Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 48819.95 kilometrów w tym 8106.56 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.04 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 22.72km
  • Teren 3.00km
  • Czas 01:40
  • VAVG 13.63km/h
  • VMAX 23.80km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Mokro w Łodzi!

Sobota, 11 maja 2013 · dodano: 12.05.2013 | Komentarze 5

Pierwszy dzień weekendu w Łodzi, zaczął się ciepłym porankiem na peronie, niestety szybko pogoda się popsuła, jeszcze jak jechaliśmy do Kaliskiej pociągiem. Na Kaliskiej nie padało, ale się zanosiło i rzeczywiście zaczęło kropić. Ale i tak udało się złupić skrzynkę za pomocą skoku przez szczelinę.
Chwilę później spotkaliśmy przypadkiem Plebka i Efedrynę. Akurat wracali z keszowania i wpadli na nas na skrzyżowaniu. Wpis do naszych ownkeszy i dalej w urbeksowe klimaty. Tym razem mieliśmy łupić tylko skrzynki w starych budynkach, chciało by się krzyczeć: Więcej błota! Jeszcze więcej błota!
Mokre buty miałam już po godzinie, ale pomimo przelotnego deszczu nie zmarzłam. Po kilku skrzynkach kolejowych przyszedł czas na resztki fabryk. W jednej z nich zjedliśmy drugie śniadanie. Potem jeszcze dwa cmentarze w Parku Poniatowskiego. No i na koniec wisienka na torcie, czyli schron przeciwlotniczy!
Sęk w tym, że zaczęło lać. A wejście do podziemi błotnistą mazią. Ucapiłam się jak jasna cholera, toteż klęłam siarczyście, ale było warto.
Potem jeszcze w tym deszczu przemknęliśmy do jednej postfabryczki, gdzie trochę się podsuszyliśmy i ja znalazłam skrzynkę w niesamowitym pojemniku.

A deszcz padał i padał.

Poddaliśmy się, po połowie zaplanowanej trasy polecieliśmy na Bałuty przez Manufakturę. Ogrzać się i przebrać w suche ciuchy. Jeszcze się zastanawiałam, czy nie skoczyć gdzieś na piechotę, ale pizza mnie pokonała ;)





Komentarze
lavinka
| 13:40 poniedziałek, 13 maja 2013 | linkuj Takiemu to dobrze, no ;)
huann
| 08:02 poniedziałek, 13 maja 2013 | linkuj Jak to dobrze, że za jeden weekend mam weekend pracujący, a do odbioru 2 dni w tygodniu wolne! ;p
lavinka
| 07:38 poniedziałek, 13 maja 2013 | linkuj A tu sie zrobila piekna pogoda,nie moglo byc tak w weekend? Hrr.
meteor2017
| 07:36 poniedziałek, 13 maja 2013 | linkuj To tak jest (i nie tylko w Łodzi), że w tygodniu śliczna pogoda, a jak przychodzi weekend to leje... jedno z podstawowych praw przyrody.
staahoo
| 23:38 niedziela, 12 maja 2013 | linkuj W Łodzi ciągle pada, zwłaszcza w weekendy :-(
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa zebyl
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]