Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 48819.95 kilometrów w tym 8106.56 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.04 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 87.89km
  • Teren 14.00km
  • Czas 05:32
  • VAVG 15.88km/h
  • VMAX 41.60km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wyprawa do Płocka i Włocławka - dzień drugi

Niedziela, 4 września 2011 · dodano: 07.09.2011 | Komentarze 4

Dziś mieliśmy dotrzeć do Włocławka objeżdżając okoliczne atrakcje turystyczne czyli cmentarz, cegielnię, opuszczony kościół i tak dalej i tym podobne.
Poranek rozpoczęliśmy od zwiedzenia ruin mleczarni, Tomi bonusowo wlazł a komin(dla mnie drabinka była ciut za wysoko, zresztą i tak by mnie łapy rozbolały od włażenia drabinką techniczną kilkadziesiąt metrów w górę).

Potem przejechaliśmy przez Płock(za długo zabawiliśmy w mleczarni i trzeba było się spieszyć).

Na koniec mieliśmy dotrzeć do tamy na Wiśle przed Włocławkiem, a droga daleka.Nawet się udało, choć przedostatnia atrakcja, tj grodzisko - mocno nas opóźniło i zmęczyło. Raz, że teren piaszczysty i mocno pofałdowany (głębokie wąskie doliny małych rzek wpadających bezpośrednio do Wisły), dwa - grodzisko było pośrodku pola i musieliśmy zostawić rowery w polu a dalej okrążając krowy dojść na piechotę. Grodzisko też spore, a wdrapać się trzeba :) Niby "tylko" 80km a myślałam, że umrę. Ciężki rower trzeba było kilak razy wtarabanić na niezły podjazd.

Do tamy dotarliśmy po zachodzie słońca, ale jeszcze małe co nieco było widać. Spiętrzona Wisła przy mocnym wietrze wyglądała jak morska zatoka lub ogromne podłużne jezioro. Za tamą wyglądała już normalnie. Nocleg mieliśmy zaplanowany w podwłocławkich lasach, trzeba było jeszcze 10km podjechać na południe. Rozbijaliśmy się zupełnie po ciemku, ale za to tuż przy skrzynce. Znów ognisko, ale krócej, bo trzeba jutro rano spać. ;)


p.s. Tego dnia wykopyrtnęłam się na piachu na asfalcie... śliski zakręt i pięknie przeleciałam przez rower upadajac na łapy i na plecy. Nie ratowałam roweru, tylko siebie i nic mi się nie stało. Wyglądało ponoć malowniczo, nawet Tomi się spytał czy mnie coś boli. Właściwie nic nie bolało, poza lekko otartą dłonią pod rękawiczką. Po raz kolejny kask by mi się nie przydał, gdybym go miała. :)

Poniżej pamiątkowa fotka z namiotem rano pod Płockiem :)


Komentarze
lavinka
| 16:31 środa, 7 września 2011 | linkuj Oj tam ojtam. Metry i kilometry podawałam na oko ;P
meteor2017
| 16:16 środa, 7 września 2011 | linkuj Same kłamstwa w tej relacji ;-P
Po pierwsze komin nie miał kilkadziesiąt, a prawie 150m wysokości
Po drugie nie 10km, tylko poniżej 10 (wyszło jakieś 6)
Po trzecie nie na południe, tylko na wschód (z minimalnych tylko odchyleniem w kierunku południowym)
lavinka
| 12:13 środa, 7 września 2011 | linkuj Z innych kontuzji, zbyt ciężki rower sam się raz przewrócił wyginając nóżkę o 90 stopni :)
bobiko
| 11:55 środa, 7 września 2011 | linkuj JA tez kiedyś na wale się wypierniczyłem przez piach i kask miałem założony. a ręce ochraniały rękawiczki ;P
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa nogei
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]