Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 48819.95 kilometrów w tym 8106.56 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.04 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 24.79km
  • Teren 0.50km
  • Czas 01:51
  • VAVG 13.40km/h
  • Sprzęt Bauhaus
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po zapinkę to miała być wycieczka

Piątek, 3 lipca 2009 · dodano: 04.07.2009 | Komentarze 0

I rzeczywiście początkowo zdawała się na tym poprzestać. Mały myk do centrum i to na dodatek głównie metrem(choć po drodze żałowałam,że wsiadłam bo duszno było). Ale czas gonił, bo sklepy do 19 a ja o 18 wyszłam z domu. Zapinka miała być dla madre. I była, została kupiona w sklepie niedaleko od ronda ONZ. Potem jeszcze mykłam do klepu przy Polibudzie zobaczyć czy jakihś sakw ładnych do holendrów nie mają... nie mieli. Bryndza totalna. To postanowiłam podjechać na Pole Mokotowskie i zrobić kółeczko, może po drodze sfocić jakie rowerki - co nawet w niewielkim stopniu się udało. A to dlatego,że zadzwoniła kuzynka(a właściwie starsza siostra stryjeczna), która mieszka rzut pedałem od Pola i tak podjechałam nażreć się czereśni(a może to były wiśnie?) i zapiekanek. No i trochę pogadać z moimi siostrzenicami K. i M. oraz kotem Leonem (ten w kolorze sepii), sunią Awią i drugim kotem co zapomniałam imienia (ten srebrny), muszę im kiedyś zdjęcia porobić.:)
Potem z Ochoty znów na Pole Mokotowskie w kierunku centrum, wiedziałam,że odbywa się w blabla blipiwowawa, więc wpadłam na momencik i gorącą czekoladę oraz serniczek.

Wracałam do domu rowerkiem, ale chyba za ostro jeżdżę bo wypadła jakaś metalowa część ołonki(brat ją już jakoś zamocował z powrotem teraz,ale czuję,że bez kleju poliuretanowego tudzież gumy do żucia się nie obejdzie). Po drodze do domu minęłam kino plenerowe w Parku Saskim,ale jaką polską szmirę puszczali więc pojechałam do domu,ale inaczej, wzdłuż Jana Pawła, Arkadię i dalej Broniewskiego, obok Chomiczówki, Wolumen i do domku Wawrzyszew. Zawsze trochę kilometrów jest.

Na liczniku 168km


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa denze
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]