Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 48819.95 kilometrów w tym 8106.56 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.04 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 82.76km
  • Teren 46.00km
  • Czas 05:34
  • VAVG 14.87km/h
  • VMAX 24.00km/h
  • Sprzęt Dziuniek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Byliśmy w Karpatach

Sobota, 11 lipca 2009 · dodano: 11.07.2009 | Komentarze 4

Karpatach Mazowieckich. A to dlatego,że w 6 osób postanowiliśmy dojechać do Sochaczewa Kampinosem.
Umówiliśmy się przy metrze Młociny i stamtąd przez Wólkę Węglową dotarliśmy do lasu, a dalej do Izabelina.Stąd niebiekim szlakiem, który zamienił się w Szeroką Warszawską Drogę. Nią środkiemlasu pokonując piazczystą Lisią Górę dotarliśmy do okolic Małego Truskawia by kręcić w lewo i chwilę zabawić w Mariewie, gdzie niemal zderzyłam się z rowerzystą szosowym. Na szczęście oboje mieliśmy dobre hamulce :)
Z Mariewa przez Wólkę pojechaliśmy do Zaborowa gdzie jest uroczy kościółek (z prywatnym dworem wstęp wzbroniony teren prywatny zamorduję właścicieli kiedyś).

A poza tym jest bardzo dobrze zaopatrzony sklep gdzie nabyliśmy kiełbasę na ognisko(potem okazało się,że niepotzrebnie ale o tym później) oraz bułeczki +ciasto z galaretką(które dozczętnie rozpadło się po drodze). Jedna z koleżanek(byłyo nas 5 + Dawid) miała awarię roweru to jest pękła jej tylna przerzutka. Szczęście w nieszczęściu,że tu jeszcze kursowały siedemsetki. I tak odłączyły się dwie koleżanki i dalej jechaliśmy w czwórkę.

Prowadził nas zielony szlak przez las głónie do Leszna. Do tej pory trasa dość lajtowa. Za Lesznem było już trochę trudniej,ale nadal możliwie. Dopiero od chatki zrobiło się piaszczyście i na dodatek na chwilę zgubiliśmy szlak, by go odnaleźć za pośrednictem fragmentu czarnego szlaku rowerowego(MTB).Masakryczny.

A dalej było.... jezcze gorzej, bo dojechaliśmy do Karpat.

Tylu natłoku podjazdów z korzeniami na zmianę z piachem nie widziałam dotąd. Właściwie dopiero od "Zamczyska"(ponoć jakieś resztki grodziska są,ale nie było widać) zrobiło się bardziej płasko. A potem był rezerwat Nart. I tak jadąc szlakiem zielonym rowerowym dotarliśmy do Leśniczówki, a tuż za nią trafiliśmy na Chatę Kampinoską. Taki mini-skansen gdzie wpisaliśmy się do kięgi odwiedzin i zrobilimy kilka zdjęć.

Za leśniczówką Dawid miał na mapie miejce do palenia ognisk,ale okazało się,że idiota, który dzierżawił ten teren nie chcał nam dać pozwolenia(a raczej chciał za 120zł).Pijechaliśmy trochę dalej na polankę z miejce na ognisko,ale i tak przyleciał nas wygonić a to dopiero gdy udało się nam je rozpalić(zresztą i tak zaraz spadł deszcz by je zgasić).Trocę się z niego śmialiśmy, jak zaczął nas strażą leśną straszyć. 120zł? Powiedziałam mu ze śmiechem,że raczej nie zarobi :)) No i nie zarobił mimo,ze nawet przyleciał z umową jakiejś dzierżawy, której jednak nie dał mi przeczytać więc to mogła być umowa dzierżawy budki z lodami i kurczakiem,którą prowadził. Ech Ci polcy kapytaliści...śmiech pusty bierze. Właśnie przez takich buraków turyści z zagranicy nie chcą do nas przyjeżdżać. Trochę zmarzliśmy przez ten deszcz, choc schowani pod wiatą. Jak tylko przestało padać(pan burak się zmył w międzyczasie) pojechaliśmy dalej na południe i tym razem ja przegapiłam skręt w prawo z szosy(był nieoznakowany).

Szybko nadrobiliśmy i ledwo zipiąc(po drodze wyszło słońce i było strasznie parno) jechaliśmy na zachód do miejscowości Grabnik, a dalej dalej szlakiem by przez pomyłkę z niego zboczyć i zamiast w Żelazowej Woli wylądować w Konarach. I tak szosą, niedaleko od rzeczki zwanej Bzurą pojechaliśmu prosto do Sochaczewa. Gdzieś w Sochaczewie Dawid poślizgnął się i upadł, rozwalając sobie skórę nad łokciem. Na szczęście w pobliskiej kafejce pani miała wodę utlenioną. Ja próćz kawy i cappuchino z expressu zjadłam gofra z malinami, jagodami, kiwi i bitą śmietaną. Warto było dojechać do Sochaczewa :) Z kafejki polecieliśmy na pociąg, na który zdążlylimy w ostatniej chwili i na dodatek okazało się,że jedzie bezpośrednio do centralnej a nie do zachodniej jak w rozkładzie internetowym.

Do Warszawy pociągiem śmignęliśmy w godzinkę. My, dziewczyny byłyśmy ledwie żywe, a Dawid chyba się dopiero rozkręcał ;))) W terenie wyszło z ok. 46km. Masakrycznym terenie :)

Więcej zdjęć w albumie KAMPINOS

Na liczniku Dziuńka(odkąd go mam już minęły 3 lata) jest 2584km.


Komentarze
lavinka
| 15:46 niedziela, 19 lipca 2009 | linkuj W sumie kolej to mało które miasto poza Warszawą, Katowicami i Gdańskiem lubi. A i Poznaniem ;)
staahoo | 15:44 niedziela, 19 lipca 2009 | linkuj Bardzo smakowita wycieczka. Jadło różnorakie :-)

Ps.: Sochaczew, a właściwie kolej, nie lubi Łodzi. Brak bezpośredniego połączenia. Musielismy onegdaj z przesiadką w Kutnie wracać.
lavinka
| 08:54 niedziela, 12 lipca 2009 | linkuj Aaaa literówka ;) Pogoda była wczoraj... wietrzna... na szczęście w lesie tego nie było czuć, a pod koniec zrobiło się dzikie słońce. Dziś to już zupełny upał, na szczęście dziś odpoczywam po wczorajszymi nie muszę się męczyć w parującym od gorąca mokrym podeszczowym lesie :)
El kondor | 22:30 sobota, 11 lipca 2009 | linkuj Jest pytanie: czy dawid rozwalił sobie kurę czy skórę?:-)Bo to spora różnica:-)Ja tam wolałbym rozwalic sobie kurę, bo byłby przynajmniej rosół. No, do Sochaczewa z Wawki to juz konkretna odległosc, podoba mi sie to, robisz postępy:-) A ja w poniedziałek robię 300km samochodem, debiutuję na długiej trasie w ciągłym towarzystwie TirÓW, a rowerek w aucie. Niestety z powodu beznadziejnej pogody utrzymującej się od środy nie pojechałem rowerem przez kampinoską do stolicy naszego pięknego kraju. I'm sorry. Pozdrower.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa woscs
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]