Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 48635.61 kilometrów w tym 8056.16 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 82.14km
  • Teren 3.25km
  • Czas 04:28
  • VAVG 18.39km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Jabole we mgle - dzień trzeci

Poniedziałek, 14 września 2015 · dodano: 16.09.2015 | Komentarze 3

Ten dzień miał być lajtowy i szybki, bo trzeba odebrać dziecko z pociągu o ludzkiej godzinie, a przecież wcześniej wypadałoby się wykąpać po trzech dniach lasu. Podejrzewam, że nocą zwierzęta podeszły tak blisko, bo pachnieliśmy jak one, hihi. Swój przylazł i przyszły się przywitać. Ale że nocowaliśmy 10km dalej od Grójca, niż planowaliśmy, to się zrobiła wycieczka dłuższa. Tym bardziej, że nie wracaliśmy najkrótszą trasą tylko trochę dookoła, żeby mieć ładniejsze asfalty. Tak że pobudka jak zwykle bardzo rano, żeby ze wszystkim zdążyć. Do Grójca wszak 20 km pedałowania.

Najpierw podjechałam pod park dworski, ale nie dało się nic zobaczyć, drzewa zasłaniały. Wcześniej była duża brama, ale tam też nic nie było widać. Może da się co obejrzeć od południa, ale to by było za daleko (zawsze tak jest na wycieczkach z Meteorem, jego pomniki odwiedzone, a na moje atrakcje nie starcza czasu). W końcu dojeżdżamy do stacji kolejki grójeckiej, która jest bardzo podobna do stacji w Tarczynie, w zasadzie ten sam projekt, tylko bardziej podniszczona i już nikt tu nie mieszka. Wieża ciśnień również wg schematu, ale w gorszym stanie, za to dało radę wejść do środka. Nadal uważam, że to idealne miejsce na domek dla lavinki, tylko trzeba by się tego metalowego ustrojstwa ze strychu pozbyć. Doszliśmy z Meteorem do wniosku, że najłatwiej za pomocą dźwigu, bo dach i tak trzeba by zdjąć w trakcie remontu, to i górą pojemnik się wyciągnie. A potem to już nowe stropy, być może jeden metalowy da się wykorzystać i mamy ze cztery poziomy mieszkalne (parter może mniej, robiłby za wiatrołap i schowek na rowery, ale nadal to daje trzy całkiem przyjemne pokoje do życia). Obok wieży jest obrotnica, w zasadzie nawet prawie kompletna, tylko w rozsypce. Trochę dalej na północ jest też stary semafor. Tu sobie robimy przyjemną rozwałkę, skoro mgła ustąpiła miejsca słońcu, ale jeszcze jest przyjemnie i chłodno.

Trochę goręcej robi się później, przy okazji zwiedzania samego Grójca. Oglądamy mural z ciuchcią, kilka zabytkowych budynków natury publicznej i "dziadzia" w parku ze sztuką nowoczesną. Odwiedzamy też plac miejski i kościół wraz z ogromnym placem (naprawdę rzadko się zdarza aż tyle miejsca na budynek sakralny). Później mamy podjechać pod mały zrujnowany stadion, ale siedzi tam młodzież na wagarach, wiec odpuszczamy. Po drodze mijamy rondo z dziwnym budynkiem? Okazało się, że to budynek dawnych koszar carskich, nawet miałam je zapisane, ale bez adresu. Dawna cerkiew przy koszarach została obniżona i robi teraz za salę gimnastyczną. Cóż za upadek. Tym bardziej, że była to pierwsza cerkiew w Polsce centralnej. I jeszcze zobaczyliśmy sympatyczne parę drewniaków oraz kamienicę, gdzie niestety wymieniane są okna na plastikowe. Na koniec trafiamy na kirkut, który od dawna chciałam odwiedzić. Niestety nie ma na nim dużo nagrobków, w zasadzie dwa pomniki tylko i resztki kamienia w trawie. 

Czasu mało, a do domu daleko, więc ruszamy z kopyta i jedziemy na Mszczonów mijając jabolowe zagłębie pełne jabłek i innego dobra. Urodzaj jest i tu, drzewa wprost ledwo utrzymują taką ilość jabłek. Po drodze są też koniki i kapliczki. Jedziemy dużo z górki i z wiatrem i choć bardzo gorąco, to jakoś dajemy dotrzeć do domu do godziny 16tej. Dziecko jak się okazało wróciło pociągiem godzinę później niż planowaliśmy, więc udało się jeszcze trochę wypocząć i ogarnąć chałupę. :)

Mapa całej wycieczki:
Route 3 271 229 - powered by www.bikemap.net









































Komentarze
huann
| 19:58 środa, 16 września 2015 | linkuj Nazwisko Skarga oraz wykonywany zawód zobowiązują ;)
lavinka
| 14:43 środa, 16 września 2015 | linkuj Jak każdy klecha zapewne narzeka na dzisiejszy upadek obyczajów i morale młodzieży. ;)
Gość wariag | 13:41 środa, 16 września 2015 | linkuj Pomniki zaiste zacne. Aktor Janusz Zakrzeński jak żywy, a ksiądz Skarga chyba wyraża dezaprobatę wobec naszej Najjaśniejszej ;)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa losie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]