Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 48635.61 kilometrów w tym 8056.16 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 39.92km
  • Teren 4.00km
  • Czas 03:25
  • VAVG 11.68km/h
  • Sprzęt Dziuniek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Olsztyn i Ukiel

Niedziela, 27 września 2009 · dodano: 27.09.2009 | Komentarze 11

Się kręciłam dziś po Olsztynie rowerowo. Miałam początkowo jakiś cyrk z licznikiem, któy się postanowił zablokować, wyzerować i liczyć mile...ale śrubokręt przemówił mu do rozsądku(chyba).

Najpierw pomyliłam drogę, bo miałam starą mapę na któej nie było wzytkich ulic. Ale trafiłam w miejce, gdzie chciałam założyć kesza. Potem na Starówkę a potem jeszcze po okolicy. Oj się najeździłam. Bo Olsztyn do płaskich nie należe, w końcu to Warmia :) No i wiało, jak to na Warmii.

edit: Obiady jadłam 2 i pół. Jeden pierogi z wiśniami pestką(pech nie opuszczał mnie do rana) i zielona herbata. Drugi to naleśniki z brzoskwiniami,ale zabrakło zielonej herbaty - to piłam cynamonową. A Pół dlatego,że zapiekanka na dworcu była okropna i musiałam pół wyrzucić. Dojadłam 7daysem,ale to nie to samo. A i ciapnęli mi z sakwy w pociągu kurtkę od deszczu. Argh. Nie wyjeżdża się z podróż 27-ego. Nigdy.

Zdjęć zrobiłam masę, ale muszę obrobić... wrzucę na blog podróżniczy kiedyś, obiecuję. Ale w kolejce czeka Beskid Niski z sierpnia :)


Komentarze
staahoo | 12:22 sobota, 3 października 2009 | linkuj @Elkondor,
gdybyś do końca doczytał notkę Lavinki znalazłbyś ten adresik: http://opencaching.pl/ , a tak muszę Cię za łapkę prowadzić ;)
lavinka
| 08:07 środa, 30 września 2009 | linkuj A to nie tłumaczyłam? Tłumaczyłam, tylko parę wpisów wcześniej i na innym blogu ;)

Keszowanie to spolszczenie od geocaching
http://pl.wikipedia.org/wiki/Geocaching

My siedzimy na stronie http://www.opencaching.pl/ Polecam zajrzeć na mapę, zobaczysz jak dużo skrzynek masz po sąsiedzku, w Łodzi jest sporo tak jak i w Warszawie.

Oprócz tego bawimy się w przenoszenie geokretów. http://geokrety.org/ Takie gadżety co podróżują między skrzynkami(keszami) i serwi liczy im kilometry. Można też samemu założyć geokreta i wrzucić do najbliższej skrzynki(o ile się zmieści, bywają różne rozmiary) lub po prostu do specjalnej skrzynki zwanej geotelem czyli hotelem dla geoketów.

http://www.opencaching.pl/cachemap2.php

W Polsce jest to bardzo popularna zabawa i wcale nie trzeba mieć GPSa czego ja jestem żywym dowodem(jak i Tomi) :)
El kondor | 20:00 wtorek, 29 września 2009 | linkuj @staahoo: chciałem się tylko dowiedzieć, na czym ta zabawa i przygoda polega, ale skoro nikt nie chce tego sekretu zdradzić, to nie bedę dociekał.
lavinka
| 08:07 wtorek, 29 września 2009 | linkuj Dla mnie to dodatkowa motywacja, by wyrwać się z domu od komputera :)
staahoo | 20:20 poniedziałek, 28 września 2009 | linkuj Lavinka w szponach keszu :-)
he, a u nas nie wiało, a i tak, tylko Królik był chętny na jazdę.

@elkondor. Ta idea, to zabawa i przygoda, a jeśli przy tym na rowerze to samo zdrowie.
lavinka
| 09:37 poniedziałek, 28 września 2009 | linkuj Kesz z bankomatu jest bardzo przyjemny :) 160km to dla mnie nadal bardzo dużo. Sam dojazd do a przecież trzeba wrócić. Kiedyś myślę pojechać na weekend i zahaczyć o Nidzicę właśnie. Teraz był wyjazd rozpoznawczy, gdzie zawieźć ludzi, jakbyśmy byli dużą grupą i gdzie można rozbić namioty, jakby co. Oprócz Starówki odkryłam bardzo fajne osiedle kolejowe, na północ od Dworca. No i trzeba objechać wszystkie olsztyńskie jeziora dookoła, a jest ich kilkanaście chyba. Ale niektóre prywatne niestety.
El kondor | 09:21 poniedziałek, 28 września 2009 | linkuj Tory moze remontują (zresztą gdzie teraz w Polsce czegos nie remontują?), ale z warszawy jest na tyle niedaleko, że mozna by rowerem pojechać bocznymi drogami, bo np. do Nidzicy, czyli do początku Warmii jest tylko ok. 160 km. Staahoo by na pewno pojechał. Ja lubię wyciągać kesza z bankomatu:-) Pozdr.
lavinka | 06:39 poniedziałek, 28 września 2009 | linkuj Ja też nie pojmuję idei keszy,ale złapałam bakcyla ;) Do Olsztyna może i blisko,ale remontują tory pod Warszawą i zamiast 4 wracałam 5 godzin. Myślałam,że jajo zniosę w pociągu :)
El kondor | 21:57 niedziela, 27 września 2009 | linkuj Jezioro Ukiel, ogarnęła mnie nostalia, bo byłem nad nim kilka razy, nocowałen na polu biwakowym Zofii Nowosielskej. Zawsze pełno tam Niemców. Ech, piękne są Mazury i oczywiście wy, ludzie stołeczni znów macie lepiej, bo ze stolicy blizej do tej pięknej krainy niż z Łodzi o ponad 100km. Taka gówniana sprawiedliwosc na tym swiecie. Nadal nie pojmuję idei keszu czy też kesza, a ty do tego jeszcze zakładasz kesza. To robi się naprawde zagadkowe....
lavinka
| 21:42 niedziela, 27 września 2009 | linkuj Jak na warmińskie jesienne standardy to był ledwo zefirek. Normalnie by żaglówkę wywróciło :)
Kajman
| 21:38 niedziela, 27 września 2009 | linkuj Musiało fajnie wiać, widać to po żaglówce:)
Pozdrawiam
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa enera
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]