Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 48635.61 kilometrów w tym 8056.16 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 38.00km
  • Teren 3.50km
  • Czas 02:26
  • VAVG 15.62km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Warmia 2019 Dzień 5 Lidzbark - Działdowo

Poniedziałek, 12 sierpnia 2019 · dodano: 14.08.2019 | Komentarze 9

Trasa: Lidzbark, Miłostajki, Płośnica, Burkat, Działdowo.


Wszystkie fotki w albumie WARMIA 2019

Poranek wczesny i szybki, bo znów zapowiada się ciepełko, ale nie z samego rana. Więc o 8.30 wyjeżdżam z lasu i o 9 wychodzę objuczona z Biedronki. No i kawałek główną szosą staram się przejechać jak najwięcej przed szczytem tirów, na szczęście większość jedzie w przeciwnym kierunku. Jeszcze robię postój na drugie śniadanie w Ciborzu, skoro mi zrobili skwerek z ławeczkami i przystanią. I kwietnikiem w kajaku. :)








Dalej to już tradycyjne nudne przebijanie się boczną drogą, niestety mocno piaszczystą (musiałam pchać), a od Małego Łęcka to już w zasadzie asfalt do samego Działdowa, gdzie niestety północna wyjazdówka jest mocno rozkopana i trzeba jechać na raty (raz jeden kierunek ruchu raz drugi) z tirami i wszelkim tałatajstwem. Na szczęście to tylko kilkaset metrów. 


Po drodze trafiam na jakiś mennonicki cmentarz.

Na dworcu sprawdzam pociągi i okazuje się, że mam ponad dwie godziny do osobówki. Mimo przebojów z gruntową i tak jestem do przodu z czasem, bo jest przed 12. Długo stoję w kolejce, bo ludzie kupują skomplikowane systemy biletowe ze zniżkami dla dzieci i emerytów. Mając bilet w dłoni ruszam na kółko po działdowskiej starówce, ale jest za ciepło i w końcu zostaję w parku, by wypić soczek. I tam spotykam ekipę oczyszczania miasta, która mnie przepytuje o trasę i okazuje się, że wiedzą, że jestem z Żyrardowa i że na ogół jeżdżę z partnerem. No jaki fejm. ;)



W końcu nudzi mi się w parku i jadę z powrotem na dworzec, gdzie odpalam wifi i po wielu dniach sprawdzam czy się do mnie świat nie dobijał, na szczęście niezbyt znacznie. 

Pociąg rusza w miarę planowo, ale sporo stoi po drodze. Na zachodniej okazuje się, że mój pociąg do Żyrka jest opóźniony 25 minut i w zasadzie tylko dzięki temu na niego zdążę. I już ma niby zapowiedziany przyjechać, ale zamiast niego wjeżdża Łowicz, czego nie zauważam (chyba z gorąca na peronie). Orientuję się za Włochami, że skręca i wysiadam w Ursusie Północnym i gnam do zwykłego Ursusa licząc, że może dogonię ten mój. Na peronie okazuje się, że mój i tak odwołali. Ale za chwilę wjeżdżają Skierniewice, i to nawet nie tak strasznie zatłoczone, bo przed Łowiczem jechał Grodzisk i zabrał większość ludzi. No i docieram do domu. Czuć, że tu było o wiele cieplej niż na północy.


Komentarze
lavinka
| 11:24 piątek, 30 sierpnia 2019 | linkuj A ja bardzo lubię podróżować z Tomim, bo nie muszę myśleć o jedzeniu i trasie, taka analogowa nawigacja i zaopatrzenie. No i nie muszę się szarpać z namiotem. Ale latem jest mu za gorąco. Chociaż moim zdaniem było temperaturowo znośnie, miałam szczęście. Teraz to i dla mnie jest nie do wytrzymania i nie mogę się doczekać typowej wrześniowej pogody. :)
Werrona69
| 11:08 piątek, 30 sierpnia 2019 | linkuj Wszytskie odcinki przeczytane, przygody wchłonięte. Ach, jak Ci dobrze było! Ja uwielbiam wprost podróżować sama, bo tylko wtedy mogę robić zawsze to, na co mam ochotę. No i przygody inaczej smakują :)
lavinka
| 15:26 wtorek, 20 sierpnia 2019 | linkuj A tam odwaga, pakujesz namiot i śpiwór do sakw, karimata na zewnątrz,jakieś ciuchy na zmianę, suchy prowiant, ładowarkę do telefonu (taką przenośną baterię), mapę i jedziesz. Jeśli nie zna się tras, to zawsze są jakieś niespodzianki, ale też wiele rzeczy wychodzi spontanicznie, w zależności od pogody i chwilowej formy. Znikły mi 4kg, ale już je nadrabiam. :)
ikroopka | 09:43 wtorek, 20 sierpnia 2019 | linkuj (te znaki zapytania w moim komentarzu, to emotikonki!!!)
:)
ikroopka | 09:42 wtorek, 20 sierpnia 2019 | linkuj Liznęłam w ubiegłym roku trochę Warmii, ale samochodem, oczywiście i,oczywiście, jestem pod wrażeniem Twojej odwagi ???? pod kazdym względem! No i trzeba przyznać, ze z perspektywy roweru widać zdecydowanie więcej i ciekawiej niz z samochodu. Nie powiem, ze zazdroszczę, ale rozumiesz - podziwiam:) I czekam na ciąg dalszy ????
lavinka
| 16:47 czwartek, 15 sierpnia 2019 | linkuj No ja znam najwięcej mennonickich znad Wisły, bo od nich zaczęłam zwiedzanie protestanckich. Zaczęłam od okolic na wysokości Konstancina, a potem jeszcze okolica Modlina itd.
meteor2017
| 16:46 czwartek, 15 sierpnia 2019 | linkuj No, u nas też sporo ewangelickich niemennonickich. Tak poprawdzie nie tak łatwo u nas trafić na mennonicki, głównie nad Wisłą... zresztą sam nie wiem, czy wszystkie cmentarze na które mówię że są mennonickie, to rzeczywiście są mennonickie... w ich przypadku też bezpeczniej stwierdzić że ewangelickie.

No, raz robiliśmy pętelkę wokół Mławy właśnie od strony Działdowa, raz pętelkę wokół Działdowa i raz sam kończyłem trasę w Mławie.
lavinka
| 16:28 czwartek, 15 sierpnia 2019 | linkuj Może i racja, mógł być zwykły poniemiecki. Odruchy z Mazowsza. ;) Mnie oni zdziwili, że właśnie w Działdowie, bo tu często ani nie wsiadaliśmy, ani nie wysiadaliśmy. Prędzej bym się spodziewała w Siedlcach czy Czeremsze.
meteor2017
| 16:17 czwartek, 15 sierpnia 2019 | linkuj A skąd wiesz, że cmentarz mennonicki? Może zwykły ewangelicki?

Też kiedyś wsiadłem w Łowicz, zamiast w Łowicz p. S-ce. Zorientowałem się dopiero w Ursusie Północnym, wysiadłem w Gołąbkach i zimą czekałem prawie godzinę na pociąg z powrotem (nie miałem roweru, ani nawet planu, nie znałem wtedy tej okolicy)... we Włochach wysiadłem i w peronach stał pociąg w druga stronę, już chciałem wskoczyć, ale pomny dotychczasowych perypetii spytałem kogoś w pociągu czy do Żyrardowa (tak!).

No, w sumie parę razy w okolicy kończyliśmy już trasę i jak nie w Mławie wsiadaliśmy do pociągu, to w Mławie... a raz nawet w Działdowie. To może dlatego ci Działdowianie nas kojarzą.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa knree
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]