Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 48635.61 kilometrów w tym 8056.16 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2017

Dystans całkowity:271.74 km (w terenie 19.10 km; 7.03%)
Czas w ruchu:16:27
Średnia prędkość:16.52 km/h
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:18.12 km i 1h 05m
Więcej statystyk
  • DST 4.20km
  • Czas 00:14
  • VAVG 18.00km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Po Klu na dworzec

Poniedziałek, 10 lipca 2017 · dodano: 11.07.2017 | Komentarze 0



  • DST 70.36km
  • Teren 1.10km
  • Czas 03:59
  • VAVG 17.66km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Krótki myk przez Izdebno, Grodzisk, Milanówek, Turczynek i Brwinów

Niedziela, 9 lipca 2017 · dodano: 09.07.2017 | Komentarze 7

Opłotkami, omijając duże miasteczka, więc nazwy tylko orientacyjne, do większości dobrze nie wjechaliśmy. W Izdebnie dłuższy postój, gdzie spotykamy dwie grupy rowerzystów. Jedna to znane nam z widzenia Jaktorowskie Towarzystwo Cyklistów, druga to dwuosobowa grupka sakwiarzy z nie wiadomo skąd. Podzieliliśmy się z nimi skwerkiem, KTC obległo przystanek i tablicę informacyjną ze szkoły w Izdebnie.

My dalej do Grodziska, a oni chyba do grodziska (nie miasta, tylko grodziska grodziskowego, takie miejsce ze Średniowiecza) sądząc z nieco bardziej południowego kierunku. W Grodzisku tylko mural chcieliśmy zobaczyć i zaraz z niego wyjechaliśmy w kierunku Milanówka, gdzie w zasadzie też wjechaliśmy tylko po to, żeby przedostać się jakoś na drugą stronę torów za pomocą kultowej kładki. Przez Milanówek wiedzie sympatyczny skrót do Turczynka, gdzie są dwie ładne wille i moja skrzynka, która była ciut zamokła (schody przeciekają) i tam zrobiliśmy dłuższy popas na poduszenie fantów, kawę mrożoną, kanapki i inne tego typu codzienności rowerowe. Wcześniej jednak odwiedziliśmy inną willę, a raczej jej niedokończone ruinki, komuś się chyba fundusze skończyły i mamy "domek w krzakach".

Kolejny etap to już prawdziwe szukanie skrzynek, o dziwo wszystkie znalezione prócz mobilniaka, którego jedna ekipa sprzątnęła nam dzień wcześniej sprzed nosa. Kilka ciekawych obiektów, nieznanych mi do tej pory. Keszując przejechaliśmy przez pół Brwinowa i zasiedliśmy na zacienionej ławce w parku miejskim. No i po wycieczce, czas wracać. Tym razem od północy, znów do Izdebna i dalej starą trasą, gdzie się ciut przegrzałam i zmachałam jadąc pod wiatr. Ale smażone kurki (grzyby) na obiad przywróciły mi morale. ;)



Tajemnicza willa w krzakach




Mural w Milanówku i budynek poczty




Turczynek

Inna willa w Brwinowie, o bardzo ciekawej historii.

Wychodek, niestety o historii nieznanej.

Reszta fotek w albumie letnim.


  • DST 7.77km
  • Teren 0.50km
  • Czas 00:31
  • VAVG 15.04km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do szpitala, parku i na dworzec

Piątek, 7 lipca 2017 · dodano: 07.07.2017 | Komentarze 7

Trochę dzień z przygodami, bo z rana Klusce napuchło ukąszenie na policzku i zdecydowałam się do lekarza. Najpierw w rejonie, bo było "ujowo, lecz stabilnie", ale lekarz nie chciał brać odpowiedzialności za złą reakcję na zastrzyk antyalergiczny i wysłał nas do szpitala. Na spokojnie poszłyśmy do domu, już po godzinie (czekając na Tomiego) byłyśmy gotowe z wiktem jak na wojnę, bo nie wiadomo, czy nie zostaniemy w szpitalu do jutra... pojechaliśmy w trójkę na izbę przyjęć. Tam się znów poczekało, Kluska trochę w strachu przed zastrzykiem. Ale w międzyczasie zaczął chyba działać syrop antyhistaminowy, który nam lekarka z rejonu przepisała na zaś, a Klu wypiła w domu... i w końcu szpital odesłał nas do domu bez zastrzyku. To pojechaliśmy do parku, a z parku ja pojechałam do domu spróbować chwilę popracować, zanim trzeba będzie odwieźć Kluskę na dworzec. Na dworcu rower przypięłam i pojechałam z Kluską pociągiem, bo dziś babcia była na pogrzebie w Otwocku i wracała z poprzedniego kierunku. Wróciłam do Żyrardowa w zasadzie jak już zaczynało padać, ale przestało po drodze. Chyba znów jakaś dziura. U nas naprawdę mniej pada niż gdzie indziej. Żyła wodna jakaś czy co.

  • DST 13.25km
  • Teren 0.50km
  • Czas 00:50
  • VAVG 15.90km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pracu pracu Warszawa

Czwartek, 6 lipca 2017 · dodano: 06.07.2017 | Komentarze 0

Trochę inna trasa niż ostatnio, bo przez Trumpa przez jakiś czas nie kursowały pociągi i musiałam z zachodniej przebić się w rejon Spacerowej/Belwederskiej. Podjechałam przez Pole Mokotowkie, ale raczej obrzeżami i Spacerową w dół, która na szczęście nie była zamknięta, tak jak Belwederska. Powrót podobny, tyle że przez Polibudę do Śródmieścia. W ostatniej chwili wpadłam na peron. Kiedy kupowałam wodę, wjechał pociąg do Żyrardowa i w ferworze pakowania portfela zostawiłam tam okulary. No szlag. Za to potem w Żyrku w ostatniej chwili złapałam pana z serwisu, dzięki czemu odebrałam rower Kluski. Ostatni odcinek, którego nie liczę, przebyłam pieszo prowadząc dwa rowery, jeden na drugim. Jechać niestety nie dałam rady.

  • DST 3.53km
  • Czas 00:12
  • VAVG 17.65km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do drukarni

Poniedziałek, 3 lipca 2017 · dodano: 03.07.2017 | Komentarze 1

Wydrukować inwentarkę. Do Wawy pojechałam bez roweru, bo z Centralnego na Wspólną rzut betetem. Dobrze, że poszłam na wcześniejszy pociąg, inter regio jechało torami dla osobówek i złapało z 7min opóźnienia.