Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 48819.95 kilometrów w tym 8106.56 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.04 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 19.26km
  • Czas 01:10
  • VAVG 16.51km/h
  • VMAX 22.00km/h
  • Kalorie 412kcal
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

70/365 Gwóźdź programu zamiast wycieczki z Kluską

Wtorek, 11 marca 2014 · dodano: 11.03.2014 | Komentarze 5

To się musiało tak skończyć. Ledwo wyjechaliśmy z Kluską i Tomim z domu, okazało się że z jego tylnej opony schodzi powietrze. Zabrałam Kluskę na plac zabaw, a on poszedł zmieniać dętkę. Niestety jak już wrócił, dziecko było już na poły śpiące, na poły rozbawione cudzym rowerkiem i wkurzone, że jakiś chłopczyk nie oddał jej swojego wiaderka. koniec był taki, że zaniosłam zapłakaną Klu do domu, a Tomi został pilnować rowerów. Wróciłam, oddałam mu część gratów i pojechałam pokrążyć po okolicy. Doszłam do wniosku, że pogoda ładna to podjadę do Radziejowic. Tuż przez zalewem w rowerze zaczęło coś stukać.

Co jest?

Przerzucam przerzutkami i ruszam hamulcami, nic. To znaczy nadal stuka i to dość konkretnie. Zjeżdżam na chodnik i pomału kręcę kołami. Stuk! Patrzę.... i co widzę? Gwóźdź wbity w oponę. Naprawdę nie wiem, jak on to zrobił. Pomyślałam sobie, o fajnie, na piechotę do domu będę drałować, bo mi się nie chce łatać. Ale nic, chwilowo powietrze nie zeszło, to pojechałam z powrotem per pedales. Kilkaset metrów doszłam do wniosku, że co prawda gwóźdź się wbił, ale w część pogrubioną. Te opony są niesamowite! I co gorsza nie mogę dostać takich samych, bo chyba przestali produkować ten model. Buuu!

No i w końcu pojechałam w drugą stronę, to znaczy przejechałam przez miasto i pognałam w kierunku Wiskitek, by przed nimi skręcić na Kozłowice. Po drodze stanęłam na mały popas z herbatą (Tomi kazał mi zabrać i okazało się, bardzo słusznie), a potem zamiast w Kozłowicach na skrzyżowaniu (kapliczka i głaz) skręcić od razu do Żyrka, zrobiłam małą pętelkę przez Henryszew. I w ten oto sposób wyszła trasa w kształcie tasaka.



Komentarze
huann
| 19:50 wtorek, 11 marca 2014 | linkuj Jak nie sra... - to przemarsz wo!... Łączę się w bó...
lavinka
| 18:58 wtorek, 11 marca 2014 | linkuj Jak przechylić głowę w prawo to rzeczywiście jakby miś.
Gość wariag | 17:53 wtorek, 11 marca 2014 | linkuj Ani tasak, ani koło ba ino miś polarny. Próbuje łapą przebić zamarzniętą taflę zbiorniczka, w którym mieszka jego kumpel kryl aby mu powiedzieć :"Biedny wariag. Jak mu z uchem i kręgosłupem trochę konowały ulżyły to przywlókł z przychodni sra ... tfu, biegunkę znaczy się" :(((
lavinka
| 17:33 wtorek, 11 marca 2014 | linkuj Ale to nie jest moje koło, to na trasie jest jakieś sflaczale ;)
huann
| 16:29 wtorek, 11 marca 2014 | linkuj To jest trasa w kształcie koła z wbitym gwoździem, a nie żadnego tam tasaka.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa dniem
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]