Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 48635.61 kilometrów w tym 8056.16 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2009

Dystans całkowity:456.97 km (w terenie 115.20 km; 25.21%)
Czas w ruchu:34:30
Średnia prędkość:13.25 km/h
Maksymalna prędkość:44.00 km/h
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:32.64 km i 2h 27m
Więcej statystyk
  • DST 23.02km
  • Teren 8.00km
  • Czas 01:32
  • VAVG 15.01km/h
  • VMAX 25.00km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Kampinosu!

Wtorek, 7 lipca 2009 · dodano: 07.07.2009 | Komentarze 2

Musiałam pojechać do lasu, już nie mogłam wytrzymać w betonowej dżungli. Miałam przewietrzyć Dziuńka,ale okazało się że brat zmęczony, nie przepiął mi licznika i tak pojechałam na starym swym rowerze czyli obecnym Rowerze brata. Dziwnie mi się jeździ z rogami a na dodatek w ferworze zapomniałam odziać rękawiczek.
Trasa w sumie lajtowa, po najpierw pojechałam Arkuszową do Lasek i dopiero stamtąd wbiłam się w Puszczę

A chwilę później zrobiłam sobie postój na galaretki w czekoladzie zakupione w sklepiku przy Arkuszowej po drodze.

A potem 7km korzeni i piachu,ale bardziej błotnisto-kałużowego, bo ostatnio sporo padało. W sam raz na rytualne ubłocenie w kałużach wszak lavinka nimfą błotną jest to i błotka się nie boi :)
Szlakami sobie jechałam, ale w tym samym momencie zgubiłam czerwony i wjechałam na żółty i jeden wiraż mi przepadł. Nadrobiłam zielonym szlakiem rowerowym, a potem kawałek zwykłym czarnym. Na mapie prosty, w rzeczywistości nieco pokręcony.
Wracając postanowiłam zwiedzić okolicę Cmentarza Północnego i odwiedziłam baraki socjalne dla eksmitowanych przy Palisadowej. Dramat jak to wygląda.
Powrót czekał mnie Arkuszową, ale postanowiłam znaleźć stary skrót przez ogródki działkowe i odbiłam w nie w bok od Wólczyńskiej. I tak leśnym duktem i pokrzywowymi ścieżkami dotarłam do metra Młociny skąd szczęśliwie myknęłam do domku na anonimowym blokowisku :)

  • DST 24.79km
  • Teren 0.50km
  • Czas 01:51
  • VAVG 13.40km/h
  • Sprzęt Bauhaus
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po zapinkę to miała być wycieczka

Piątek, 3 lipca 2009 · dodano: 04.07.2009 | Komentarze 0

I rzeczywiście początkowo zdawała się na tym poprzestać. Mały myk do centrum i to na dodatek głównie metrem(choć po drodze żałowałam,że wsiadłam bo duszno było). Ale czas gonił, bo sklepy do 19 a ja o 18 wyszłam z domu. Zapinka miała być dla madre. I była, została kupiona w sklepie niedaleko od ronda ONZ. Potem jeszcze mykłam do klepu przy Polibudzie zobaczyć czy jakihś sakw ładnych do holendrów nie mają... nie mieli. Bryndza totalna. To postanowiłam podjechać na Pole Mokotowskie i zrobić kółeczko, może po drodze sfocić jakie rowerki - co nawet w niewielkim stopniu się udało. A to dlatego,że zadzwoniła kuzynka(a właściwie starsza siostra stryjeczna), która mieszka rzut pedałem od Pola i tak podjechałam nażreć się czereśni(a może to były wiśnie?) i zapiekanek. No i trochę pogadać z moimi siostrzenicami K. i M. oraz kotem Leonem (ten w kolorze sepii), sunią Awią i drugim kotem co zapomniałam imienia (ten srebrny), muszę im kiedyś zdjęcia porobić.:)
Potem z Ochoty znów na Pole Mokotowskie w kierunku centrum, wiedziałam,że odbywa się w blabla blipiwowawa, więc wpadłam na momencik i gorącą czekoladę oraz serniczek.

Wracałam do domu rowerkiem, ale chyba za ostro jeżdżę bo wypadła jakaś metalowa część ołonki(brat ją już jakoś zamocował z powrotem teraz,ale czuję,że bez kleju poliuretanowego tudzież gumy do żucia się nie obejdzie). Po drodze do domu minęłam kino plenerowe w Parku Saskim,ale jaką polską szmirę puszczali więc pojechałam do domu,ale inaczej, wzdłuż Jana Pawła, Arkadię i dalej Broniewskiego, obok Chomiczówki, Wolumen i do domku Wawrzyszew. Zawsze trochę kilometrów jest.

Na liczniku 168km

  • DST 19.32km
  • Teren 3.00km
  • Czas 01:23
  • VAVG 13.97km/h
  • Sprzęt Bauhaus
  • Aktywność Jazda na rowerze

Myk po holendersku

Czwartek, 2 lipca 2009 · dodano: 02.07.2009 | Komentarze 5

Z Żyrardowa przez Holendry Baranowskie i Baranów jako że lavinka baranem będąc jechała na holendrze i dalej do Jaktorowa do kolejki i chop siup do centrum, a tam podwójny postój przy windzie i myk metrem do domu. Nawet trochę było jazdy w terenie :)



  • DST 10.20km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:07
  • VAVG 9.13km/h
  • Sprzęt Bauhaus
  • Aktywność Jazda na rowerze

Plątanie się po żyrardowskiej "Pradze"

Środa, 1 lipca 2009 · dodano: 02.07.2009 | Komentarze 0

Kawałek do metra, potem w centrum do dworca Śródmieście i dalej w Żyrardowie tu i ówdzie w tym Trójkąt Bermudzki czyli żyrardowska "Praga".

Ostra jazda bez trzymanki. Okazało się,że mój rower potrafi jechać prosto sam :)