Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 48635.61 kilometrów w tym 8056.16 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 50.57km
  • Teren 0.20km
  • Czas 03:34
  • VAVG 14.18km/h
  • VMAX 44.60km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wyprawa do Alzacji - Longinada 2011 - dzień 3

Poniedziałek, 11 lipca 2011 · dodano: 19.07.2011 | Komentarze 0

rower: La Petite Pierre - Oberhof - Buchelberg - Phalsbourg - Lutzenbourg - Hofmuhl - Plan Incline (pochylnia) - Sparrsbrod - Haselbourg - Hellert - la Hoube - Col de Valsberg (652) - Obersteigen - Steigenbach - Wolfsthal - Wangenbourg - Gensbourg -

bus: Oberhaslach - Niederhaslach - Heiligenberg - Gresswiller - fort Mutzig

Ten wspi powinien mieć ikonkę serduszka, odwiedziliśmy bowiem z Tomim grotę zakochanych, by zrobić sobie najgłupsze zdjęcie pod słońcem. No dobra, tak naprawdę to pojechaliśmy po skrzynkę tuż przy grocie ;)









Trochę się nam zeszło, zwłaszcza że chciałam mieć też zdjęcie z mostkiem i grupę dogoniliśmy kilka km dalej, w startegicznym miejscu czyli pod supermarketem Aldi - naszą mekką żywieniową. Tam nabyliśmy pyszną oranżadę w butelce i nasmarowaliśmy się kremem z filtrem, bo zapowiadała się lampa przez cały dzień (nie narzekaliśmy po zlewie z zeszłego dnia).
































Potem od Phalsburga jechaliśmy wzdłuż kanału (i chyba nieistniejącej kolejki wąskotorowej sądząc po starej lokomotywce na brzegu). Mijaliśmy piękny wiadukt kolejowy i małą śluzę... atrakcją dnia miała być większa śluza, o przewyższeniu kilkudziesięciu metrów, gdzie statki transportowane są w specjalnej betonowej wannie po stromej pochylni!



























Postój turystyczny (część osób poszła zwiedzać, my wybraliśmy piknik pod sosnami czy świerkami). I w drogę... Tu się z Tomim odłączyliśmy (tzwz. trudniejsza trasa alternatywna) po jedną skrzynkę i dobrze, bo na trasie spotkaliśmy kapliczkę wykutą w skale, kopiec rzymski sprzed Chrystusa, tartak i cmentarz wojenny.




































Na horyzoncie widzieliśmy coś czego z początku nie mogliśmy zinterpretować. Zamek to czy kościół? Tam jechała reszta wycieczki :)





















Zbiórka na przełęczy, obiad (w moim przypadku spagetti) i sympatyczny zjazd. Pod koniec dnia odpuściłam, bo mnie te "zjazdy" pod górkę nieco nadwyrężyły i ostatni wieczorno nocny kawałek przejechałam busem. To, że zjazd zaczynał się parę km po tym jak wsiadłam do budsa, nie miało znaczenia. Chciałam dać odpocząć kolanom. Dobrze zrobiłam, bo miałam siłę pedałować następnego dnia. Okazało się, że miejsce noclegowe było tuż pod jedną ze skrzynek GC, pod fortem Mutzig. Co prawda mikrus, ale zawsze coś :)

A reszta fotek w Alzacji.




Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ojego
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]