Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 48819.95 kilometrów w tym 8106.56 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.04 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 50.17km
  • Teren 4.50km
  • Czas 02:45
  • VAVG 18.24km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Pięćdziesiąt kilometrów, które mnie pokonało

Niedziela, 29 września 2013 · dodano: 29.09.2013 | Komentarze 10

Dystans zupełnie malutki, ale jako żem wczoraj kaszlała jak gruźlik, a dziś byłam osłabiona po nocnym zwalczeniu przeziębienia, to każdy kilometr można liczyć podwójnie. Rano było nie bardzo, jakaś mgła, ale na szczęście wyruszyliśmy po 12 tej. Przynajmniej się wyspałam. Najpierw dojechaliśmy do PGRu, gdzie miał być multak, ale zginął. Ktoś ukradł skrzynkę i wszystkie etapy :( Na dodatek zmarzły mi paluchy i w rękawiczkach nie chciały się rozgrzać. Na pocieszenie wyszło słońce i od razu zrobiło się śliczniej i cieplej. I w ten sposób w jednym miejscu zrobiliśmy dwie rozwałki z kawą, ciastem, herbatą i kanapkami.
Potem podjechaliśmy pod moją skrzynkę na Szwedzkich Górach czyli grodzisku wczesnośredniowiecznym. I tam oczywiście znów rozwałka, kąpiele słoneczne, kopanie dołków łopatkami i inne takie przyjemności.
Na koniec dnia jeszcze park podworski bez dworu ani stawu niestety, ale za to z wielkim krzaczodrzewem. I do domu. Powinien być lajcik, ale po powrocie padłam na pyszczek i udawałam, że śpię schowana w poduchach pod kołderką. Dopiero wołanie na obiad mnie zerwało z łóżka ;)




Komentarze
lavinka
| 19:54 poniedziałek, 30 września 2013 | linkuj Mimozami jesień się zaczyna. I tak, to o nich jest piosenka, bo tak się potocznie zwie nawłoć, czy jak te chabazie mają na imię oficjalnie :)
meteor2017
| 19:37 poniedziałek, 30 września 2013 | linkuj Mimoza :-)
Gość wariag | 19:34 poniedziałek, 30 września 2013 | linkuj No, tu przynajmniej oprócz grzybków i kwiatuszkowo i głogowo i cebulowo :) Naturalnie znowu zapomniałem nazwy tego żółto-złocistego wiechcia :( Tylko grodziska niet.
lavinka
| 09:20 poniedziałek, 30 września 2013 | linkuj Słusznie prawicie kumie Huannu :)
huann
| 08:42 poniedziałek, 30 września 2013 | linkuj Lavinko - nie od dziś wiadomo, że grzech obżarstwa to grzech pycha!
huann
| 07:26 poniedziałek, 30 września 2013 | linkuj Tempo w sam raz jeśli chodzi o żarcie, choć rzeczywiście zbyt szybkie, jeśli chodzi o jego opisy. Choć znacznie gorzej byłoby na odwrót ;)
meteor2017
| 06:23 poniedziałek, 30 września 2013 | linkuj @lavinka - jakie tam ostatki! Jeszce mieliśmy z ćwierć angielki i spory zapas serków kanapkowych i dżemu, o herbatnikach i czekoladzie nie wspominając. Faktem jest, że dopijaliśmy ostatki herbaty, żeby nie dowieźć jej do domu, ale można było ją pić też na dwa razy.

@huann - Widzę że narzuciliśmy zbyt duże tempo nawet jak na huanna :-) A nawet nie ma jeszcze mojego wpisu z TRYPTYKIEM ŻARCIOWYM III ;-P
davidbaluch
| 05:20 poniedziałek, 30 września 2013 | linkuj Pięknie jesiennie...
lavinka
| 21:36 niedziela, 29 września 2013 | linkuj W sumie zapomniałam napisać o ostatniej rozwałce, na której dożeraliśmy ostatki czyli herbatniki maczane w herbacie, jak zwyczaj nakazuje. Pycha!
huann
| 21:10 niedziela, 29 września 2013 | linkuj Same rozwałki i obiad. Nie zdążam z żarłocznymi komciami! :(
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa iaiwr
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]