Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 49543.51 kilometrów w tym 8297.16 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.04 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 4.20km
  • Czas 00:16
  • VAVG 15.75km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Na dworzec i z powrotem

Niedziela, 10 czerwca 2018 · dodano: 10.06.2018 | Komentarze 0

Nieśpiesznie, bo mimo wieczoru koszmarny upał.

  • DST 6.87km
  • Teren 0.20km
  • Czas 00:29
  • VAVG 14.21km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do przedszkola 1x i na dworzec

Piątek, 8 czerwca 2018 · dodano: 08.06.2018 | Komentarze 2

Kluska dziś wstała lewą nogą i konsekwentnie trzymała się swojego humoru  na zmianę wyjąc, rycząc i jędzoląc, aż babcia powiedziała na dworcu, że jedzie na dzień otwarty do szkoły z półkoloniami angielskimi i jej przeszło. :)

  • DST 33.23km
  • Teren 3.20km
  • Czas 02:09
  • VAVG 15.46km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do Radziejowic z Kluską

Środa, 6 czerwca 2018 · dodano: 07.06.2018 | Komentarze 7

Dzień prognozowo zapowiadał się chłodniejszy od innych, więc zaplanowaliśmy sobie wycieczkę dalekobieżną do Arki Wilkonia w Radziejowicach. Już na ósmym kilometrze zaczęło się "ale nuuuudaaa", znak że dziecku zaczęło się kończyć jedzenie i repertuar wokalny (dziś królowała piosenka o ogórku w garniturku). Uzupełniliśmy jej żarcie, ale trzeba było dużo gadać o tym, co zobaczy, bo sama jazda była przez mało malownicze tereny. Na szczęście ratowała nas natura swymi darami, a to kwiatkiem, a to dmuchawcem.


W końcu zatrzymaliśmy się na parę km przed Radziejowicami w lesie, na skraju składu drewna, żeby podreperować morale i rozprostować nogi. Przy okazji przypomniało się Klusce, że ma ze sobą notes do zapisywania kredkami i kazała nam dyktować, którymi ulicami jedziemy. Nie było ich wiele po drodze (tych, których znaliśmy), ale obiecaliśmy sprawdzać następne. Listę dokończyła w parku pod arką.

Arkę Kluska zna z wycieczki z zeszłego roku, ale pechowo trafiła na moment bez wszystkich zwierząt, bo te udały się do artystycznego szpitala na renowację. Ostatnio wróciły na miejsce, włączając małe wiewiórki i zajączki, toteż ruszyliśmy na poprawiny. Na miejscu spotkaliśmy młode poczwarki biedronki i zielone lubaszki (zwane mirabelkami). Kolejny raz znaleźliśmy skrzynkę w arce, a potem zalegliśmy na kocyku przed, bo w środku tygodnia ludzi mało. Jakieś sesje ślubne ganiały po parku właściwym i pod drewnianym dworkiem, ale do nas nie docierały. Kluska stwierdziła, że tu mieszka i nigdzie dalej nie jedzie. Jeszcze tata dał jej lupę, to sobie oglądała wszystko z bliska










Poczwarki biedronki i owoce lubaszki


W końcu namówiliśmy ją na zwiedzanie reszty terenu i parku, głównie lataliśmy od rzeźby do rzeźby czytając kogo przedstawia i kto wyrzeźbił.







Wracając do domu wpadliśmy w rejon bobrzej tamy, gdzie rozlało się spore jeziorko. Zaczęło mi być zimno w cieniu, zakutałam się w kocyk w hamaku, a Kluska z Meteorem poszła obejrzeć tamę, oparzyła się pokrzywą, wbiła mi się lamentując do hamaku i trochę spędziłyśmy czasu na narzekaniu. W końcu Meteor wyciągnął karty i zagrali w Piotrusia. Zbliżał się wieczór, zatem trzeba było się zbierać. Tylko Meteor z Kluską wleźli jeszcze na ambonę, ale w środku były osy, więc cichaczem zwiali na dół. Na szczęście ich nie zauważyły.






W okolicy CMK trafiliśmy na piękne pole ze zbożem i chabrami, to sobie Kluseczka bukiecik uzbierała sięgając z brzegu (uczę ją, że chleba się nie depcze).






