niektóre fragmenty Bzury oraz Bug).

Jedziemy przez Mszczonów, stałą trasą na południe i zachód od Grójca, prawie nie robiąc zdjęć, bo ileż można focić w kółko to samo. W Osuchowie, na 26 kilometrze, niespodzianka. W "naszym" miejscu rozwałkowo-kanapkowym doszła wiatka i drewniane stojaki rowerowe. Średnio wygodne, więc z nich nie skorzystaliśmy, za to z wiatki wprost przeciwnie, termosem i kanapkami. Trochę dużo tych kanapek wyszło, bo w piekarni rano kupiłam dwie duże bułki zamiast chlebów. No i istniało ryzyko, że zostaniemy bez chleba na święto. Przy placu w Błędowie (gmina Błędów i wypaczeń) wypatrzyłam piekarnię i dokupiłam chleb. No i dalej, dalej. Przez Mogielnicę w ćwierćmżawce podjechaliśmy nad Pilicę, gdzie wyszło piękne słońce (i zrobiło się ciut za ciepło). Po drodze trwała inwentaryzacja kościołów, a raczej pocisków w ich ścianach. Raczej się nie trafiały, ale za to jak się trafiły, to w ilościach kilku sztuk i to z miedzianymi zapalnikami. Prawdziwa rzadkość, dopiero drugi raz widzimy coś takiego i to z bliska.

Nad Pilicą, jak to tam, sielanka, koniki, osty wyższe od człowieka. Mostek Tomiemu rozebrali, taki fajny, drewniany, sypiący się... i walnęli betonowy. Szkoda że nie podwieszany, stalowy, jak to bywają nad Sanem, bardziej by pasował. A tak... no chociaż widoki ładne z niego są. Wzdłuż Pilicy dojechaliśmy do Białobrzegów i tam skończyły się żarty, dotarł do nas "ruch masowy", który jako tako nie licząc kilku tirów udało się bocznymi drogami ominąć. Na moście to była już w ogóle masakra, zwłaszcza że chcieliśmy zrobić zdjęcia, a miejsca nie było zbyt wiele. No cóż, "uroki" cywilizacji. Czem prędzej uciekliśmy na "starą" trasę i serwisówkę trasy S7. A tam w krzakach znalazłam stary plac zabaw przy jeszcze starszej knajpie. Wszystko nieczynne od dawna. Za paręset lat jakiś archeolog stanie tu ze studentami i powie: "Widzimy tu karczmę z okresu piezoitu elektronicznego, przełom XX i XXI wieku, wraz z zapleczem noclegowym i małą świątynią z drewna".

Po drodze trafiło się też parę krzyży, mogił, taki tam klasyczny cyklogrobbing. Docieramy do Dobieszyc, gdzie ma nas zabrać do domu pociąg (z przesiadką w Warszawie), ale mamy jeszcze chwilę czasu, to lecimy po kesza, a przy okazji obejrzeć pomnik i mogiłę, ostatnie dzisiejszego dnia. Tomi napisze dokładnie, bo ja na pewno pomylę. 

W Warszawie chwilę spędzamy na Zachodniej, starcza zajrzeć po kesza (nieznaleziony) i kupić frytki podczas focenia hali nowego dworca. Frytki przywracają mi morale, bo po godzinie w pociągu i ponad stu dwudziestu kilometrach czułam się nieco odfrytczona. I właśnie sobie przypomniałam, dlaczego od ponad dwóch lat nie byłam w Macu. Nawet frytki są mało jadalne, chyba je z samej soli robią, bo już nawet nie czuć ziemniaka ani oleju. Równie dobrze mogłam kupić solniczkę. ;)

W Żyrardowie przywitał nas deszcz. Diabli wiedzą skąd, bo padać miało wg prognoz gdzie indziej i o innej porze, ale chmury już tak mają, że zapomną sprawdzić icm i robią tylko później niepotrzebny bałagan.

Wszystkie zdjęcia w nowym,  letnim albumie, bo to już lato w zasadzie.







