Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 48635.61 kilometrów w tym 8056.16 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 77.48km
  • Teren 0.50km
  • Czas 04:30
  • VAVG 17.22km/h
  • VMAX 44.10km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Wyprawa do Alzacji - Longinada 2011 - dzień 4

Wtorek, 12 lipca 2011 · dodano: 19.07.2011 | Komentarze 3

fort Mutzig - Dangolsheim - Bergbieten - Soultz (Canal de la Bruche / la Bruche) - Ergersheim - Hengenbieten - Archenheim - Wolfisheim - Eckbolsheim - Strasbourg (Canal du Rhone au Rhin) - Eschau - Kraft - Boofzheim - Rhinau

Poranek był cudowny dzięki czemu fajnie zwiedzało się fort (mieliśmy fajną przewodniczkę, która po raz pierwszy prowadziła wycieczkę po angielsku)

przejeżdżało przez pobliskie miasteczko (w którym się zgubiliśmy z Meteorem i tak pojechaliśmy inną trasą niż grupa, za to przez malownicze winnice), potem zrobiło się za gorąco i kompletnie przegrzana dojechałam do Strasburga.

Nawet oranżada z Aldiego nie pomagała, tuż przed wjazdem do centrum prawie zasłabłam. Podjechaliśmy pod most i zastosowaliśmy chłodzenie zewnętrzne za pomocą całkiem czystej rzeki. Po kolana w zimnej wodzie spędziłam 10 minut, co mnie orzeźwiło na tyle że nie bałam się jeździć. W całkiem przyzwoitej kondycji spędziłam resztę dnia, zwłaszcza że w końcu przyszły chmury i zrobiło się chłodniej.


Jestem pod urokiem miasta przyjaznego rowerom, nigdzie jad dotąd dnie jeździło mi się tak przyjemni. Piesi się nie oburzali, kierowcy przepuszczali, nic nikomu nie przeszkadzało a wszelkie wpadki wybaczano z uśmiechem. Mam nadzieję, że doczekam czasów, gdy będzie tak w Polsze :) Poniżej fotka stojaka rowerowego przed uniwersytetem.

Wieczorem wzdłuż kanału pojechaliśmy na kemping i dopiero po drodze złapała nas burza z obfitym deszczem. Po upalnym dniu prawie nam to nie przeszkadzało, dopóki w mokrych krzakach po ciemku nie trzeba było szukać skrzynki. Ale ją znaleźliśmy, więc nie było problemu. Dopiero na kempingu zmarzłam, siedziałam w busie ciamkając zupkę chińską a Tomi rozkładał namiot. Niestety nadmuchiwanie mat w deszczu w namiocie nie było prostą sprawą, poza tym ulewa trwała całą noc i nie dawała spać. ale i tak dzień uważam za udany, zwłaszcza etap strasburgski i obserwowanie rowerów, które były WSZĘDZIE!




Komentarze
oelka
| 20:56 wtorek, 2 sierpnia 2011 | linkuj W Strasbourgu kilka szkół mieści się w dawnych koszarach lub innych obiektach wojskowych. Teren gdzie w latach 60. zbudowano nowe budynki uniwersytetu był kiedyś polem do musztry i ćwiczeń, otoczonym przez koszary.
Kiedyś spędziłem tam kilka miesięcy...
lavinka
| 07:50 niedziela, 24 lipca 2011 | linkuj Możliwe, może Meteor będzie wiedział, on lepiej rozumiał panią przewodniczkę :)
wariag 1958 | 13:36 sobota, 23 lipca 2011 | linkuj Jak mi się udało odczytać z tabliczki w lazarecie fortu mieściły sie jakieś szkoły: jedna protetyczna (?) - pewnie do składania połamańców i druga realna( podstawowa?).
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa uzcal
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]