  • DST 15.20km
  • Teren 1.60km
  • Czas 01:01
  • VAVG 14.95km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do przedszkola 2x, do wujka, biblioteki i do parku

Wtorek, 5 czerwca 2018 · dodano: 05.06.2018 | Komentarze 0

Rano odwiozłam Kluskę jak zwykle do przedszkola, potem umówiłam się z wujkiem na zrywanie jaśminu do suszenia (ostatni moment), a popołudniu razem z Meteorem i Kluską wpadliśmy najpierw do biblioteki wymienić grę i książki, a potem jeszcze chwilę ochłodzić się w parku. Krótko byliśmy, bo Kluska strasznie chciała zagrać w "duszki". Śmieszna gra w sumie, na inteligencję.
Z biblioteki zdjęć nie mam, bo mnie w takich miejscach stres łapie. Mam wrażenie, że każdy mi się na łapy patrzy, jakieś urojenia. Jedyna biblioteka, w której czułam się dobrze, to rejon czytelni BUWu. A nawet tam poruszałam się jak cień. Tu jedna sala, to nawet nie ma się gdzie schować. ;)

A i po drodze do biblioteki wpadliśmy na plac obejrzeć kurtynę wodną. W efekcie sobie kilka razy przez nią przejechałyśmy.








  • DST 4.33km
  • Czas 00:20
  • VAVG 12.99km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do przedszkola 2x

Poniedziałek, 4 czerwca 2018 · dodano: 04.06.2018 | Komentarze 0

Skrócony dystans, bo chwilkę przeszłyśmy spacerkiem. Za gorąco.

  • DST 4.05km
  • Czas 00:15
  • VAVG 16.20km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Po Klu na dworzec

Niedziela, 3 czerwca 2018 · dodano: 04.06.2018 | Komentarze 0

Odebrać stęsknione dziecię po wyjeździe. Późno, bo pociąg przyjechał około 22.

  • DST 4.51km
  • Czas 00:15
  • VAVG 18.04km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kółko po mieście

Sobota, 2 czerwca 2018 · dodano: 02.06.2018 | Komentarze 0



  • DST 9.76km
  • Czas 00:32
  • VAVG 18.30km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wieczorne kółko do Międzyborowa

Czwartek, 31 maja 2018 · dodano: 31.05.2018 | Komentarze 2

Dziś wyruszyłam nieco wcześniej, może z pół godziny po zmroku. Było trochę za ciepło, więc postanowiłam chociaż we fragmencie wyjechać z miasta i podjechałam do stacji w Międzyborowie, a dalej kawałek do Jaktorowskiej i pyk do cepeeru. Dalej do tunelu przy dworcu i do domu. Mogłabym dłużej, gdyby nie duchota. Taka trochę rzadko przeze mnie uprawiana wycieczka kondycyjna, bo upały będą długo, a Klusek dopiero w niedzielę wraca. Nie chcę odwyknąć od kręcenia, bo potem zakwasy będą.

  • DST 5.35km
  • Czas 00:19
  • VAVG 16.89km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nocne kółko po mieście

Środa, 30 maja 2018 · dodano: 30.05.2018 | Komentarze 0

Co prawda nie wróciłam po północy, ale prawie, no i jazda totalnym ciemakiem, więc zaliczam do kategorii nocnego roweru. Przyjemne kółko po mieście, bo chłodniej. Niestety w upały jazda rowerem dalej niż do sklepu to masakra.

  • DST 6.77km
  • Teren 0.20km
  • Czas 00:27
  • VAVG 15.04km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do przedszkola i na dworzec

Wtorek, 29 maja 2018 · dodano: 29.05.2018 | Komentarze 4

Dziś wyjątkowo na dworzec we wtorek, bo Kluska jedzie na długi weekend z babcią do lunaparku Legendia. Śmieszna sytuacja zdarzyła mi się pod dworcem. Dojeżdżając do dworca jechałam za dość wolno jadącą rudą rowerzystką. To nie była Werrona, ale z tyłu ją trochę przypominała i tak jakoś intensywnie Werronę zaczęłam wspominać. Jakież było moje zdumienie, gdy dosłownie kilkanaście sekund później rzeczoną Werronkę minęłam pod dworcem! Jako że w Klusięciem podczas postoju jesteśmy mało stabilne, podjechałam do stojaków, wysadziłam dziecię i posłałam z babcią do toalety, a zaczęłam się rozglądać za kimś rudym. Pech, zupełnie pusto. Ale staliśmy w cieniu z Meteorem, to Werrona w końcu nas znalazła. Okazało się, że jedzie z synem do Warszawy i że pojadą w tym samym pociągu z Kluską i babcią. Przypadki chodzą po ludziach. :)