Były też sady, duuużo sadów, ale jak pisałam wyżej, ile można focić to samo?





Maki też były. I dworek z wielką sztuką na trawniku.










I rzeczony pocisk z zapalnikiem

I lądujemy nad Pilicą. A tam koniiikiiii






Pałac. Ale musi być widok z góry.

Nowy mostek





Białobrzegi



A to niespodzianka, szlak flaszkowy. Hep!

Uwaga! Stromo!

Wężykiem, wężykiem... w Stromcu


I do domu



Komentarze
lavinka
| 11:01 piątek, 16 czerwca 2017 | linkuj @Malarz: Dziękuję. Niestety nie posiadam talentu pisarskiego jak Meteor, długie teksty przychodzą mi z trudem, cieszę się, że to w ogóle ktoś daje radę czytać. To taki słowotok z głowy na szybko, pewnie i tak połowy nie napisałam. :)

Grobowiec zaiste piękny, początkowo wzięliśmy go za murowaną kaplicę cmentarną, jakich wiele na wiejskich cmentarzach (częściej są drewniane jednak). A tu niespodzianka.

A starocie, łabędzie i inne tego typu klimaty to moje hobby. Dlatego lubię "dziką" wieś, bo można jeszcze spotkać takie obrazki. Im dalej w kierunku Łodzi, tym trudniej o drewniane chałupy i sielskie obrazki.

@Huann: Ten ośrodek jeszcze majaczy w krzakach, może nawet czynny i da się wynająć domek? ;) Plac zabaw był przy kładce rowerowej nad obwodnicą.
meteor2017
| 09:00 piątek, 16 czerwca 2017 | linkuj Ze 2km na południe, przy czym 1km na południe jest jeszcze opuszczony zajaździk bez placu
huann
| 08:53 piątek, 16 czerwca 2017 | linkuj A ten opuszczony plac zabaw to nie aby gdzieś tu? https://www.google.pl/maps/place/OSW+Białobrzegi/@51.64984,20.9674763,450m/data=!3m1!1e3!4m13!1m7!3m6!1s0x0:0x0!2zNTHCsDM4JzU5LjQiTiAyMMKwNTgnMTAuOCJF!3b1!8m2!3d51.64984!4d20.969665!3m4!1s0x0:0xe47c1f2b6b6ef17d!8m2!3d51.6492518!4d20.9670652
Bo tam właśnie żarłem kiełbasę!!
meteor2017
| 07:50 piątek, 16 czerwca 2017 | linkuj Widać woda dobrze chlorowana :-)
huann
| 07:40 piątek, 16 czerwca 2017 | linkuj Za dużo kanapek...a mnie tam nie było... ech! Co do Białobrzegów, to spędziłem tam w 1984 kolonie, gdzie wszyscy zatruli się jadem kiełbasianym przy ognisku, a ja nie- bo po kryjomu ową padlinę obficie popiłem wodą z kranu wbrew zakazom pani, która nie pozwalała posiłków zapijać zimnym, bo to niezdrowo ;)
meteor2017
| 07:35 piątek, 16 czerwca 2017 | linkuj Z kanapkami to nie tak że za dużo ich zjedliśmy, tylko tej bułki wrocławskiej za dużo zeszło... Zwykły chleb to można cieniej kroić, a taka bułka poznańska to takim wyjazdowym nożem trzeba kroić duże pajdy, a na dodatek środek i tak wypada... i tak na trzech postojach zjedliśmy całą angielkę, a jak kupiłaś chleb, to zaczął schodzić dużo wolniej niż bułka paryska.
malarz
| 04:37 piątek, 16 czerwca 2017 | linkuj Interesująca wycieczka i świetny opis wycieczki, czyta się rewelacyjnie :)
Chmury już tak mają, szczególnie teraz w epoce piezoitu elektronicznego ;)

Niezwykłe detale ma grobowiec Bonieckich...

Klimatyczne fotografie, szczególnie z łabędziem, stare chatki i z wiaduktem przed deszczem :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa eswej
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]