Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 48635.61 kilometrów w tym 8056.16 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 78.14km
  • Teren 1.00km
  • Czas 04:09
  • VAVG 18.83km/h
  • VMAX 53.70km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wyprawa do Alzacji - Longinada 2011 - dzień 8

Sobota, 16 lipca 2011 · dodano: 19.07.2011 | Komentarze 5

Huningue - Weil am Rhein - Schlipf - Stetten - Lorrach - Haagen - Hauingen - Steinen - Hollstein - Maulburg - Schopheim >>> Feldberg - Barenthal - Bruderhalde - Buhlhof - Titisee - Neubierhausle - Holzenbruck - Titisee-Neustadt - Reichenbach - Eisenbach - Hammereisenbach-Bregenbach - Wolterdingen - Donnaueschingen >>> Rottweil

Tutaj wycieczka składała się z czterech etapów. Pierwszy rowerowy, drugi - podjazd pod przełęcz busowy, z przełęczy (trzeci etap) znów zjeżdżaliśmy rowerami, ale sporo było pod górkę i w upale, przez co robiłam różne rowerowe myki spod cienia do cienia. Dopiero na zjazdach mieliśmy zapewnione chłodzenie.
Dzień zaczął sie od pękniętej dętki Pauliny co wydłużyło wizytę na moście tzrech granic, tu spotykają się Francja, Niemcy i Szwajcaria.

Było gorąco gdy jechaliśmy z wiatrem, ochładzało się gdy człowiek zatrzymał się w cieniu. Ot, specyfika górskiego powietrza :)

Popołudniem zjechaliśmy do miłego miasteczka z włoską knajpą i źródłami Dunaju (tymi oficjalnymi).

Trochę się poplątało później, bo okazało się że "już" wracamy, ale wszyscy niegotowi a zwłaszcza grupa wracająca pociągiem. Ponieważ pierwsza wersja podróży zaplanowana przez Longina zupełnie nam nie odpowiadała, pojechaliśmy na dworzec po może dłuższą ale bardziej optymalną. W efekcie na Berlin mieliśmy następnego dnia tylko 2 godziny, ale dobre i to bo pierwszy wariant przewidywał w berlinie noc (a wtedy nie kursuje metro). Szybkie przepakowanie i bus podwiózł nas na stację do sąsiedniej miejscowości, gdzie za pół godziny mieliśmy pociąg do Stuttgartu. Tamże spędziliśmy 4 godziny uczestnicząc (nieco wbrew swej woli) w miejscowym clubbingu, ale to już po północy. A potem mieliśmy już dość i poszliśmy do parku. A tam.... szachy w plenerze! No to jazda, gramy, co z tego że nie pamiętamy jak się ruszają figury ;) Na szczęście był z nami Paweł i grając za mnie (ja ustawiałam pionki) i dzięki temu gra była fascynująca :)

Potem jeszcze kilka przesiadek i Berlin, a tam znów masa rowerzystów.






Komentarze
lavinka
| 13:35 poniedziałek, 25 lipca 2011 | linkuj Wysłałam Ci mms z moim balkonem, mam nadzieję ze dojdzie :)

p.s. Kurczę znów wysypał się wygląd bikeloga, chyba muszę wrócić do domyślnego...
Twoja Starsza Siostra Gosc:) | 13:27 poniedziałek, 25 lipca 2011 | linkuj Chciałam sie zalogowac, ale mi przyslali aktywacji, wiec pewnie mnie wpisza ze gosc jestem.
Jak ja bardzo lubie Twoje zdjecia i z przyjemnoscia je ogladam:)
Pozdrawiam

M- Starsza Siostra

P.S. Pozdrowienia z balkonu w Wilanowie


lavinka
| 07:37 niedziela, 24 lipca 2011 | linkuj 1. Nie, nie widzieliśmy żadnych żyłek, ot bajorko z bąbelkami.
2. Było na otwartym placyku, dokładnie tak jak na zdjęciach. Źródeł Dunaju jest kilka, właściwie do końca nie wiadomo, gdzie są, bo spora część Dunaju początkowo płynie pod ziemią.
wariag 1958 | 09:56 sobota, 23 lipca 2011 | linkuj Obejrzałem galerię zdjęć z Alzacji. Wygląda na to, że w Donnaueschigen nie ma ( i chyba nie było ) żadnego pawilonu nad sadzawką. Czy źródło Dunaju znajduje się pod gołym niebiem, czy też może jest tam jakieś zadaszenie?
wariag 1958 | 09:20 sobota, 23 lipca 2011 | linkuj Mam pytanie o Donnaueschingen. Mój dziadek tam był w czasie wojny i widział tę sadzawke ze źródłem Dunaju. O ile dobrze pamiętam opowiadał, że sadzawka ta stała w jakimś pawilonie. Co najciekawsze było widać w niej jakieś żyłki wodne o odmiennym zabarwieniu niż woda w sadzawce. Czy też odnieśliście takie wrażenie?
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa enera
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]