Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 48635.61 kilometrów w tym 8056.16 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 7.64km
  • Teren 2.00km
  • Czas 00:31
  • VAVG 14.79km/h
  • VMAX 21.90km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Kalorie 158kcal
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

290/365 Fioletowy kwiatek z żółtym środkiem

Środa, 26 listopada 2014 · dodano: 26.11.2014 | Komentarze 2

Wycieczka do krzyża na krzyżówce z Kluską. Popełniłam błąd zabierając kubełek i łopatkę. A tu nie było w czym kopać. Głupia ja, trzeba było zabrać kilka piłek. No trudno, za gapowe się płaci, trochę było awantur na starcie. Na chwilę cisza, bo Kluska znalazła kijek, później abarot, bo znalazła kubełek w mojej sakwie. Ale w końcu wpadłam na pomysł, by pokazać jej sztuczne kwiatki na płotku wokół krzyża. To był strzał w dziesiątkę. Jak tylko oczywiście udało mi się małą wyciągnąć z rowu. Jar trzeba zaliczyć, nawet płytki. Biegając po lesie Kluska znalazła dwa grzybki (psiary, ale na bezrybiu i grzyb ryba) oraz nieduże płaskie podwyższenie terenu. Tomi stwierdził, że to może być jakaś zapomniana mogiła. Znalazłam obok doniczkę, słoiki... moim zdaniem ktoś wysypał śmieci i zasypał je ziemią. Bez porządnego szpadla i badań archeologicznych nie dojdziemy, kto z nas ma rację.

Wracając do sztucznych kwiatów jako pierwsze przykuły uwagę Kluski czerwone z żółtymi środkami. Takie plastikowe gerbery. Później odkryła żółtą... e.... no takie żółte puchate coś. A zaraz obok fioletowego kwiatka z żółtym środkiem. To dopiero był szał. Dotykało się żółteg środka, wybiegało przed krzyż i podskakiwało. Ja też musiałam skakać. Tomi, jak do nas doszedł, tym bardziej. Jeszcze mała przy okazji zbiegała z górki i wbiegała na górkę, albo zbiegała, robiła pół kółka po drodze i znów wbiegała. Tomi w międzyczasie przypomniał nam o reperze. Pokazałam go Klusce i teraz było jeszcze bieganie do reperu i plątanie się w jeżynach.

I dobrze, dziecię się choć rozgrzało. Bo oczywiście Kluska nie chciała włożyć rękawiczek. W drodze do lasu jeszcze jechała w czapce, w lesie ją zdjęła i nie dała sobie założyć podczas pakowania na rower (przekupiliśmy ją jak zwykle rozwodnionym sokiem z marchwi). Latała w cienkim kominku. Zimno mi się robiło, jak na nią patrzyłam, a ta nic. Eskapebol mały. 


















Komentarze
lavinka
| 16:53 środa, 26 listopada 2014 | linkuj W sumie racja :)
huann
| 16:22 środa, 26 listopada 2014 | linkuj Trasa w kształcie porządnej łopatki do rozkopywania bezimiennych wysypisk zniczy ;)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa dykow
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]