Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 48819.95 kilometrów w tym 8106.56 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.04 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 16.43km
  • Czas 00:54
  • VAVG 18.26km/h
  • VMAX 29.00km/h
  • Sprzęt Dziuniek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bo czasem trzeba sprawdzić czy hamulce działają

Poniedziałek, 31 sierpnia 2009 · dodano: 31.08.2009 | Komentarze 2

I w tym celu wybraliśmy się z Dziuńkiem nad Wisłę. Jechałąm od siebie Lindego, Dewajtis, potem trasą wzdłuż Wisły bez oglądania jej(wzdłuż Wisłostrady po Wisły stronie) aż dojechałam do Mostu Gdańskiego i kawałek dalej. Wracałam kawałek tak samo aż do wysokości Krasińskiego, gdzie odbiłam na Żoliborz i ulicą Promyk dobiłam do Mickiewicza. Pojechałam dalej do pl.Lelewela, dalej do Gdańskiej i do Parku Kaskada. Tamże minęłam kładką nad trasą(już bez korka) i dalej do Marymonckiej. Wygodną ścieżką dopiłam do okolic Podleśnej, ale skręciłam w pzreciwnym kierunku i dojechałam do Schroegera, którą to uliczką dojechałam do Wawrzyszewa. Do domku mknęłam ulicą Wolumen, dalej koło bazarku i trochę dokręciłam przez blokiem(jechałam jezdnią a nie na skróty chodnikiem).

Miałam pofocić rowerki,ale było już trochę za ciemno i niewiele z tych zdjęć wyszło. Za to spędziłam miły spokojny wieczór nad wodą, aż mi się nie chciało wracać. Zmusił mnie pusty żołądek :)
Po ciągłej jeździ na jednym przełożeniu miejskiego roweru na góralu śmigało mi się niemal bez wysiłku. Dłonie nie drętwiały mimo rękawiczek. Kręgosłup ani kolana się nie męczyły. Chyba kryzys minął. Czas się szykować do dalszej wyprawy w nieznane.

Na liczniku Dziuńka 3122km


Komentarze
lavinka
| 18:41 wtorek, 1 września 2009 | linkuj E, to chyba za dużo zachodu na mazowieckie piachy i miejskie krawężniki... jestem na etapie zużywania tych opon co mam a inne będą miały mniej poorany bieżnik, bardziej gładki pośrodku i poszarpany na brzegach(mój brat ma takie na starym góralu). Teoretycznie mogę przepiąć te brata,ale z racji tego że osobiście tego nie dam rady i muszę prosić brata... to poczekam do wiosny :)
El kondor | 17:39 wtorek, 1 września 2009 | linkuj No widzisz, odstawiłaś muzealnego gruchota w diabły i wszystkie kłopoty zniknęły jak ręką (niedrętwiejącą) odjął. Góral rzecz jasna lepszy, ale ja polecałbym ci przesiadkę na rowerek crossowy, taki jak ja mam. Ma 28 calowe kółka, korzystne przełozenia, szybciej jedziesz przy mniejszym wysiłku, są też wersje damskie, różne rodzaje kierownic, można coś wybrać, tylko oczywiscie kwestia pieniążków, bo poniżej 1200 zl dobrego crosasa nie kupisz. Góral w błocka, cross na normalne szosy i drogi rowerowe (u was w stolicy są one jednak nieporównywalnie lepiej wykonane niż w łodzi albo innych miastach), a holender na wystawę staroci. Taka moja dobra rada. Pozdr.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ijest
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]